czwartek, 26 września 2019

Czasy Secondhand. Koniec czerwonego człowieka - Swietłana Aleksijewicz, czyli… podróż po ludzkich duszach

Moja pierwsza książka Swietłany Aleksijewicz. Również pierwszy audiobook czytany przez Krystynę Czubównę. I jak dla mnie ten zestaw jest jedyny w swoim rodzaju i zasługuje na najwyższe podium. Jako Polacy zgodnie twierdzimy, że jeśli ktoś ma nam przekazać wieści o końcu świata… to lżej na duszy będzie jeśli zrobi to głos Krystyny Czubówny. Nie wiemy co mówimy…

„Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka” to książka relacja, stricte opowieść snuta przez człowieka radzieckiego (jak wielokrotnie można usłyszeć z ust narratorów), o ich życiu przed, w czasie i po pieriestrojce. To opowieść o ich młodości, marzeniach i zderzeniu z kapitalizmem, który spadł na nich niespodziewanie. O tym dlaczego ciepło wspominają Stalina, przeklinają Gorbaczowa, plują na Jelcyna. Również o tym dlaczego ich kochają.

 
To opowieści rodziców i małżonków, którzy na wojnach wewnętrznych i zewnętrznych stracili swoich bliskich. To dramatyczne opisy walk między narodami stanowiącymi wcześniej Związek Radziecki, to kilkadziesiąt relacji-świadectw pojedynczych osób, którzy wpuszczają autorkę do swoich mieszkań i swojego wnętrza, by w końcu ktoś ich wysłuchał, zrozumiał, wsparł duchowo. To opowieści ludzi, którzy hasła: stalinizm, wojna, pieriestrojka, kapitalizm, Putin znają z autopsji, ślady mają i na ciele i na duszy. Kiedyś czytali Puszkina, Czechowa i karmili się opowieściami o dobrych ludziach, którzy dla innych są w stanie znieść wiele, nie podejrzewali, że władze ZSRR najpierw krwawo i terrorem scalać będą narody pod jedną władzą, aby po kilkudziesięciu latach doprowadzić do walk narodowo-wyzwoleńczych równie krwawo tłumionych. Bohaterowie wojenni z sentymentem wspominają czasy Stalina, bo uczestniczyli w paradach obwieszeni orderami, mieli szacunek otoczenia i dumę zwycięzcy, a teraz te ordery wysprzedają by móc kupić bilet autobusowy. Ich bliscy mają niekiedy inne wspomnienia – zarwane noce przez śnione przez bohaterów koszmary, zapijanie wspomnień wojennych, znęcanie się nad bliskimi, nieprzerobione traumy. Ci ludzie żyli w ZSRR – jedni tęsknią za jego powrotem, a inni cieszą się, że upadł. Wszystko zależy od tego z kim się rozmawia i od tego, gdzie się znalazł w czasie przemian i jak na nie reagował. Jedni lądowali w „złotych pałacach”, inni w łagrze. Jedni wierzyli w hasła rządowe i wypruwali żyły, by im sprostać, a inni na nich się bogacili. Jednak z każdej opowieści, czy to opowiada babcia, która przez całe życie nie opuściła swojej chateńki na końcu świata czy wykształcona lekarka, wykładowczyni, wysoko postawiony wojskowy, czy pijak na ławeczce w parku, wszyscy mają jakby skazę w duszy, jakby posiadali hak w ciele, który nie pozwala im oderwać się od świata sowieckiego. Ci ludzie karmieni ideologią komunistyczną żyli w wiecznym niedostatku, ciężko pracowali, ale mieli nadzieję na lepsze jutro dla swoich dzieci, dumę z dobrze spełnionego obowiązku. I nagle ich świat przewrócił się do góry nogami, nagle nie ludzie się liczą a pieniądze. Nikt nad niczym nie panuje, władzę ma ten kto ma siłę, znajomości, karabin, pieniądze do korumpowania tych na górze. Jedni płaczą po przeżytym koszmarze na Syberii, Kamczatce czy wojnach wewnętrznych, inni gardzą tym pokoleniem, nazywając ich „sowkami” i podkreślają dumę z własnych umiejętności w dostosowaniu się do nowych realiów i zaradności w czasach obecnych.

Swietłana Aleksijewicz spisywała te opowieści latami, niekiedy próbowała powrócić do swoich bohaterów po jakimś czasie i dopisać ciąg dalszy do ich losów. Nie zawsze się udaje – jedni popełnili samobójstwo, inni zaginęli bez wieści. Z kart książki bije taka rozpacz, tyle cierpienia, bezradności i tyle obrazów zła, że aż staje się to niewyobrażalne. Ale nawet w tych, którym się powiodło, którzy wypłynęli na zmianie ustroju jest w narracji jakaś forma frustracji, że to jeszcze nie jest to o czym marzyli, złość, że też nie do końca są szczęśliwi. Jedni i drudzy nie wiedzą dlaczego tak się dzieje i próżno szukają odpowiedzi… może „homo sovieticus” dalej siedzi w duszy i trzyma się haka?


Kiedy słucha się tych relacji czytanych przez Krystynę Czubównę, głosem ciepłym i aksamitnym, to tak jakby rozgrzanym drutem kręcono nam w sercu. Koszmary i cierpienia jakich doświadczali ci ludzie w swoim życiu, po maleńkich, subtelnych dawkach radości… w zestawieniu ze spokojnym głosem lektorki ma siłę huraganu o nasileniu ekstremalnym. Najzwyczajniej w świecie – chce się wyć!


Polecam tę książkę właśnie w audiobooku, z tą lektorką.


Bardzo polecam.


MaGa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz