No dobrze zaczniemy od rozdawajki - poprzednia trwała tydzień i szczegóły są tutaj, kolejna będzie dotyczyć dziś recenzowanej książki :) Mam nadzieję, że kogoś zainteresuje. Szczegóły na koniec.
Szczęściarzem, który wylosował Gryllsa jest @władcamuch - gratulacje i proszę o kontakt na e-mail (przynadziei@wp.pl).
I parę słów o "Dziewczynach wojennych" (jakoś niezbyt fortunny ten tytuł, prawda?). Bohaterkami książki są młode dziewczyny, które w chwili wybuchu wojny dopiero stają na progu dorosłości - kończą szkoły, zdają maturę, rozpoczynają studia. Każda z nich na pewno ma jakieś swoje marzenia, plany, wizję tego co by chciała robić. I oto nagle wybuch wojny zmienia wszystko - trzeba zupełnie zmienić perspektywę, bo nie da się żyć tak jak dotychczas...
Podtytuł książki to "Prawdziwe historie" i autor tak naprawdę skupił się jedynie na spisaniu pewnego rodzaju wspomnień, życiorysu. Rozwiązanie takie sprawia, że miejscami jednak te historie są do siebie trochę podobne - czujemy emocje bohaterek, razem z nimi przeżywamy trudne chwile, ale zabrakło trochę pomysłu jak te emocje jeszcze mocniej wydobyć na wierzch.
11 kobiet, 11 historii, różne miejsca Polski, różne środowiska, tylko ogromne pragnienie działania podobne. To chyba najbardziej było uderzające w tych opowieściach - kontakt z ruchem oporu, zaangażowanie nie wynikało z tego, że ktoś je tam ciągnął na siłę, że chciały się zemścić za jakieś krzywdy - one same poszukiwały kontaktów i możliwości robienia czegoś ich zdaniem sensowanego. Ta chęć bycia przydatnym, aktywnym, nawet przed wojną (np. harcerstwo czy choćby bardzo ciekawy wątek tu jedynie wspomniany, czyli akcja "żywych torped") jest fascynująca.
Samych historii możemy się domyślać - okupacja obojętnie czy w dużym mieście, czy w małych wsiach była równie przerażająca - łapanki, aresztowania, przesłuchania, ukrywanie się... Sanitariuszki, łączniczki, agentki, a nawet minerki czy członkinie plutonów likwidacyjnych. Niesamowite kobiety i dobrze, że ktoś zebrał takie relacje - często mówiąc o bohaterstwie mężczyzn na pierwszej linii zapominamy o tym, że kobiety wcale nie miały mniejszej odwagi czy zasług...
Te wspomnienia zawierają w sobie i grozę i determinację. Cierpienie, rozpacz, ale i satysfakcję jeżeli wspomina się jakieś swoje sukcesy... Ba, znajdziemy tu nawet sporo informacji jak próbowały radzić sobie w tych wojennych czasach próbując organizować życie prywatne, rodzinne, domowe. Kto opiekował się starszymi ludźmi czy dziećmi gdy mężczyźni ukrywali się po lasach? Jak cieszyć się z pożycia małżeńskiego, kiedy już w trakcie wesela wkracza Gestapo? To, że zrezygnowały z realizacji swoich planów przecież nie oznacza, że mają zrezygnować np. z miłości...
Najbardziej wartościowe w tej pozycji są dla mnie te fragmenty, które dotyczą wspomnień ze ściany wschodniej Rzeczypospolitej. Kiedy czytałem te słowa od razu przypominały mi się też różne wspomnienia, które słyszałem w trakcie spotkań rodzinnych. Dla wielu to może być lekki szok gdy czyta się, że ludzie z ulgą przyjmowali wkroczenie wojsk niemieckich - tak wielkich doświadczyli zbordni i niesprawiedliwości ze strony Sowietów... I kolejne rozdziały tych wspomnień, które wcale się nie kończą wraz z zakończeniem wojny. Dla niektórych to było naturalne, że nie takiej wolności oczekiwali Polacy, więc uważały, że trzeba dalej trwać w konspiracji i działać przeciw nowemu zniewoleniu. Inne, mimo że tyle poświęcily w walce z okupantem niemieckim i potem wyszly z podziemia, po wojnie trafiły do więzień na wiele lat bo władza ludowa oskarżyła je o zdradę ojczyzny (chyba powinienm napisać "ojczyzny"). Jakże wielka niesprawiedliwość i ile w tym gorzkiej ironii...
Pewnie można by zrobić to lepiej, jestem np. bardzo ciekaw bo jeszcze nie znam reportaży Swietłany Aleksijewicz "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety". Na fali grzebania w takich mniej znanych historiach kupiłem też kniżkę Biszopa znanego z bloga Zapiski z granitowego miasta. Ale i tak książkę Modelskiego polecam gorąco. To świadectwo historii, wspomnienia nie tylko tych konkretnych jedenastu kobiet, ale też hołd dla wszystkich innych, które być może dotąd były anonimowe - abyśmy też mieli je w pamięci - żony, siostry, matki - zwyczajne kobiety, które w niezwyczajnych czasach wykazały wielkie męstwo i dojrzałość.
A teraz do rozdawajki:
Szczęściarzem, który wylosował Gryllsa jest @władcamuch - gratulacje i proszę o kontakt na e-mail (przynadziei@wp.pl).
I parę słów o "Dziewczynach wojennych" (jakoś niezbyt fortunny ten tytuł, prawda?). Bohaterkami książki są młode dziewczyny, które w chwili wybuchu wojny dopiero stają na progu dorosłości - kończą szkoły, zdają maturę, rozpoczynają studia. Każda z nich na pewno ma jakieś swoje marzenia, plany, wizję tego co by chciała robić. I oto nagle wybuch wojny zmienia wszystko - trzeba zupełnie zmienić perspektywę, bo nie da się żyć tak jak dotychczas...
Podtytuł książki to "Prawdziwe historie" i autor tak naprawdę skupił się jedynie na spisaniu pewnego rodzaju wspomnień, życiorysu. Rozwiązanie takie sprawia, że miejscami jednak te historie są do siebie trochę podobne - czujemy emocje bohaterek, razem z nimi przeżywamy trudne chwile, ale zabrakło trochę pomysłu jak te emocje jeszcze mocniej wydobyć na wierzch.
11 kobiet, 11 historii, różne miejsca Polski, różne środowiska, tylko ogromne pragnienie działania podobne. To chyba najbardziej było uderzające w tych opowieściach - kontakt z ruchem oporu, zaangażowanie nie wynikało z tego, że ktoś je tam ciągnął na siłę, że chciały się zemścić za jakieś krzywdy - one same poszukiwały kontaktów i możliwości robienia czegoś ich zdaniem sensowanego. Ta chęć bycia przydatnym, aktywnym, nawet przed wojną (np. harcerstwo czy choćby bardzo ciekawy wątek tu jedynie wspomniany, czyli akcja "żywych torped") jest fascynująca.
Samych historii możemy się domyślać - okupacja obojętnie czy w dużym mieście, czy w małych wsiach była równie przerażająca - łapanki, aresztowania, przesłuchania, ukrywanie się... Sanitariuszki, łączniczki, agentki, a nawet minerki czy członkinie plutonów likwidacyjnych. Niesamowite kobiety i dobrze, że ktoś zebrał takie relacje - często mówiąc o bohaterstwie mężczyzn na pierwszej linii zapominamy o tym, że kobiety wcale nie miały mniejszej odwagi czy zasług...
Te wspomnienia zawierają w sobie i grozę i determinację. Cierpienie, rozpacz, ale i satysfakcję jeżeli wspomina się jakieś swoje sukcesy... Ba, znajdziemy tu nawet sporo informacji jak próbowały radzić sobie w tych wojennych czasach próbując organizować życie prywatne, rodzinne, domowe. Kto opiekował się starszymi ludźmi czy dziećmi gdy mężczyźni ukrywali się po lasach? Jak cieszyć się z pożycia małżeńskiego, kiedy już w trakcie wesela wkracza Gestapo? To, że zrezygnowały z realizacji swoich planów przecież nie oznacza, że mają zrezygnować np. z miłości...
Najbardziej wartościowe w tej pozycji są dla mnie te fragmenty, które dotyczą wspomnień ze ściany wschodniej Rzeczypospolitej. Kiedy czytałem te słowa od razu przypominały mi się też różne wspomnienia, które słyszałem w trakcie spotkań rodzinnych. Dla wielu to może być lekki szok gdy czyta się, że ludzie z ulgą przyjmowali wkroczenie wojsk niemieckich - tak wielkich doświadczyli zbordni i niesprawiedliwości ze strony Sowietów... I kolejne rozdziały tych wspomnień, które wcale się nie kończą wraz z zakończeniem wojny. Dla niektórych to było naturalne, że nie takiej wolności oczekiwali Polacy, więc uważały, że trzeba dalej trwać w konspiracji i działać przeciw nowemu zniewoleniu. Inne, mimo że tyle poświęcily w walce z okupantem niemieckim i potem wyszly z podziemia, po wojnie trafiły do więzień na wiele lat bo władza ludowa oskarżyła je o zdradę ojczyzny (chyba powinienm napisać "ojczyzny"). Jakże wielka niesprawiedliwość i ile w tym gorzkiej ironii...
Pewnie można by zrobić to lepiej, jestem np. bardzo ciekaw bo jeszcze nie znam reportaży Swietłany Aleksijewicz "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety". Na fali grzebania w takich mniej znanych historiach kupiłem też kniżkę Biszopa znanego z bloga Zapiski z granitowego miasta. Ale i tak książkę Modelskiego polecam gorąco. To świadectwo historii, wspomnienia nie tylko tych konkretnych jedenastu kobiet, ale też hołd dla wszystkich innych, które być może dotąd były anonimowe - abyśmy też mieli je w pamięci - żony, siostry, matki - zwyczajne kobiety, które w niezwyczajnych czasach wykazały wielkie męstwo i dojrzałość.
A teraz do rozdawajki:
Uwielbiam historię, a literatura wojenna zajmuje w mojej biblioteczce bardzo ważne miejsce. Nieustannie podczas podobnych lektur zastanawiam się, czy w dzisiejszych czasach bylibyśmy skłonni poświęcić wszystko dla wolności, dla ojczyzny. Masze miłości, marzenia, młodość, a w końcu życie...
OdpowiedzUsuńFascynują mnie takie życiorysy i nieustannie podziwiam tych ludzi za siłę, ale i pogodę ducha, która wśród zgliszczy i wybuchów karabinu wydaje się tak abstrakcyjna. Takie lektury bez wątpienia sprawiają, że tym prawdziwym, niewynoszonym na piedestał chwały, autentycznym przykładom heroizmu poświęcamy trochę więcej uwagi i czasu aniżeli tylko podczas wydumanych rocznic.
A książkę bardzo chętnie przeczytałabym, także- zgłaszam się :)
Zgłaszam się :) Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńCzy my zachowalibyśmy się podobnie? Myślę, że tak. Są sytuacje, które wymuszają na człowieku pewne postawy i w których człowiek jako człowiek zachowuje się zawsze podobnie.
Mam ogromną ochotę na tę książkę, także: zgłaszam się :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wierzę, że dalibyśmy radę - nie jesteśmy aż takim złym pokoleniem :) Książki nie czytałam więc z chęcią się zgłaszam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i miłego wieczoru!
Oby nie był taki jak mój :D Kolokwium o 20 z chemii... II termin ^^
zgłaszam się :)
OdpowiedzUsuńNa Wojenne Dziewczyny poluję od dawna.
OdpowiedzUsuńZgłaszam się:)
Kolejna ciekawa książka.Coś ostatnimi czasy Znak wyrasta mi na najczęściej kupowane wydawnictwo :)
OdpowiedzUsuńZgłaszam się
Bardzo trudno odpowiedzieć na pytanie czy zachowalibyśmy się podobnie, na pewno część tak ale czy byłaby to większa czy mniejsza część? Obserwując młodzież teraz widzę większą śmiałość, asertywność, indywidualizm niż 5 lat temu kiedy sama do tej młodzieży należałam ale czy to może być czynnikiem współczesnej bohaterskości, heroizmu, bezinteresownego poświęcania się bo z drugiej strony większy odsetek niż wspomniane 5 lat temu cechuje się egoizmem a nawet narcyzmem..hmmm. Gdyby z wszysskimi przyzwyczajeniami, nawykami, wychowaniem przenieść w czasie dzisiejsze 16-18 latki było by źle-niestety i rodzi się następne pytanie i często się zastanawiam jak by wyglądała wojna we współczesnych czasach...?
OdpowiedzUsuńNie czytałam książki, więc chętnie "zgadzam się" ją wygrać i przeczytać oczywiście z miłą chęcią i zapartym tchem.
Już od dawna ostrzę sobie zęby na tę książkę. Mimo bardzo odmiennych opinii - od entuzjastycznych do raczej negatywnych. Dlatego z chęcią zgłaszam się do Twojej rozdawajki :)
OdpowiedzUsuńZgłaszam się :)
OdpowiedzUsuńZgłaszam się :)
OdpowiedzUsuńMoże tym razem mi się poszczęści :)
Od dawna bardzo chcę przeczytać te książkę, a twoja recenzja jeszcze bardziej zachęca. Też mam rodzinę ze wschodniej Polski i przez to postrzegam historię okupacji nieco inaczaczej i szkoda, że mało mówi się o tym, co tam miało miejsce.
OdpowiedzUsuńTo ja się zgłaszam, bo już dawno mam ją na oku. Pozdrówka
OdpowiedzUsuńChodzi za mną ta książka - bezapelacyjnie zgłaszam się!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę z wygranej, wysłałem maila z adresem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
książka jest po prostu przepięknie napisana. Warto o nią zawalczyć :-)
OdpowiedzUsuńZgłaszam się.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest na mojej liście do przeczytania. Lubię tego typu historie.
zgłaszam się, bardzo bym chciała tę książkę przeczytać.
OdpowiedzUsuńpostawiłeś dobre pytanie. ostatnio odnoszę wrażenie, że ludzie - niestety zwłaszcza młodzi - są opanowani przez jakąś paskudną znieczulicę i obawiam się, że większość troszczyła by się tylko o siebie. ale obyśmy nie musieli tego sprawdzać.
Zgłaszam się.
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu dla tych wspaniałych młodych ludzi, dziewcząt i chłopców, którzy rzucali i poświęcali wszystko dla Ojczyzny ratowania. Książkę Bishopa kupiłam jakiś czas temu, i w ogóle staram się czytać jak najwięcej o tym okresie naszej historii. O ludziach, dzięki którym żyjemy w wolnym kraju i mówimy po polsku.
Nie można mówić,że kiedyś młodzież była lepsza, po prostu żyła w innym "świecie".
OdpowiedzUsuńSami dorastając inaczej patrzymy na młodzież.
Jestem pewna,ze gdyby obecnej młodzieży przyszło żyć w czasie wojny, umieliby wykazać sie bohaterstwem i patriotyzmem.
Książkę przygarnęłabym i przeczytała z chęcią, mimo że wiekowa już jestem, to wbrew temu co myślą niektórzy tamte czasy znam tylko z opowiadań, bo urodziłam się grubo po wojnie;-)
I ja zgłaszam się po tę książkę. Marzę o niej, przeryczałam książkę "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" i przez to ta jakoś przyciąga mnie do siebie.
OdpowiedzUsuńZgłaszam się tym bardziej chętnie, że sama tej książki pewnie bym nie kupiła; choć zawsze z zainteresowanie czytam recenzję pozostaje we mnie obawa, że ciężar tematu mnie przerośnie... A co do recenzji z okładek, kolejny raz dałam się złapać - jedna z książek tak mnie urzekła że kupiłam ją kolejny (trzeci!) raz. I nie jest to mój pierwszy dubel. Też wam się to zdarza??
UsuńNatomiast w kwestii pospolitego ruszenia - czytałam niedawno "Chłopów" i uśmiech wywołały na mojej twarzy żale Boryny na brak patriotyzmu i opieszałość młodego pokolenia, bo za jego czasów... Dlatego pozwolę sobie być optymistką w tym zgoła pesymistycznym temacie.
Przeglądając komentarze przyszło mi jednak na myśl, że chyba zbyt pochopnie oceniamy dzisiejsze społeczeństwo. Z literackich historii, które zdążyłam poznać, wyłoniły mi się postaci młodych ludzi, którzy do walki nie szli z powagą, z poczuciem obowiązku, który dzisiaj zanikł, ale raczej z naiwną pewnością, odwagą, brawurą, której przecież pełno w młodych ludziach niezależnie od czasów. Pewnie, poświęcenie, na które się zdobyli i wartości, które mu poświęcili jest ogromne, ale do tych wielkich wyrzeczeń przygotowała ich sytuacja, która po prostu dała powód do buntu, sprzeciwu- nie umniejszając oczywiście w żadnym stopniu ich wysiłkom. Historie takich młodych ludzi z głowami pełnymi marzeń i pragnień wzruszają mnie ogromnie nieustannie, i sama mogłabym dyskutować bez przerwy ;) Na koniec przypomniał mi się jeszcze cytat, który utkwił w mojej pamięci po lekturze "Kolumbów" (a który ni jak się ma do całej wypowiedzi), kiedy to podczas powstańczych walk w jakiejś kapliczce Jerzy "Z pogardliwą litością patrzy na przygiętego pod krzyżem Chrystusa: "Biedaku, mądrzysz się, że umarłeś za ludzkość, my potrafimy umierać za jednego kumpla." Na długo pozostały mi te słowa w głowie :)
OdpowiedzUsuńZgłaszam się.
OdpowiedzUsuńCzy zdobylibyśmy się na równie wielkie bohaterstwo? - cóż "tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono" Obyśmy się nigdy tego nie dowiedzieli.
Zgłaszam się rzecz jasna:) czytałam bardzo różne recenzję tej książki, dlatego tym bardziej jestem jej ciekawa.
OdpowiedzUsuńTeraz już mi trochę przeszło ale jeszcze jakiś czas temu zaczytywałam się w literaturze faktu z okresu wojennego Rees, Applebaum, Kępiński i jego Refleksję oświęcimskie, Davis, wciągałam też dokumenty. Za każdym razem sobie myślałam, że ludzie takie okropieństwa musieli przechodzić w swoim życiu, a ja się rozkładam przy bólu głowy i marudzę. Nie wiem jakbym się zachowała w sytuacji zagrożenia. Myślę, że bym walczyła. Ale mogę sobie myśleć i fantazjować na ten temat ile wlezie, a faktycznie mogłoby być różnie. Ja zasadniczo panikara i tchórzliwa jestem, w dodatku mam niezbyt dużą odporność na ból. Także...:) Nie wiem też jak zachowalibyśmy się jako społeczeństwo. Pokolenie naszych rodziców inaczej pewnie niż my, a to młodsze jeszcze pewnie inaczej. Jedno jest pewne wobec pokolenia naszych pradziadków wątpliwości nigdy żadnych myślę nie było.
Pozdrawiam. Zaraz w Kocham kino Hrabal po raz drugi, chyba, że spanie w nowym zupełnie wielkim łożu (w końcu!).
Ja oczywiście ustawię się w kolejce :)
OdpowiedzUsuńA co do tematu :) oprócz tego, że nie chciałabym wojny przeżywać, to mam mieszane uczucia. Z jednej strony ludzie wyjeżdżają do pracy za granice kraju i po dwóch latach mówią "u nas" i wcale nie mają Polski na myśli. Z drugiej strony Polacy potrafią się jednoczyć. Więc może jest dla nas jakaś szansa...
Zgłaszam się po tę książkę:)
OdpowiedzUsuńKiedyś wiele myślałem o tym jak bym się zachował w ekstremalnej sytuacji jaką jest wojna. Toczyła się wtedy wojna na Bałkanach, bardzo blisko nas, , w środku Europy, Sarajewo oblężone, słyszało się różne historie o ludziach tam żyjących. Czy walcząc o przeżycie byłbym zdolny do wielkich czynów, czy może takich, których potem bym się wstydził? I powiem, że sam nie wiem. Trudno jest też oceniać kogoś, jeżeli samemu nie przeżyło się czegoś.
Zgłaszam się.
OdpowiedzUsuńZawsze lubiłam czytać wojenne wspomnienia, ale na temat wojny nie chcę gdybać. Jakoś tak za wrażliwa jestem ostatnio...
Zgłaszam się :) Chętnie przeczytam książkę traktującą o tym jakże trudnym okresie w naszych dziejach . (grzegorzblade@gmail.com)
OdpowiedzUsuńZgłaszam się ponieważ "Dziewczyny wojenne" chcę bardzo przeczytać już od dawna.
OdpowiedzUsuńJak my zachowalibyśmy się w obliczu wojny? Trudne pytanie,z jednej strony myślę, że nasze pokolenie jest zbyt wygodne i konsumpcyjne żeby walczyć w jakieś sprawie. Obecny świat ma nam wiele do zaoferowania i korzystamy z tego dość mocno. Na każdym kroku ułatwiamy sobie życie. Więzi międzyludzkie osłabiają się, brak nam empatii na pielęgnowanie chociażby przyjaźni ciągle mamy zbyt mało czasu. Pęd do wiedzy, kariera i potem coraz większe potrzeby czynią z naszego pokolenia społeczeństwo egoistyczne i zimne.
Ale z drugiej strony myślę, że każdy z nas czuje się Polakiem i wolność ojczyzny traktuje za największą wartość. W jej obronie potrafilibyśmy zmobilizować swoje siły i stać się wspólnie walczącym narodem.
Taką mam nadzieję...
Zgłaszam się:)
OdpowiedzUsuń..ponieważ tematyka wojenna jest mi bardzo bliska (moje skromne zainteresowania, temat pracy licencjackiej).
Nie czytałam - chętnie się zgłoszę :)
OdpowiedzUsuńZgłaszam się :)
OdpowiedzUsuńchcę bardzo bardzo tą książkę
Zgłaszam się z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńJestem kobietą i fascynują mnie ciekawe biografie innych kobiet. W tej książce chciałabym odnaleźć losy mojej ukochanej babci, drogich cioć i innych nieznanych mi prawdziwych bohaterek z tamtego okresu. Chciałabym mieć możliwość choć w minimalnym stopniu żyć podczas tej lektury ich emocjami, pragnieniami, nadziejami. Może po niej będę w stanie powiedzieć, czy byłabym tak samo odważna jak one. Być może, bo przecież Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono"...
Pozdrawiam!
Zapisuje się
OdpowiedzUsuńZgłaszam się...
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała przeczytać.
OdpowiedzUsuńja_majka@op.pl
Chętnie przyłączę się do zabawy, może tym razem się uda :).
OdpowiedzUsuńMi często o czasach jeszcze wojennych opowiada babcia męża, kiedyś też mój dziadek (już nie żyje). Są i smutne i wesołe historię ale zawsze słucham ich z "otwartą buzią".
Co do odwagi to wydaje mi się, że kiedyś była ona bardziej z serca teraz często jest na pokaz albo dla sławy. Oczywiście są i dobre duszyczki.
Zgłaszam się;)
OdpowiedzUsuńJa też się zgłaszam :)
OdpowiedzUsuńI ja się zgłaszam :)
OdpowiedzUsuńMoja siostra od dłuższego czasu trąbi mi o tej książce i szczerze powiedziawszy to ona pierwsza mnie nią zainteresowała. Za to Twoja recenzja wzmogła to zainteresowanie jeszcze bardziej. Tak, więc zgłaszam się z przyjemnością :3
OdpowiedzUsuńalcia1993@op.pl
Ustawiam się grzecznie w kolejce, ostatnio oglądam całą serię Czasu Honoru, jestem zafascynowana odwagą kobiet wojennych, chętnie przeczytałabym tą książkę, aby jeszcze lepiej poznać temat... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPo pierwsze jestem zainteresowana książką wojenną, przez lekturę "Sekrety notatnika", w której to po raz pierwszy spotkałam się z zachwycającym opisem II wojny światowej, dlatego każda kolejna powieść, która jest o wojnie, czy choćby występuje w niej o niej mała wzmianka, jest dla mnie interesująca. :)
OdpowiedzUsuńZgłaszam się. :)
Zgłaszam się!
OdpowiedzUsuńchętnie przygarnę książkę... już od dłuższego czasu się nad nią zastanawiam... chciałabym ją dorwać w swoje łapki i poczytać... może tu mi się uda... jesli nie, będę polować dalej :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Zgłaszam się:).
OdpowiedzUsuńJedyne refleksja, jaka mi teraz luźno lata po głowie, to to, jak by się zachowaly w przypadku wybuchu wojny współczesne dziewczyny:).
ja też ustawiam się w tym pociągu do dziewczyn wojennych:)...chodzi za mną już sam tytuł, a treść wybiega przede mną bo nie znam jej, dlatego chce to zmienić:)...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko:)...
sarenka13@onet.eu
książka zapowiada się ciekawie, zgłaszam się
OdpowiedzUsuńZgłaszam się :-)
OdpowiedzUsuńTo zgłaszam się i ja. :)
OdpowiedzUsuńO książce sporo już słyszałam (tylko te pozytywne cechy :D) :)
Zgłaszam się :)
OdpowiedzUsuńorzins@gazeta.pl
chociaż tak poźno, ale zgłaszam się
OdpowiedzUsuńpatrząc na kobietę na okładce pomyślałam o mojej babci...
jakoś bardzo bym chciała mieć tę książkę na swojej półce
może ostatni będą pierwszymi? :)
Zgłaszam się :) niemal na ostatnią chwilę
OdpowiedzUsuńW ostatniej chwili się zapisuję, od kiedy zobaczyłam wywiad z autorem mam pewność, że przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńZgłaszam się!
OdpowiedzUsuńkliknij-na-mnie@o2.pl
za późno... do wczoraj był termin :(
OdpowiedzUsuńA teraz wyniki: 52 osoby chętne i aż żal, że nie mam więcej egzemplarzy... A Dziewczyny wojenne poczta zaniesie do...
OdpowiedzUsuńDo osoby która zglosiła sie jako 13-ta czyli do @kasia.eire :) Gratulacje! Bloga Kasi znam, ona już kilka razy próbowała coś u mnie wygrać i oto pierwszy raz się udało. Dziewczyny lecą do Irlandii - dam znać kiedy!