piątek, 31 lipca 2015

Paryże innej Europy - Błażej Brzostek, czyli chcieć a móc


Dziś tylko zajawka notki. A potem ją rozbuduję. Przepraszam, ale po prostu nie daje rady pisać tyle ile bym chciał.
Ale się nie poddaję. I już widać światełko w tunelu. Będę miał więcej czasu!

Czytam, dużo wolniej niż dotąd, ale i egzemplarze do recenzji mocno już ograniczam. A że to pozycje jak widać obok nie zawsze są łatwe i przyjemne (ale ciekawe), czasem schodzi się długo.
Aha jeszcze jedno przypomnienie - pamiętacie o zakładce konkursy? Nie ma chętnych na żadną z 10 książek?

Książka Brzostka czyta się powoli, powiedziałbym nawet żmudnie. I chyba spodziewałem się czegoś bardziej porywającego. Ale nie znaczy to, że to pozycja nudna. Po prostu wymaga skupienia, uwagi i czasu. Jeżeli kiedykolwiek mieliście w głowie jakieś wyobrażenie o tym jak Warszawa mogła wyglądać przed wojną, czym żyła, jakie były plany jej rozwoju, to tak książka chyba wiele tych wyobrażeń zniszczy. Ale pewnie i wiele uporządkuje.

Podtytuł to: Warszawa i Bukareszt, XIX i XX wiek. Miasta, które być może wcale nie kojarzą się jako podobne, ale podobieństw między nimi jest jak się okazuje całkiem sporo. Choćby ambicje by być drugim Paryżem. To opowieść gdzie historia, urbanistyka, architektura przeplata się z reportażem, wspomnieniami, analizą geopolityczną, socjologią i jeszcze pewnie z innymi dziedzinami nauki. Esej, rozważania na temat narodowych aspiracji i kompleksów, analiza charakteru obu miast. Tym jest właśnie ta książka.
Niełatwa w lekturze ale i fascynująca. Jak widzimy siebie sami, a jak widzą nas inni? Ci którzy tu mieszkają dłużej, ci, którzy są tylko przejazdem, a także nasi obywatele, mający okazję wyjechać za granice - co myślą o mieście, jak je oceniają, co wzbudza ich zachwyt, a co złości?
Oba miasta - na pograniczu między wschodem i zachodem. Trochę rozdarte. I wciąż poszukujące swojego wizerunku. Czasem historia kraju pomaga im się rozwijać, a czasem ten proces niestety zmierza w drugą stronę.
Naprawdę wciągająca opowieść.
Jak dam radę wkrótce napiszę więcej.

1 komentarz: