czwartek, 11 grudnia 2014

Macondo, czyli między dzieciństwem, a odpowiedzialnością

Jutro premiera kinowa, ale ponieważ pewnie niewiele będzie seansów i jedynie w kinach studyjnych, robię szybką notkę, by zwrócić Wam na ten obraz uwagę. 
Film bardzo kameralny, subtelny, powiedziałbym, że skromny, ale na pewno nie banalny. To nie tylko ciekawa historia, ale przede wszystkim ciekawy sposób jej opowiadania, sprawiający iż mimo tego, że jest to fabuła, a nie dokument, to nawet na chwilę nie ma w tym żadnej sztuczności. Dobór aktorów, sposób ich prowadzenia (podobno nie dostawali kwestii do nauczenia, a byli jedynie wprowadzani w poszczególne sceny), sprawiają iż jest w tym bardzo duża autentyczność, naturalność.



Trzeba dużej wrażliwości, wyczucia tematu, by nie popaść w skrajności opowiadając o życiu imigrantów na Zachodzie. Reżyserce - Sudabeh Mortezai, która debiutuje tym filmem, na pewno się to udało. Choć zdjęcia kręcono w Macondo - autentycznym obozie dla uchodźców w Wiedniu, nie znajdziemy tu żadnych oskarżeń, żalów, oczekiwania współczucia. Codzienne życie, sprawy w urzędach, szkoła, praca, czas wolny, kłopoty z policją - to wszystko tu jest, ale trochę w tle. Oglądamy to prawie jak dokument, ale bez narzucanego nam komentarza, wniosków. W pierwszym planie bowiem nie są kwestie społeczne, problemy integracyjne, ale po prostu historia kilkorga z imigrantów, którzy w tej rzeczywistości żyją. Głównym bohaterem jest jedenastoletni Ramasan, który czuje się odpowiedzialny za swoją rodzinę, a jednocześnie wciąż pozostaje małym chłopcem. 
22e562f3-98d2-463f-9f04-3ecceb099f07.jpg
Przybyli wraz z matką z Czeczenii i wciąż są na etapie załatwiania zgody na pobyt stały. Ojciec chłopca zginął w walkach z Rosjanami i pamięć o nim w domu jest świętością. Mimo swego wieku Ramasan musi zająć w pewien sposób jego miejsce - opiekuje się młodszymi siostrami, to on załatwia zakupy, pilnuje wielu spraw i ponieważ najlepiej zna język, robi za tłumacza w urzędach. 
Gdy jednak w sąsiedztwie pojawia się dawny kolega ojca, który próbuje zbliżyć się i zaopiekować rodziną, chłopak nie bardzo będzie potrafił odnaleźć się w tej sytuacji. Wzór męskości do naśladowania, czy jednak rywal, który jest zagrożeniem? Ramasan chyba sam nie bardzo potrafi wyjaśnić, nazwać swoje emocje, wahania, swoje zachowanie w zmieniającej się sytuacji. 

Za umożliwienie obejrzenia filmu przed premierą dziękuję Pani Małgosi i firmie Vivarto. 

1 komentarz:

  1. Dziękuję za podpowiedź, zapisałam sobie w swoim notatniku, jeśli tylko się uda, na pewno go zobaczę. Może mi się spodobać

    OdpowiedzUsuń