czwartek, 10 kwietnia 2014

Małe cuda - Cheryl Strayed, czyli internetowa poradnia psychologiczna

Przyspieszam z notkami, bo zapowiada się w tym miesiącu przynajmniej dwie przerwy w pisaniu. Czas szybko leci i Wielkanoc tuż tuż. Przypominam o pakiecie książek do zdobycia w tym miesiącu, a dziś notka o książce, która już powędrowała do nowego właściciela. Niech się dobrze czyta! 
Tytuł mocno promowany przez Znak (podobno poprzednia książka tej autorki była hitem) i część ich większego projektu: książek "z przesłaniem" dla kobiet, rekomendowanych przez Dorotę Wellman. 


Tym razem to nie powieść, ale rzecz, która może dla nas być trochę zaskoczeniem. W Stanach ludzie przyzwyczajeni są do różnych grup wsparcia, form pomocy psychologicznej, poradnictwa. Dla nas listy z odpowiedziami np. drukowane w prasie to rzeczy, przy których podejrzewamy manipulację, wymyślanie redakcji. Szczerość i zwierzenia budzą w nas podejrzliwość albo uczucie zażenowania (i programy Drzyzgi i różne talk show raczej nie pomagają w tym by traktować to serio.
Autorka przez wiele lat prowadziła anonimowo dział poradnictwa w internecie jako "przyjaciółka" i książka tak naprawdę jest zbiorem wybranych listów i odpowiedzi. Dużo emocji, wiele pytań, wahania, wątpliwości, cierpienia i... nadziei. Bo to co uderza w każdej odpowiedzi to nawet nie tyle próba wskazania jakiegoś konkretnego rozwiązania, wyjścia, ale przede wszystkim danie otuchy, ciepła i nadziei piszącym do "przyjaciółki". Jak podkreśla Cheryl Strayed nie jest żadną profesjonalistką, terapeutką, nie ma super predyspozycji do pomagania. Pisze więc często po prostu o swoich różnych doświadczeniach, przejściach. Pisze szczerze, bez ogródek, nazywając różne sprawy tak bezpośrednio jak tylko się da. Zranienia. Zdrady. Zagubienie. Śmierć kogoś bliskiego. Życie potrafi dawać w kość. Ale najważniejsze to nigdy się poddawać. Nie dać się krzywdzić, ale i nie robić tego innym. Wyciągać nauczkę z błędów (bo nikt nie jest doskonały). Szukać szczęścia.
Banalne? Uwierzcie, że nie koniecznie. Może część listów to problemy i treści trochę się powtarzające, ale nie raz i nie dwa, dochodzisz do wniosku, że kobieta ma ogromną empatię i talent do tego by trafiać w sedno. Pisze prosto, dużo o sobie, albo o różnych przykładach ze swego otoczenia, nie osądza i nic nie narzuca. Mówi: słuchaj serca.   
Lektura raczej typu: wracaj i szukaj inspiracji. Trochę przypomina mi modne jakiś czas temu "Balsamy dla duszy". Ciepłe i mimo wielu niełatwych spraw jakie są tu poruszane bardzo optymistyczne.
 Tu można do książki zajrzeć

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz