Po pierwszej zapowiedzi walentynkowej, czyli premierze na piątkowe kino, czas na kolejną. Bo mimo, że tytuł może wyglądać jak zapowiedź programu religijnego, ta produkcja niemiecka to czystej wody komedia romantyczna. A rozumiem, że takowe na ten weekend będą poszukiwane :) Premiera w piątek.
Najpierw zobaczyłem zwiastun i naprawdę wydał mi się bardzo zabawny. Jak to zwykle bywa to co najciekawsze w zwiastunie się znalazło, więc dużych zaskoczeń już w kinie nie miałem, ale sam pomysł nadal uważam za ciekawy. I od razu zastrzegam, że nie jest w żaden sposób obrazoburczy. Przynajmniej dla mnie. No dajcie spokój, przecież to komedia i gra pewnymi symbolami... Czy w ten sposób możemy w jakiś sposób zniszczyć czyjąś wiarę?
Ale, ale nie wyjaśniłem czemu to miałoby być kontrowersyjne...
W filmie mamy więc:
1) pewnego księdza, który zachowuje się mało pobożnie, a tak w ogóle nie jest zwykłym księdzem;
2) jak się domyślacie z tytułu filmu mamy też Jezusa, który zstępuje na ziemię, bo chce zobaczyć jak radzą sobie ludzie, zanim za 7 dni nastąpi koniec świata;
3) i oczywiście Stwórcę, którego obraz na dodatek sami będziemy mogli sobie stworzyć...
I podlejcie to wszystko oczywiście jeszcze wątkiem romansowym, sporą dawką humoru, dodajcie szatana, koniec świata i fanatyków religijnych. Efekt dość zwariowany.
Główną bohaterką filmu jest Marie, która właśnie zrezygnowała ze ślubu i stara się przemyśleć swoje życie. Gdy spotka Jeszuę, wydaje się, iż znalazła faceta idealnego (choć dodajmy trochę dziwnego). No ale co z tym końcem świata? Jak to? Trzeba przecież zrobić wszystko by udowodnić, że ludzie nie zasługują na tak szybko koniec. Każdy by jeszcze chciał pożyć i mieć czas na znalezienie prawdziwego szczęścia.Tyle okazji na nie tracimy z własnej winy...
Główną bohaterką filmu jest Marie, która właśnie zrezygnowała ze ślubu i stara się przemyśleć swoje życie. Gdy spotka Jeszuę, wydaje się, iż znalazła faceta idealnego (choć dodajmy trochę dziwnego). No ale co z tym końcem świata? Jak to? Trzeba przecież zrobić wszystko by udowodnić, że ludzie nie zasługują na tak szybko koniec. Każdy by jeszcze chciał pożyć i mieć czas na znalezienie prawdziwego szczęścia.Tyle okazji na nie tracimy z własnej winy...
Lekkie i chyba dopiero w zakończeniu traci trochę siłę i tempo.
Boska
komedia o końcu świata i początkach miłości!" - tak polski dystrybutor
reklamuje film "Jezus mnie kocha", który powstał na podstawie
bestsellerowej powieści Davida Safiera. Obraz w reżyserii Floriana
Davida Fitza trafi na ekrany kin 14 l
Czytaj więcej na http://film.interia.pl/wiadomosci/film/news/jezus-mnie-kocha-ale-nigdy-nie-jadl-pizzy,1975842,38?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Czytaj więcej na http://film.interia.pl/wiadomosci/film/news/jezus-mnie-kocha-ale-nigdy-nie-jadl-pizzy,1975842,38?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
s mnie kocha", ale... nigdy nie jadł pizzy
Czwartek, 26 grudnia 2013 (06:00)
"Boska komedia o końcu świata i początkach miłości!" - tak polski dystrybutor reklamuje film "Jezus mnie kocha", który powstał na podstawie bestsellerowej powieści Davida Safiera. Obraz w reżyserii Floriana Davida Fitza trafi na ekrany kin 14 lutego 2014.
Co by było, gdyby za tydzień miał nastąpić koniec świata?
Uznajmy, że opcje są dwie: można usiąść i dzielnie czekać albo ostatni
raz poszukać w życiu prawdziwego szczęścia.
Czarująca trzydziestoletnia Marie wybiera rozwiązanie numer dwa. Na start porzuca przed ołtarzem swojego drobnomieszczańskiego narzeczonego. Nie chce skończyć jak jej matka i pielęgnować życia w słodkiej iluzji. Postanawia szukać miłości, ale Marie nie idzie na łatwiznę i kandydatom na jej chłopaka stawia wysokie wymagania. Czy jej pragnienia się spełnią? Jasne! Zwłaszcza, że poznaje Jeshuę, który wydaje się być miły i wrażliwy. Zachowuje się, jakby znał każdą jej myśl oraz rozumiał wszystkie życzenia. Czy to partner idealny? Marie chciałaby tak myśleć, ale niepokoi ją fakt, że Jeshua podobno nigdy nie jadł pizzy i twierdzi, że to ona pokazała mu, jak wyglądają pomidory... Czy czegoś jeszcze nie doświadczył w życiu jej boski mężczyzna? Na to wygląda...
"Debiutującemu w roli reżysera Florianowi Davidowi Fitzowi udało się
zgromadzić na planie imponującą i pełną werwy gwiazdorską obsadę.
W rezultacie powstał mały filozoficzny film o wielkim zamieszaniu na świecie" - pisał o Jezus mnie kocha" magazyn "Focus".
