sobota, 24 sierpnia 2024

Ciała, czyli jak połączyć śledztwa oddalone od siebie o ponad 100 lat

Sam nie wiem czemu tak długo zwlekałem z tym by napisać o tym serialu. Przecież był jednym z tych, który odkryłem po powrocie do Netflixa i zatarł trochę nienajlepsze wrażenia, które miałem po ostatnich seansach, na nowo uwierzyłem że mogę jeszcze coś tam ciekawego znaleźć. 

Może ciut rozczarowujący finał, zbyt nachalne próby łączenia wszystkich tak bardzo rozbudowanych wątków, miały wpływ na to, że nie napisałem od razu. Wciągał. Podobał się. A mimo wszystko jakoś nie dał tyle satysfakcji na zakończenie ile bym oczekiwał od jego rozpoczęcia. Może materiał okazał się zbyt płytki? W końcu rzadko kiedy z komiksu wychodzi coś klimatycznego, najczęściej reżyserzy idą na łatwiznę i skupiają się jedynie na akcji albo na warstwie wizualnej. A tu jest potencjał, by każdy z wątków pociągnąć w ciekawy sposób. 
Chodzi bowiem o śledztwo, które w dziwny sposób łączy sprawy i bohaterów odległych od siebie o ponad 100 lat. I niby udaje się to wszystko (choć w sposób ciut naciągany) powiązać, to jednak wrażenie, że nie wszystkie wątki zostały zakończone w satysfakcjonujący sposób, że niektóre postacie porzucono jakby były mniej istotne. Skoro rozwiązanie ma odnosić się do współczesności, to dwa najbardziej nam współczesne wątki, wybijają się pod koniec na pierwszy plan.

Wcześniej - wcale nie jest to takie oczywiste. W roku 1890 w Londynie, w labiryncie ulic z domami z czerwonej cegły znalezione zostaje ciało nagiego mężczyzny. Pusty oczodół wskazuje na miejsce po kuli, ale jej samej nie ma, nie ma też rany wylotowej i nie wiadomo do kogo należą zwłoki. Ta sama sytuacja powtarza się w roku 1941, 2023 i 2053. Każdą ze spraw zajmuje się policjant lub policjantka, którzy, ze zdumieniem odkrywają w archiwach ślady po poprzednich śledztwach i zaczynają je ze sobą łączyć. Z tym, że cały czas ktoś próbuje im w ich dochodzeniach przeszkadzać, jakby jakaś siła próbowała całą sprawę zamieść pod dywan.

Każda ze spraw na swój sposób jest ciekawa i nosi znamiona swojej opoki, zaskakujące jednak dla widza jest ich łączenie, szczególnie na początku gdy tak trudno dostrzec te związki. Gdy dotrzemy do podróży w czasie, potem już robi się trochę bardziej topornie i schematycznie - to już wyścig z czasem i walka człowieka z jakimś spiskiem, zawiązanym przez ludzi o potężnych możliwościach. Po co to robią?
Napięcie zbudowane przez kilka odcinków niestety pod koniec serialu zanika i oglądamy już nie tyle z ciekawości, co bardziej z poczucia obowiązku, by zobaczyć jakie rozwiązanie zafundowali twórcy. Wszystko już wiemy, więc gdzie ta frajda z rozwiązywania zagadki?
Szkoda że nie udało się zachować potencjału jaki rodzi się mniej więcej do połowy serialu. Potem już jest tylko gorzej, a słabe efekty specjalne bynajmniej tu nie pomagają...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz