wtorek, 14 czerwca 2016

High-Rise, czyli ustalony porządek łatwo może runąć


Ponieważ jutro już powrót do Warszawy, więc na notkę nie będzie czasu, wrzucam więc coś filmowego. Produkcja na podstawie powieści J.G. Ballarda przemknęła przez nasze kina, ale pewnie niedługo będzie do upolowania na małych ekranach. Ciekawe, że książka napisana została w latach 70 jako satyra na podziały społeczne i lewicowe pomysły na ich wyrównywanie, a sam film sprawia wrażenie raczej Sci-Fi - zimnej, odrealnionej, bez konkretnej perspektywy czasowej - wizualnie jest na pewno ciekawy, ale chyba stracił trochę ten pazur poprzez fakt, że jest przerysowany, zbyt odjechany, by się jakoś w nim przeglądać.
Oto luksusowy apartamentowiec, marzenie każdego singla i każdej rodziny. Oczywiście każdemu według jego możliwości - biedniejsi niżej, w gorszych warunkach, potem klasa średnia, a najbogatsi na samej górze, mając do dyspozycji nawet własne ogrody na dachu.


Robert Laing (Tom Hiddleston) - niewiele wiemy o jego przeszłości - jest tu nowy i powoli rozpoznaje swoje nowe sąsiedztwo - te wszystkie układy, układziki, marzenia, by zostać zaproszonym na przyjęcie do właściciela, frustracje, że nie można korzystać ze wszystkich dobrodziejstw, bo te rezerwują sobie uprzywilejowani (np. basen). A co jeżeli coś w tym idealnym mechanizmie zacznie zgrzytać? W końcu brak wody, prądu, jedzenia, możliwości pozbycia się śmieci jest równie dokuczliwy dla wszystkich. Wyzwalają się też wówczas najgorsze instynkty, które dotąd skrzętnie skrywane były pod maską porządnych obywateli. Zaczyna się apokalipsa.
Im dalej, tym dziwniej.  
Wizualnie (i muzycznie) interesująco, ale jakoś nie przekonuje mnie ten film - pokazywanie na siłę kolejnych scen mających udowodnić upadek moralny, jego przerysowanie, psuje efekt ciekawości, który towarzyszyły mi na początku, gdy przyglądałem się jak to wszystko kotłuje się w mieszkańcach wieżowca, ale podskórnie, nie ujawniane. 
 

2 komentarze:

  1. Pisałam o książce i filmie w zeszły poniedziałek - i myślałam, że mnie jako jedynej cała historia się jakoś nie kleiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj nie, uwierz! Książką mnie kusi, zaraz zerknę na to co napisałaś

      Usuń