Kolejny projekt Multikina i naprawdę spora przyjemność. Miałem trochę obaw, bo film o Ermitażu jakoś nie zachwycił, ale tu mogę spokojnie dać rekomendację. Argumenty są dwa: po pierwsze trochę uporządkowanie wiedzy na temat początków impresjonizmu i poznanie postaci, o której widziałem niewiele, czyli Paula Durand-Ruela. Bez tego kolekcjonera i pasjonata, być może nigdy malarstwo Cézanne’a, Moneta, Degasa i innych, nie zyskało by takiej sławy. We Francji nikt przecież ich nie chciał oglądać, w pozostałych krajach Europy wcale nie było lepiej. Blisko 20 lat pompował swój majątek w obrazy, których nikt nie chciał kupić. Wierzył w to, że kiedyś, dzięki niemu te nazwiska będą coś znaczyć. I nie omylił się :) Pomógł trochę przypadek, bo wszyscy byli już na granicy zwątpienia i klęski finansowej... A gdzie wykreowano modę na impresjonistów? No gdzie?
Drugim argumentem są same obrazy - to frajda jeżeli na wielkim ekranie możesz delektować się detalami, zbliżeniami, tym refleksom światła, dziwnej kresce, nakładanym warstwom farby.
Dużo obrazów, które są mniej znane, więc wiele z nich było dla mnie zupełnie nowym odkryciem. Oprócz trójki wymienionych już malarzy możemy zobaczyć także twórczość m.in. Pissarra, Maneta, Sisleya, Renoira, Rousseau.
Specjaliści z różnych ośrodków (Wystawa była efektem współpracy muzeów z Londynu, Paryża, Filadelfii) opowiadają o różnych etapach działalności Durand-Ruela i początkach impresjonizmu. To nawet zabawne jak każde z nich wskazuje na różne inspiracje z ich krajów, które niby mogły wpływać na najsłynniejszych dziś malarzy francuskich. 90 minut upływa naprawdę szybko. I inspiruje do tego by polować na kolejne filmy z cyklu. I wybrać się do jakiegoś muzeum w pobliżu na wizytę bez pośpiechu, bo przecież i u nas znaleźć można perełki (pisałem nie tak dawno o Gierymskich i Boznańskiej :)
To ja przy okazji polecę książkę Daniela Kahnweilera - marszanda kubistów. Otworzył galerię i próbował handlować ich dziełami jeszcze kiedy byli "niemodni". Na szczęście on nie musiał czekać 20 lat ;)
OdpowiedzUsuńchyba jakoś mało myślimy o tym jak wiele przypadku i szczęścia do marszanda jest w sukcesie danego artysty
UsuńWidziałam, bardzo polecam. Tylko taka uwaga - nastawiłam się bardziej na film skupiony na prezentacji poszczególnych obrazów a to właściwie jest film o Paulu Durandzie i to jego postać jest osią filmu. I taki niedosyt trochę miałam, impresjonistyczny ;)
OdpowiedzUsuńto fakt, ale przy innych filmach z tej serii mam nadzieję, że więcej będzie o samych artystach
Usuń