sobota, 8 lutego 2014

Smak curry, czyli przez żołądek do serca

Walentynki coraz bliżej, a to zawsze czas w kinach gdy dystrybutorzy szykują nam coś romantycznego. Mam więc na blogu i ja dla Was kilka takowych propozycji. Sam wykupiłem już podwójny bilet na seans niespodziankę (dwa filmy, poczęstunek) w naszym lokalnym kinie, ale póki co przynajmniej dwie nowości. Pierwsza trochę nietypowa, ale dlatego tym bardziej ją polecam.
Po pierwsze to film z Indii. A to już samo w sobie jest plusem. Nie żadne Bollywood, ale mimo wszystko jest tu tyle zapachów, kolorów (i smaków) egzotycznych, to jest tak inne, że trudno się nie cieszyć i z ciekawością oglądać te opowieść.
Po drugie: nie jest to typowa komedia romantyczna. Ani bohaterowie nie pasują nam do schematu: piękni, młodzi, sympatyczni, ani też fabuła nie prowadzi nas w schematyczny sposób do szczęśliwej miłości co to ma rozwiązać wszystkie problemy. 
Mamy więc film o uczuciach (nie zawsze spełnionych), o miłości (nie zawsze szczęśliwej), tęsknocie. Bez słodzenia. Bez upiększeń. A mimo pewnych gorzkich akcentów, bije z niego jakaś siła i chęć do życia.


Zacznijmy opowieść tak. Młoda mężatka Ila pragnie uwagi, ciepła od męża, który coraz bardziej jest pochłonięty pracą i obowiązkami. Jak wiele kobiet w Indiach zajmuje się domem, martwi się, że chcąc pomóc rodzicom musi zawsze prosić męża, jest od niego zależna, ale stara się jak może w tej sytuacji odnaleźć szczęście. Może tak przez żołądek do serca? Przygotowuje w domu posiłki dla męża, aby co dzień oddawać je przez posłańca, który wiezie je przez całe miasto do biura gdzie tamten pracuje.
Tu mała dygresja - systemowi transportu takich domowych obiadów w specjalnych pojemnikach,  poświęcono w filmie sporo uwagi i rzeczywiście to coś niesamowitego. Podobno w Bombaju ponad 5 000 takich kurierów dostarcza w ten sposób ponad 200 000 posiłków dziennie. Dabbawala w jeżyku hindi to "niosący pudełko", wyobraźcie sobie więc jak ci prości, ubodzy ludzie zbierają pojedyncze termosy, wiozą je najpierw rowerami, potem muszą segregować według miejsc docelowych, przewieźć pociągiem czy autobusem, a potem każde zanieść do odpowiedniego biurka. Przesyłka może przechodzić z rąk do rąk nawet kilka razy. Wygląda to siermiężnie, ale o dziwo działa.
Tym razem dochodzi do małej pomyłki i posiłki przygotowywane przez Ilę trafiają nie do męża, ale do samotnego wdowca Saajana, trochę zgryźliwego pana, który myśli już o emeryturze. Dotąd zamawiał takie posiłki z restauracji i było to nijakie jedzenie. A tu otwierając menażki od samego zapachu można się zachwycić. I tak zaczyna się ta opowieść. Pełna smaków, zapachów, kolorów. Pełna słów pisanych przez każde z nich. O życiu, o tym co czują i jak bardzo ta ich dziwna relacja zmienia ich sposób myślenia, pragnienia.    
Ciepły, wzruszający film o samotności w tłumie. Bo obok tych dwojga bohaterem tego filmu jest wielkie miasto i jego społeczność. Jak zmienia się życie gdy wokół coraz większa presja, kryzys i kolejne tysiące ściągające tu w poszukiwaniu pracy. Jak w tym zabieganiu zachować radość życia?      
Ale nawet jeżeli jest w nim pewna nuta goryczy, to wychodzimy przecież z kina naładowani sporą dawką optymizmu. Bo przecież to życie może nabrać sensu choćby poprzez małe radości, rzeczy, które zwykle lekceważymy.  
No i to jedzenie...
Mhmhmh.... Aż nabrałem ochoty na pichcenie.

8 komentarzy:

  1. Smak curry ... brzmi ciekawe (a Bollywood oglądałam tylko raz i już nigdy więcej nie obejrzę), ale mój mąż już prędzej zabrałby mnie na jakąś amerykańską komedie romantyczną :) ... no tak tylko kiedy my do kina pójdziemy ... pewnie dopiero na jakąś bajkę za kilka lat albo jak syn będzie mógł sam w domu zostać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. warto sobie znaleźć taką chwilę żeby się wyrwać choć na kilka godzin. A zresztą kina w dużych miastach nawet specjalne seanse organizują, że i z maluchem można iść (nie zgaszone światła, bardziej cichy dźwięk itd.)

      Usuń
  2. Strasznie lubię filmy i książki, gdzie jedzenie niczym przyprawa dodaje treści smaku :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się fajnie. Jako miłośniczka przypraw muszę przeczytać i zobaczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi smakowicie :). Lubię filmy i książki, gdzie jednym z bohaterów jest jedzenie. Zawsze można się czegoś nowego nauczyć.

    OdpowiedzUsuń
  5. film jest świetny, motywuje do wyjścia do restauracji hinduskiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. rzeczywiście film ze względu na swe walory kulinarne był już pokazywany na specjalnych pokazach :) jest to wiec propozycja nie tylko "romantyczna"...
    Premiera zdaje się, że już w piątek!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdecydowanie film dla mnie. Lubię wszystko co związane z tamtą kulturą równie bardzo jak filmy z elementami kulinarnymi w tle :)

    OdpowiedzUsuń