Florian David Fitz urodził się w Monachium w 1974 roku. W 1998 roku ukończył w USA czteroletni kurs aktorstwa na prestiżowym college'u The Boston Conservatory. Po studiach udał się na europejskie tournée z musicalem "The Rocky Horror Show"; później pojawiał się regularnie na deskach teatru Münchener Volkstheater. Od 2000 roku gra w filmach i serialach telewizyjnych. W 2006 roku Fitz zachwycił krytyków i publiczność kreacją Götza w filmie Stefana Holtza "Meine verrückte türkische Hochzeit". Dwa lata później utalentowany aktor ukradł serca widzów wcielając się w postać wygadanego i szalenie przystojnego lekarza w serialu RTL "Doctor's Diary".
W 2008 roku rola Dr. Marka Meiera przyniosła mu nominację do Niemieckich Nagród Telewizyjnych (German Television Award). Fitz zaczął być jednym z najbardziej rozchwytywanych narodowych aktorów. Poza tym doświadczenie zdobywał m.in. na planach komediowych filmów Petera Gersina "Mädchen, Mädchen 2 - Loft oder Liebe" (2004), Floriana Hoffmeistra "3° kälter" (2006) czy Simona Verhoevena "Männerherzen" (2009). Wystąpił też w świetnie przyjętej historycznej komedii Detleva Bucksa "Die Vermessung Der Welt" (2012). Polskim widzom Florian David Fitz jest najlepiej znany z wybitnej kreacji mężczyzny zmagającego się z Zespołem Tourette'a - "Vincent chce nad morze" (2010).
Oparty na motywach powieści Davida Safiera film "Jezus mnie kocha" (2012) jest jego debiutem reżyserskim.
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Czarująca trzydziestoletnia Marie wybiera rozwiązanie numer dwa. Na start porzuca przed ołtarzem swojego drobnomieszczańskiego narzeczonego. Nie chce skończyć jak jej matka i pielęgnować życia w słodkiej iluzji. Postanawia szukać miłości, ale Marie nie idzie na łatwiznę i kandydatom na jej chłopaka stawia wysokie wymagania. Czy jej pragnienia się spełnią? Jasne! Zwłaszcza, że poznaje Jeshuę, który wydaje się być miły i wrażliwy. Zachowuje się, jakby znał każdą jej myśl oraz rozumiał wszystkie życzenia. Czy to partner idealny? Marie chciałaby tak myśleć, ale niepokoi ją fakt, że Jeshua podobno nigdy nie jadł pizzy i twierdzi, że to ona pokazała mu, jak wyglądają pomidory... Czy czegoś jeszcze nie doświadczył w życiu jej boski mężczyzna? Na to wygląda...
Florian David Fitz urodził się w Monachium w 1974 roku. W 1998 roku ukończył w USA czteroletni kurs aktorstwa na prestiżowym college'u The Boston Conservatory. Po studiach udał się na europejskie tournée z musicalem "The Rocky Horror Show"; później pojawiał się regularnie na deskach teatru Münchener Volkstheater. Od 2000 roku gra w filmach i serialach telewizyjnych. W 2006 roku Fitz zachwycił krytyków i publiczność kreacją Götza w filmie Stefana Holtza "Meine verrückte türkische Hochzeit". Dwa lata później utalentowany aktor ukradł serca widzów wcielając się w postać wygadanego i szalenie przystojnego lekarza w serialu RTL "Doctor's Diary".
W 2008 roku rola Dr. Marka Meiera przyniosła mu nominację do Niemieckich Nagród Telewizyjnych (German Television Award). Fitz zaczął być jednym z najbardziej rozchwytywanych narodowych aktorów. Poza tym doświadczenie zdobywał m.in. na planach komediowych filmów Petera Gersina "Mädchen, Mädchen 2 - Loft oder Liebe" (2004), Floriana Hoffmeistra "3° kälter" (2006) czy Simona Verhoevena "Männerherzen" (2009). Wystąpił też w świetnie przyjętej historycznej komedii Detleva Bucksa "Die Vermessung Der Welt" (2012). Polskim widzom Florian David Fitz jest najlepiej znany z wybitnej kreacji mężczyzny zmagającego się z Zespołem Tourette'a - "Vincent chce nad morze" (2010).
Oparty na motywach powieści Davida Safiera film "Jezus mnie kocha" (2012) jest jego debiutem reżyserskim.
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Czytaj więcej na http://film.interia.pl/wiadomosci/film/news/jezus-mnie-kocha-ale-nigdy-nie-jadl-pizzy,1975842,38?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Sugerując się tytułem myślałam, że to jakiś religijny film, a tu taka niespodzianka :) Oczywiście że obejrzę :)
OdpowiedzUsuńFilm mógłby okazać się ciekawy. Generalnie, jestem osobą głęboko wierzącą, ale masz rację- głupiutki film raczej nie zostawi blizny na wierze :D Przynajmniej u tych, którzy traktują religię na poważnie, a nie jako przyzwyczajenie lub tylko element tradycji :o Co nie zmienia faktu, że gdyby powstała komedia z Allahem, to pewnie mielibyśmy trzecią wojnę światową D:
OdpowiedzUsuńniby fakt. były już chyba takie produkcje i budziły duże protesty u muzułmanów. Katolicy chyba mają większy dystans do tego.
UsuńZapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńWyłącz sobie weryfikację obrazkową na blogu:)