
Pewnie na koncert Mighty Oaks (już niedługo w Warszawie) się nie wybiorę, bo kasy trochę brakuje, ale muszę przyznać, że skoro na płycie słucha się tego przyjemnie, to na koncertach spodziewałbym się jeszcze fajniejszej atmosfery. To muzyka idealnie wpisująca się w małe sale, kluby...
Trio jest mocno międzynarodowe - Amerykanin, Anglik i Włoch, a w dodatku spotkali się i nagrywają w Berlinie. Taki to już kosmopolityczny klimat - taką muzę gra się podobnie na całym świecie.
Fajne melodie, najczęściej mocno akustyczne aranże, kopa rockowego w tym niewiele, ale i tak chwilami nieźle się chłopaki potrafią rozpędzić. Przy balladach moja uwaga odrobinę spada, ale i tak polecam ten materiał. Rzadko trafia mi się płyta, które od początku do końca słuchałbym od pierwszego razu z taką przyjemnością, kiwając nogą i nucąc pod nosem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz