wtorek, 20 sierpnia 2024

Nie obiecujcie sobie zbyt wiele po końcu świata, czyli co z nami i co z naszym krajem

Wtorki od jakiegoś czasu to kącik dla wytrawnych kinomaniaków i dziś właśnie dla nich cymesik. Przeciętny widz odrzuci ze wstrętem, będzie kręcił nosem, ale może wytrawny kinomaniak doceni, podobnie jak krytycy? Ja się czuję wobec tej produkcji trochę bezradny. 3 godziny, w których oglądamy fragmenty filmu sprzed 40 lat oraz długie sceny jazdy autem, w których nic się nie dzieje... Co je łączy?

Nie tylko fakt iż bohaterkami są kobiety, w dodatku wykonujące pracę za kółkiem, ale przede wszystkim to, że żyją w Rumunii, próbując dostosować się do swoich czasów. Za rządów Ceaușescu problemy były inne, ale jakoś ludzie potrafili sobie urządzić życie, a ponieważ większość żyła na podobnym poziomie, nie było też za bardzo na co narzekać. Dziś? Mamy wolność, ale czy to znaczy, że ludzie są szczęśliwsi i mają mniej problemów? Rumunia wciąż jest w ogonie Unii jeżeli chodzi o poziom życia jej mieszkańców, a nie oszukujmy się (pamiętamy i naszą transformację ustrojową) - przepaść między bogatymi a biednymi wciąż rośnie, a dla wielu decydentów liczy się bardziej własna korzyść, niż dobro kraju. 



Radu Jude, jeden z najbardziej znanych współczesnych rumuńskich reżyserów opowiada o tym wszystkim w dość szalony sposób. Jego bohaterka jest asystentką produkcji w jednej z rumuńskich wytwórni filmowych i jeździ po okolicy zbierając portrety ofiar wypadków w miejscach pracy, by za jakiś czas jedno z nich zostało wybrane do filmu finansowanego przez duży koncern z Austrii. To mają być autentyczne historie, ale przecież to ten kto płaci decyduje o tym co pojawi się na ekranie, czyli ma wybrzmieć jedynie ostrzeżenie, by nosić odzież ochronną i kaski - odpowiedzialność za wypadek w pracy pracodawcy jest wykluczona... I tak tu jest prawie ze wszystkim. Nie narzekasz, bo inaczej nie będziesz mieć pracy. Wyrzucają ci twoich zmarłych z cmentarza, bo twierdzą, że urzędnicy zrobili błąd i to ich ziemia pod nowe mieszkania. Każą pracować w nadgodzinach, bo czas to pieniądz. A jak zrobisz błąd zwalą to na ciebie.

Kobieta jeździ, prawie zasypia za kółkiem, klnie, żuje gumę, słucha muzyki, a odreagowuje kręcąc filmiki do mediów społecznościowych, gdzie po nałożeniu filtra jako łysy mężczyzna, wspaniały macho, opowiada w bardzo wulgarny sposób o kobietach, o bogaczach i o sposobie życia jaki może imponować niektórym półmózgom.

Chwilami jest zabawnie, chwilami nudno, wrażenie końcowe dość niewesołe. No bo jak to - w filmie fabularnym, wspomnieć o tym, że ludzie w Rumunii jeżdżą jak szaleni, a infrastruktura jest do dupy, a potem przez 5 minut pokazywać krzyże na jednej z tamtejszych dróg...
Rzecz kompletnie zaskakująca, chaotyczna, ale potem wszystko zaczyna nam się układać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz