niedziela, 22 września 2019

Morderstwo w Hotelu Kattowitz - Marta Matyszczak, czyli może i przerysowane, ale wciąż zabawne

Gucio powraca! Piąty kryminał z psem, który ma nosa nie tylko do żarełka, ale i do spraw kryminalnych to powrót do macierzy, czyli na Śląsk. Autorka jest stąd i to się czuje w tym tomie, który jest pełen mniej lub bardziej złośliwych komentarzy na temat uroków życia w aglomeracji, miejsc, wspomnień, gwary, tekstów pewnego śląskiego rapera i różnych smaczków. Jednym to się może podobać, innym pewnie ciut mniej, bo jednak można mieć takie wrażenie, że to dzieje się kosztem fabuły, która schodzi na drugi plan. Ważniejsze są dla autorki porozrzucane w tekście jej osobiste przycinki lub też pochwały (np. dla konkretnych blogerów książkowych), niż pilnowanie tego, żeby akcja trzymała się ładu i składu.
Przyznajmy jednak, że w tych kryminałach zawsze zbrodnia i śledztwo były traktowane nie jako coś najważniejszego - więcej uwagi skupiali na sobie bohaterowie i nasze pytanie: zejdą się czy jednak się nie zejdą...

No i pies. Fragmenty gdzie to on komentuje różne wydarzenia zawsze dawały mi najwięcej frajdy i tak jest i tym razem. Może i Róża daje nam trochę komicznych sytuacji z walką o poprawę swojej urody, ale do Gucio jest mistrzem dowcipu. I na tym można by właściwie skończyć notkę. Bo czy mam streszczać Wam fabułę, gdy to samo znajdziecie wszędzie w sieci? Schemat jest podobny: trochę przerysowane postacie, policja działa nieudolnie, detektyw Solański stara się działań metodycznie, wychodzi mu to średnio, pomoc Róży posuwa może dochodzenie do przodu, ale wprowadza też sporo zamieszania, a finał i tak trochę spada z nieba, czyli w niewielkim stopniu wynika z dedukcji. Emocje między parą bohaterów znowu będą falować między irytacją, a uniesieniem, a Gucio jak to on, przyjmie wszystko ze stoickim spokojem. Te człowieka zawsze wszystko komplikują...
Miłe czytadło i szósta część też pewnie długo nie będzie czekała na swoją kolej. Na razie kryminalnie wchodzę ciut spóźniony w ostatniego Galbraitha (wiadomo kto to) i zarzucam coś retro. Do końca roku pewnie jednak powrócę do Matyszczak.

2 komentarze:

  1. Jeszcze nie miałam okazji przeczytać książek z tej serii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. całkiem fajna! bohaterowie sympatyczni a Gucio jest uroczy

      Usuń