czwartek, 3 kwietnia 2014

Grobowce Atuanu - Ursula LeGuin, czyli błgosławieństwo i przekleństwo

Jakiś miesiąc temu zacząłem przypominać sobie cykl Ziemiomorza, więc po pierwszym tomie pora na kontynuację. Szkoda tylko, że już bez tak ładnej okładki. No i teraz tylko pytanie kiedy znajdę czas na kolejne tomy. 
Z czym Wam się kojarzy literatura fantasy? Z krasnoludami, elfami, smokami albo z facetami latającymi z mieczami/toporami? To chyba nie czytaliście LeGuin. To raczej baśń, w której autorka próbuje przemycać pewne poważniejsze treści, a nie przygodówka w wymyślonym świecie, dla dorosłych, którzy wciąż czują się dziećmi (tak często charakteryzuje się ten nurt). Drugi tom cyklu możecie spokojnie przeczytać nawet nie znając pierwszego, choć pojawia się tu główny bohater z "Czarnoksiężnika..." - dojrzalszy, poważniejszy i teraz to on będzie wyciągał rękę i pomagał komuś młodszemu w tym, by odważył się na krok w nieznane. Kiedyś ktoś pomógł jemu... Teraz los sprawi, że będzie się mógł odwdzięczyć. 


Na wyspie Atuan wieki temu zbudowano kompleks świątyń, podziemnych labiryntów i grobowców, w którym ludzie oddają cześć Bezimiennym, dzięki którym powstała równowaga w świecie. Dziś już coraz mniej uwagi poświęca się dawnym bogom, ale nawet król, który rządzi w ich imieniu i reprezentuje ich potęgę, szanuje tradycje i zachowuje pozory. Od wieków gdy umiera kapłanka Bezimiennych, szuka się po całym Archipelagu dziecka, które urodziło by się w godzinę jej śmierci, wierząc że jest jej kolejnym wcieleniem. I tak właśnie do świątyni trafiła młodziutka Tenar, przybierając imię Arha (pożarta przez bogów). Wdraża się w swe obowiązki, poznaje swoje nowe "włości", podziemne labirynty, napawa się władzą, choć nadal ma wrażliwość dziecka. 

Nasz stary znajomy, czyli mag zwany Krogulcem przybywa do świątynnych podziemi niczym zwykły złodziej i poszukiwacz przygód - chce odnaleźć zaginiony pierścień, który podobno znajduje się w labiryncie. Złapany w pułapkę, jest zdany na łaskę Tenar. Ta jednak nie potrafi zdobyć się na wydanie wyroku śmierci, z ciekawości podejmuje rozmowę z czarnoksiężnikiem. Lęk i pragnienie zemsty za zbezczeszczenie świętego miejsca, miesza się z coraz większą sympatią i fascynacją. 
To co najciekawsze to podobnie jak w pierwszym tomie - obserwowanie przemiany, dojrzewania młodziutkiej osobowości. Tam musieliśmy pokonać własną pychę, chęć wielkości, zmierzyć się z ciemnymi mocami, które sami wywołaliśmy. Tu chyba jest nawet ciekawiej, bo rzecz dotyczy wychowania w określonym systemie wierzeń, wartości, przekonań, które pociągały za sobą również pozycję, zadania - praktycznie całe życie. Luksusowe więzienie, ułuda zaszczytów, zrezygnowanie z wolności. Czy to rzeczywiście droga dająca szczęście? A jeżeli okazuje się, że to wszystko jest kłamstwem, iluzją, czy łatwo to odrzucić, odważyć się na krok ku nowemu?
    
Znowu cieniutkie, ale klimatyczne. I chyba nawet wydaje mi się bardziej spójne niż opowieść o młodości Krogulca. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz