poniedziałek, 24 czerwca 2013

Angelus, czyli nasz rodzimy realizm magiczny

Przedziwny film. Co prawda mamy naszych rodzimych twórców (choćby Kolski), którzy od dawna w swoich dziełach przyzwyczaili nas do troszkę innego spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość, ale mam wrażenie, że oderwaniem od ziemi, połączeniem poetyki i surrealizmu Majewski tym filmem zakasował wszystkich. Trzeba albo bardzo lubić takie dziwne klimaty, albo mieć nastrój na eksperymenty, bo widz przyzwyczajony do tradycyjnego stylu opowiadania historii tego filmy po prostu nie zdzierży. Ktoś ładnie określił, że to takie nasze rodzime 100 lat samotności - magiczna opowieść mieszająca wydarzenia historyczne z poetyckim, filozoficznym czy nawet mistycznym spojrzeniem na świat, realne życie z obrazkami godnymi prymitywistów, dramat i humor.
Jest w tym filmie bowiem nie tylko komediowość, ale i jakaś nuta niepokoju, oczekiwania - nawet jeśli różne fragmenty wydają nam się zabawne. Historia grupy uczniów okultystycznego mistrza, szukająca znaków i sposobu na uratowanie świata przed zagładą nie jest jedynie żartem, bo po pierwsze jest historią opartą na prawdziwych wydarzeniach, a po drugie jest pełną symboli opowieścią o poszukiwaniu odpowiedzi na jakieś pytania. Możemy śmiać się, że ta grupa górników wznosiła ręce do słońca, by ładować się jego energią, ale w zestawieniu z dwoma totalitaryzmami, które omamiły tylu ludzi, oni są stosunkowo mało groźni, nikomu nic nie narzucali, ani nikomu nie zagrażali.
Nie wiem jaki ostatecznie był zamiar reżysera - czy to miał być film bardziej komediowy, czy metafizyczny - niestety mam wrażenie, że w odbiorze zbytnio skupiamy się na tej pierwszej warstwie (przynajmniej ja nie mogę się opanować). Miejscami jest pięknie, by po chwili widz drapał się po głowie zastanawiając nad sensem tego kiczu i przesady.

Na plus na pewno zdjęcia - niesamowicie malarskie, bajkowe.
No i te śląskie realia, gwara, niepowtarzalny humor. Miałem wrażenie, że ta opowieść jest trochę nierówna, było trochę mielizn, ale wiele scen to po prostu perełki (np. budowa arki). Wykorzystanie w fabule naturszczyków czasem drażniło i wydawało się niepotrzebne (bo byli zbyt sztywni), ale w wielu scenach było kapitalnym pomysłem. 


 *****************
O północy minął czas na nadsyłanie odpowiedzi na konkurs z Jo Nesbo, więc czas na ogłoszenie wyników. Sam się zaplątałem przy układaniu pytań, bo zapomniałem o jego twórczości dla dzieci (a ona tez została wydana w Polsce) - uznawałem więc również odpowiedzi, które to uwzględniały :)
Chętnych było sporo więcej niż mam kodów, przykro mi więc, że nie mogę nagrodzić wszystkich - zgodnie z przyjętą zasadą liczyła się kolejność i w grę weszły tylko nieparzyste. Kodami nagrodzeni zostają: Aga Bednarska, mar071088, Fryderyk Szopin, Monika Marek i Aneta W. Gratulacje! 
Kody i instrukcje przesyłam na adres mailowy.
Ale żeby innym nie było smutno - zapraszam wszystkich do nowego konkursu kryminalnego gdzie właśnie zwiększam pulę nagród o dwa kody na dowolną książkę do Audioteki (może wybierzecie coś z ich oferty kryminalnej)... Może tam się Wam poszczęści!
Szczegóły tutaj!    

A recenzja Karaluchów już niedługo.

Ta notka niedługo zniknie, pojawi się jakaś recenzja.  


3 komentarze: