Czego pragną kobiety, o czym marzą mężczyźni, a wstydzą się powiedzieć... Już choćby czytając to hasło reklamowe, powinniśmy domyślić się, czego się spodziewać. Jak ja kocham te wszystkie wmawiane nam analizy pseudo psychologiczne - znamy Cię lepiej niż Ty sam, powiemy Ci czego potrzebujesz, odkryjesz dzięki nam pełnię szczęścia, nie bój się swoich mrocznych pragnień, bo nie ma w nich nic złego itd. Gdy połączysz to z tematyką filmu, czyli prostytucją - będziesz naprawdę mieć nad czym się zastanawiać.
Dziwny to film. Z jednej strony przerażający i wstrząsający - pokazuje jak łatwo przekroczyć pewne granice, jak szukając pomysłu na życie łatwo skusić się na "łatwe" pieniądze, jak potem dziewczyny często wmawiają sobie, że nie ma w tym nic złego, że to nawet dość ekscytujące, ale jak wchodzą w coraz większe bagno, skąd trudno wrócić do normalności. Ale jest jeszcze coś. Anna (Juliette Binoche), dziennikarka Elle, pisząc artykuł o dziewczynach (Charlotte i Alicji) sama daje się zafascynować ich opowieściami i zaczyna zdawać sobie sprawę, że czegoś jej brakuje. I ten wątek mam wrażenie, że jest nawet bardziej wyraźny niż to wszystko czego doświadczają dziewczyny, albo przynajmniej jest zarysowany równie mocno. I rodzi się we mnie pytanie po co? Czemu tak? Co takiego niby ma być w życiu tych dziewczyn, czego ma zazdrościć kobieta, która jest żoną, matką i ma wydawało by się wszystko to, czego zapragnie. Oprócz miłości. Ciepła. Czułości. Podniecenia. Porywu.
Ona odczuwa coraz bardziej pustkę swego życia, ale czy ma czego zazdrościć tym młodym dziewczynom? Czy nie zdaje sobie sprawy, że one choćby z powodu swej młodości przeżywają wszystko dużo intensywniej, ale też wybrały strasznie destrukcyjną dla siebie drogę i w jej wieku będą wrakami psychicznymi i fizycznymi?
Od wydawało by się delikatnych scen, gdzie dziewczyny raczej ze współczuciem spełniają zachcianki facetów w średnim wieki, aż po sceny brutalne gdzie z przerażeniem myślimy o tym na co się godzą - w tym świecie nie ma dla mnie nic pociągającego. Jest obrzydliwy i nie rozumiem, po co zestawia się go w kontrze do znudzonego sobą i zagonionego małżeństwa, jakąś alternatywą, rozwiązaniem. Wszystkie te kobiety przedstawione w filmie są w jakiś sposób samotne i zagubione. Wyzwolenie niestety ich problemów na pewno nie rozwiąże.
Ani to wszystko odkrywcze, ani mądre. Szumowska szukała szokującego tematu i to jej się w pewien sposób udało, bo na pytanie czy to kontrowersyjne odpowiedziałbym: raczej tak. Czy dobre i warte obejrzenia? Moim zdaniem nie. A już na pewno nie mam na to ochoty drugi raz.
Nie oglądałam i raczej oglądać nie będę.
OdpowiedzUsuńNie lubię filmów szokujących w żaden sposób, a tym bardziej scenami erotycznymi, a raczej pornograficznymi.
Być może chciała ukazać poprzez ten szoking zagubienie i samotność kobiet, które chcą więcej niż mogą otrzymać od życia a jest im nawet do tego życia potrzebne.
W dzisiejszym świecie szczególnie wydaje mi się kobiety są mamione i nie chcąc spełniać ról do jakich zostały w sposób naturalny powołane, a to niejednokrotnie kończy się dla nich dramatycznie, gdyż samotnością od której trudno później uciec.)
miało być "nie potrzebne" - wyszło inaczej.
Usuń