poniedziałek, 16 stycznia 2012

Samotnie przez Bałkany - Anna Jackowska czyli druga część projektu

Gdy wymyślałem sobie, że częstotliwość notatek wrzucanych przez mnie to będzie minimum jedna dziennie to do głowy mi nie przyszło, że będę odkładał po kilka tygodni napisanie o czymś, bo tematów jest tak dużo, że rzeczy "trudniejsze" czekają długo bym miał więcej czasu... Ale powoli muszę brać się za bary - szczególnie z lekturami, bo jak książka wróci do biblioteki to potem nawet nie ma sobie jak przypomnieć jakichś szczegółów. A więc w tym tygodniu czas na napisanie o 4 przeczytanych w tym roku kniżkach, o których jeszcze nic nie wspominałem...
Na początek znowu o podróżach - zarówno serię w jakiej zostało to wydane jak i autorkę już znam i możecie u mnie odnaleźć informacje o wcześniejszych pozycjach. Anna Jackowska już jakiś czas temu wymyśliła sobie, że te jej wyprawy i relacje z nich będa tworzyć pewną całość - a więc druga odsłona projektu „Jedna kobieta, jeden motocykl, wiele kultur” to właśnie Bałkany.
Tradycyjnie relacjonowana jest cała trasa - czyli odcinek polski, potem Czechy, ale nasza prawdziwa uwaga zaczyna się od Rumunii. Bo też cała ta wyprawa tym razem koncentruje się na poszukiwaniu klimatów cygańskich, arabskich, serbskich - jednym słowem im bardziej na południe tym ciekawiej. Bałkany to tak naprawdę nie jedna kultura, ale ogromny kocioł  różnorodności, kolorów, żywiołowości   itd. Niby tak blisko, a ile tak naprawdę w nas wiedzy na temat tego regionu? Dajcie się zaprosić na tę trasę, aby poczuć atmosferę tych miejsc i je troszkę poznać bliżej - Rumunia, Bułgaria, Mołdawia, Macedonia, Nadniestrze, Albania, Kosowo, Czarnogóra, Bośnia i Hercegowina. Po drodze nawet nie tyle zabytki, atrakcje co po prostu klimat miejsc - i dużych i małych miast i przede wszystkim ludzie. Mam wrażenie, że tego jest tu więcej niż w poprzedniej podróży na Bliski Wschód - to ludzie tak naprawdę sprawiają, że dane miejsce możemy poznać lepiej, zobaczyć trochę inaczej niż tylko w przelocie. A na Bałkanach przyjaznych i serdecznych ludzi nie brakuje :)
Nie nastawiajcie się na przewodnikowe opisy miejsc do zwiedzenia, życiorysy i daty historyczne. To przede wszystkim relacja z podróży - bardzo osobista (Ania jechała w trasę mając świeżo i mocno w sercu swojego zmarłego brata, którego czesto w wielu miejscach wspomina), szczera (oj tym razem podróż nie jest wcale lightowa i Ania ciągnię momentami resztkami energii), pełna refleksji, obrazów, wzruszeń i uśmiechów, które miała po drodze. Wyprawa przedłużyła się z planowanego czasu chyba prawie dwukrotnie, ale tak to już jest jak chce się zjechać za swoją intuicją gdzieś na odludzie, do małych wioseczek, na jakieś wzgórza przygraniczne...
Przez te ponad trzysta stron z kolorowymi zdjęciami przebrniemy szybko, a na samą myśl o sporych ilościach wina, rakiji i innych smakołyków aż ślinka nam nie raz pocieknie. Wiedząc już mniej więcej czego się spodziewać podszedłem do książki na tyle z dużą akceptacją, że trudno mi wskazywać na jakieś jej braki. Na pewno mało tu jakiejś głębszej wiedzy na temat tych krajów - to jedynie wrażenia, krótkie spotkania i rozmowy, oddanie pewnej atmosfery, która autorkę otoczała. Czasem trochę brakuje szczegółowych opisów miejsc, innym razem ten opis jest nam fundowany z miejsc bardzo wydawało by sie zwyczajnych - wesołe miasteczko, targowisko... Do tego stylu opowiadania na pewno trzeba się przyzwyczaić.     
Dużo nie będę więcej pisał - sami spróbujcie - jedna kobieta, jeden motocykl i tym razem w czasie jednej wyprawy - naprawdę wiele kultur. Następna książka z podróży już zrealizowanej w ubiegłym roku - to będą Stany :) Też zapowiada się ciekawie. 

4 komentarze:

  1. Zachęcająca opinia ;) Co do opisów miejsc (bo wydaje mi się, ze pisałeś kiedyś coś o Pawlikowskiej... pisałeś?), to moje zdanie jest takie, że zależy od tego co zaplanuje sobie autor i jak poprowadzi wątek. Czasami mam wrażenie, że czytelnika traktuje się po macoszemu serwując mu mdłą papkę, bo po co się wysilać (a on i tak przecież tego nie zrozumie). Ale jeśli autor od samego początku sugeruje w jakim tonie będzie cały utwór, wówczas jakieś bardzo dokładne opisy (iście encyklopedyczne) po prostu byłyby nie na miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przestać tu zaglądać. Kasy mi braknie na książki jak dalej tak będzie ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. :) oisaj - zawsze można do biblioteki pobiec - jak się wyrobi chody to można liczyć na świeżynki, albo nawet prosić o zamówienie czegoś nowego co im nie przyszło do głowy
    @elima- pisalem zarówno o wojciechowskiej (1 pozycja i może mało reprezentatywna) i o Pawlikowskiej (ale tylko o tych cieniutkich z NG), tam wiecej humoru, ale za mało treści. A tu powiedziałbym, że w sam raz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie na półce leżą 4 tytuły z biblioteki :), ale nie wszystko niestety mają. A chody już mam, bo co nie wymienię to oddaję do biblioteki w ramach zdobywania plusów dla synusia do szkoły :)

    OdpowiedzUsuń