piątek, 16 listopada 2012

Blizna, czyli Kieślowski o uczciwym dyrektorze oraz wyniki rozdawajki z Uniwersum 2033

Grzebiąc na iplex.pl wciąż odkrywam nowe smakołyki. Gdyby nie to, że nie zawsze mam ochotę siedzieć przy kompie, to prawdę mówiąc mógłbym spokojnie znaleźć tu sobie rzeczy do oglądania na parę miesięcy (a wciąż dokładają kolejne). Niektóre rzeczy sobie przypominam, niektóre są dla mnie nowym odkryciem, a jeszcze inne to po prostu klasyka - rzeczy stare, które są nie tylko pełne uroku, ale i mają jakąś magię. Pewnie zupełnie inaczej się je odbierało wtedy gdy je nakręcono -  Blizna np. powstała w latach 70-tych i o pewnych rzeczach nie można było mówić wprost. Teraz ogląda się je inaczej - ale o dziwo nie mam pretensji za: "brak odwagi", częściowe rozliczenia i pokazywanie "uczciwych" partyjnych. To kawałek prawdy o tamtych czasach i ten film akurat jest dość szczery w tym by pokazać różne dylematy i problemy społeczne. Wadą jest być może tylko to, że ogląda się to trochę jak dokument - jakieś migawki: z placu budowy, zebrania, biura, mieszkania prywatnego. Jest jakaś historia człowieka i to na nim jesteśmy skupieni. Tło jest tylko tłem i nawet jeśli pojawiają nam się jakieś pytania - odpowiedzi na nie dostaniemy.
To jeden z pierwszych filmów Krzysztofa Kieślowskiego i czuje się, że to jego zamiłowanie do dokumentu mocno zaważyło na kształcie tego obrazu. Wiele scen niewiele wnosi do filmu, są niczym żywcem przeniesione z kronik filmowych. Duet Kieślowski/Idziak opowiada nam historię nie tylko przez dialogi, ale i klimat, wymowę pewnych scen.

W skrócie można by powiedzieć, że to historia pewnego konfliktu lokalnego: władze uparły się niezbyt fortunnie na lokalizację ogromnego zakładu przemysłowego. Do budowy i późniejszego prowadzenia kombinatu chemicznego sprowadzono pasjonata - inżyniera, który jak mało kto wierzy w to, że dając pracę, budując nowe mieszkania, stwarza się ludziom szansę na zmianę. Niestety jak to często bywa - decydenci interesują się wynikami i mało ich obchodzą skutki uboczne - zanieczyszczenia, brak infrastruktury socjalnej, kulturalnej. Nasz bohater (ciekawa rola Franciszka Pieczki) co i rusz staje w obliczu różnych problemów i stara się słuchać i zrozumieć potrzeby ludzi, niestety dzieje się tak, że jego otoczenie nie informuje go o różnych sprawach (tu mocna rola Stuhra jako asystenta, który myśli tylko o swoim stołku). 
Jak wspomniałem - wszystkie problemy pobudowania zakładów przemysłowych w małym miasteczku są jedynie tłem do pokazania sylwetki idealisty, który zmaga się ze zgrzytającą rzeczywistością. Dylematy, decyzje, których nie da się cofnąć, bezradność, a jednocześnie uparta chęć by cały czas słuchać ludzi i "badać nastroje społeczne". Całe życie prywatne poświęcił zawodowemu, skromny, uczciwy, wierzący w sens swej pracy i na dodatek fachowiec. Można by się śmiać, że tacy ludzie w PRL nie istnieli. Ale w tym co opowiada Kieślowski jest sporo prawdy - oni istnieli, ale podobnie jak dziś często spychani byli w zapomnienie i przegrywali z karierowiczami i cwaniakami, którzy chętnie zajmowali ich miejsce i chełpili się owocami ich pracy.    
Film obejrzałem na platformie iplex.pl

Ponieważ dziś obiecywałem losowanie to nie mogę długo trzymać Was w niepewności. Otóż kotka akurat spała (drugiego kota niestety straciliśmy) więc w zastępstwie za sierotkę robiła moja starsza córa. Z kapelusza wyciągnęła: Janka (blog tramwajnr4.blog.pl). Gratulacje!!! 
Oczywiście w pytaniu chodziło o Strugackich i ich "Piknik na skraju drogi". Ale dla wszystkich, którzy podobnie jak ja łyknęli już trochę bakcyla świata Metra 2033 jeszcze dwie wieści: 
po pierwsze: dotarła do mnie już druga część trylogii Diakowa, więc za czas jakiś możecie spodziewać się kolejnego konkursu - podobno jest mroczniej, wiec już się cieszę na lekturę
po drugie - jest okazja na spotkanie z autorem i nagrody (szczegóły poniżej)...
A ja tradycyjnie za kilka dni zastąpię tę notkę czymś bardziej konkretnym, czyli "na temat".

Andriej Diakow, autor bestsellerowego „Do światła”, przyjedzie do Polski w związku z niedawną premierą swojej drugiej książki zatytułowanej „W mrok”. Insignis Media, wydawca serii Uniwersum Metro 2033, 24 listopada weźmie udział w Festiwalu Fantastyki Falkon w Lublinie. Wydawnictwo będzie miało swoje stoisko w hali głównej, zaaranżowane na postapoakliptyczną kawiarenkę z piterskiego czy też moskiewskiego metra. W kawiarni będzie można skosztować herbaty z samowara, serwowane w oryginalnych metalowych kubkach Metro 2033. Przy jednym z kawiarnianych stolików zasiądzie Andriej Diakow, autor „Do światła” i „W mrok” – będzie można z nim porozmawiać, zadać mu pytania, poprosić go o autograf...
Wszyscy, którzy zechcą upamiętnić swoją wizytę w kawiarence Metra 2033, będą mogli się przebrać w stalkerski strój, przygotowany przez organizatorów i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie w towarzystwie innych stalkerów. Zdjęcie zrobi profesjonalny fotograf i zostanie wysłane pod wskazany adres...

Udział Insignis Media w Falkonie jest okazją, by pierwszy raz zebrać w jednym miejscu (w sobotę 24 listopada) czytelników skupionych wokół portalu Uniwersum Metro 2033. Na stronie www.metro2033.pl, jako jeden z tematów forum, znajduje się lista obecności na festiwalu. Wszyscy zarejestrowani użytkownicy portalu, którzy wpiszą się na tę listę i przyjadą na pierwszy zlot fanów Uniwersum Metra 2033 otrzymają w nagrodę oryginalną zapalniczkę z logo Uniwersum.
Tym czasem zaś na stronie www.metro2033.pl publikujemy kolejny fragment nowo wydanej książki „W mrok”. Zachęcamy do lektury i wysłuchania fragmentu w interpretacji Krzysztofa Gosztyły. Tym razem przeczytacie i posłuchacie między innymi o tym, co Gleb znalazł w tajnym pokoju Tarana.

Fragment można również odsłuchać http://www.youtube.com/watch?v=NKAMiIGhxug

6 komentarzy: