wtorek, 13 sierpnia 2024

Ostatnie lato, czyli kochasz, czy po prostu chcesz być pożądana?

Wtorkowy kącik dla wytrawnych kinomaniaków tym razem z kinem francuskim. Melodramat Ostatnie lato jest remakiem wielokrotnie nagradzanej Królowej Kier i dziełem kontrowersyjnej reżyserki Catherine Breillat. Można było spodziewać się więc dużej dawki erotyzmu i opowieści o zakazanym uczuciu.

I to właśnie dostajemy. To opowieść o błyskotliwej prawniczce Anne, wiodącej szczęśliwe życie z bogatym mężem Pierre'em i dwoma adoptowanymi córkami. Na co dzień często zajmuje się sprawami nieletnich, szczególnie dziewcząt, prowadząc sprawy dotyczące gwałtów, czy też prób usamodzielnienia się młodocianych. Nie okazuje jakoś specjalnie empatii, ważniejsza dla niej jest skuteczność, wie że młodzi niejednokrotnie potrafią manipulować by coś ugrać, ona jest zaś od tego, by ich trochę sprowadzić na ziemię. Czy taką samą cierpliwość będzie miała do 17-letniego Theo, syna Pierre'a z poprzedniego małżeństwa?



Coś, co początkowo jest jakąś próbą dogadania się z chłopakiem, przełamania jego niechęci, wciągnięcia go do życia rodziny, przekształca się w... No właśnie. Ciekawe jak Wy odbierzecie tą erotyczną relację jaka zrodziła się w tajemnicy przed Pierre'em pod jego dachem. Czy to ona uwiodła chłopaka, czy też on ją? Kto więcej zyskuje, a kto może więcej stracić. Gdy przyjdzie chwila konfrontacji, komu uwierzy mężczyzna - synowi czy żonie?

Pewne elementy kina psychologicznego niestety nie sprawiają, że ta dość prosta historia nabierze głębi. Nie mam zastrzeżeń do gry aktorskiej, rozczarował mnie jednak sam scenariusz. A może właśnie chodziło o to by wzbudzić pewne kontrowersje, by przełamując granice moralności, postawić nas w sytuacji dyskomfortu?

Przecież czujemy, że tu chodzi o pożądanie, bycie obiektem seksualnym dla kogoś atrakcyjnego, a nie o żadne uczucie. A mimo to stawia się to na szali, kładąc po drugiej stronie całe swojego dotychczasowe życie - jest w tym coś destrukcyjnego, a w tym konkretnym przypadku również mało przekonującego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz