poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Płynące wieżowce, czyli bądź modny i pochwal...

Wczoraj wspominałem o rozpoczynającej się Wiośnie filmów, ale nie napisałem, że to nie tylko okazja do obejrzenia perełek ze świata, ale i możliwość nadrobienia zaległości w tym co ciekawego działo się w naszej kinematografii. Tytuły nawet bardziej dyskutowane niż te zagraniczne :) I wiele naprawdę świetnych filmów, których nie ma się co wstydzić, bo nie odstają od tego co w innych krajach...
Pisałem już o Idzie, o Chce się żyć, czy o Wałęsie, dziś kolejna rzecz o której głośno. Chwalona i nagradzana. A mi jakoś z tym filmem wybitnie nie po drodze. Zwykle namawiam Was abyście sami spróbowali, zapraszam do dyskusji, ale przy obrazie Wasilewskiego naprawdę mam duże opory by to napisać, abyście później nie wyklinali mnie, że straciliście kasę na bilet. 
Nie mam zamiaru chwalić czegoś tylko dlatego, że jest kontrowersyjne, odważne (?), że niby to pierwszy film poruszający u nas temat miłości homoseksualnej. Jeżeli film jest słaby, przekombinowany i mało strawny, to trzeba to powiedzieć, nie przejmując się, że nazwą cię od razu homofobem. Nie rozumiem pochwał, nagród ani zachwytów. 
tytułW dużym skrócie: Kuba mieszka razem z matką i swoją dziewczyną Sylwią. Z pozoru poukładane życie mocno mu się komplikuje gdy na imprezie poznaje Michała. Znajomość przeradza się w fascynację erotyczną, sprawiając że chłopak czuje się coraz bardziej zagubiony, nie potrafi przyznać się do swych uczuć. I to dla mnie jest wątek główny - cała reszta, czyli to jak do homoseksualizmu podchodzi otoczenie, jak się o tym rozmawia wśród bliskich jest jakaś dziwnie schematyczna i uproszczona. Natomiast to lawirowanie między dziewczyną, a poznanym chłopakiem, szarpanie się i męczenie z własnym pożądaniem, emocjami, udało się pokazać dobrze. 
Zabrakło jednak jak dla mnie trochę subtelności w tym wszystkim - reżyser postawił na naturalność, ale powiedziałbym nawet eksponowanie seksualności, ciała. Tak jakby nie dało się opowiadać o uczuciach (choćby i homoseksualnych) bez pokazywania gołych pośladków, przypakowanych ramion i członków. Czy to ma być kino dla podniecających się na widok męskiego ciała facetów, czy też uniwersalna opowieść dla wszystkich? Ale to co jeszcze bardziej drażniło to ilość sekwencji i zdjęć pokazujących miasto - jazda minutami po wielopoziomowych parkingach, w tunelu autostrady. Chyba ktoś się napatrzył na kino artystyczne i postanowił w ten sposób nadać swemu "dziełu" klimatu samotności i zagubienia. Tym razem się jednak nie udało. To po prostu jakaś masakra.   
   
Co na plus? Odważne i niezłe aktorstwo. Czuje się, że (szczególnie trójka młodych odtwórców, czyli Mateusz BanasiukBartosz GelnerMarta Nieradkiewicz) weszli w tę historię całymi sobą i próbowali oddać cały dramat tego dziwnego trójkąta. To co jednak nie pozwala do końca w to uwierzyć to słaby scenariusz, prześlizgujący się nad pewnymi kwestiami, pełen sztuczności i banału. Dobre pojedyncze sceny i kadry nie ratują całości.  
 

9 komentarzy:

  1. Byłam ciekawa tego filmu, ale mój mąż nie nadaje się do towarzyszenia mi w takim kinie (ma słabe nerwy w temacie homoseksualnym :)) Obejrzę z ciekawości jak znajdę chwilę, ale szkoda że się nie przyłożyli do tej historii.

    Ja też nie lubię na filmach zbytniego obnażania się, które nic nie wnosi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i nie dotyczy to tylko facetów, prawda? Mam podobnie

      Usuń
  2. Ja byłam na pokazie przedpremierowym ze starszym o 10 lat bratem. Ja nie miałam zastrzeżeń, a mój brat widział jakieś niedociągnięcia ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może jednak panowie mają mniejszą tolerancję na tego typu sceny? Bo że kobietom przyjemnie popatrzeć na ładne męskie ciała to się nie dziwię

      Usuń
  3. Przeczytałam Twoją opinię i mam wątpliwości teraz czy oglądać,ale chyba się skuszę mimo wszystko,by wyrobić sobie własne zdanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. namawiać nie będę, ale jakby co zapraszam potem do podrzucenia własnych refleksji

      Usuń
  4. Zaczęłam oglądać ten film bo mi się nudziło i przez 40 minut (całego nie zobaczyłam) strasznie się męczyłam eh

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazwyczaj szalenie lubię kino z wątkami lgbt i zastanawiałam się, czy by nie obejrzeć Wieżowców... Dzięki za radę, żeby nie oczekiwać zbyt wiele tym razem:)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja przyznam szczerze, że film oglądało mi się całkiem nieźle. Owszem, nic mnie w nim nie zaskoczyło ani nie zachwyciło zanadto, aczkolwiek, że film nadaje się do obejrzenia i to bez większych problemów, przynajmniej w moim przypadku tak było. :)

    OdpowiedzUsuń