piątek, 13 grudnia 2013

Wroniec - Jacek Dukaj, czyli nie tak dawno temu i nie za górami, lasami

Dziś kolejna rocznica wydarzeń sprzed lat 32, mam wrażenie, że coraz mniej to obchodzi, coraz mniej pamięta. A pamiętać trzeba. Dlatego dziś o dość wyjątkowej książce.
Jacek Dukaj stworzył baśniową opowieść o tym jak rzeczywistość stanu wojennego mogło widzieć dziecko. Świat milipantów, bubeków, Pozycjonistów, MOMO, członków, czarnych kruków i Wrońca, który wszystko kontroluje. Świat kolejek, godziny milicyjnej, patroli, strachu, wszechobecnych podsłuchów i szpicli. Szary świat szarych ludzi, którzy siedzą w domach i tylko przemykają ulicami, pod oknami, w których błyskają ekrany telewizorów. I dziecko.
Adaś, który po zniknięciu jego rodziny, za wszelką cenę próbuje ich odzyskać, wyrusza w groźne miasto...


+Klimatyczne, surrealistyczne, mroczne, ale chwilami trudno się w tym odnaleźć. Dziecięca wrażliwość i magia przeplata się tu z rzeczywistością, która jest straszna i bolesna, to co realne ze światem fantazji i lęków, a polityczne aluzje i symbolika będą chyba czytelne jedynie dla czytelnika dorosłego i to najlepiej takiego, który pamięta tamte czasy. Może wiec czytać to razem z dzieckiem, tłumacząc mu tamte czasy? Bez tego, ta opowieść na pewno traci dużo swojej siły. Gdy jednak połączy się to ze wspomnieniami ludzi, którzy doświadczali na różny sposób grozy i smutku tamtych dni, wtedy okazuje się, że ten tekst może być dla dzieci/młodzieży dużo ciekawszy niż jakieś podręczniki do historii. 
+Bajka - nie bajka.  
I nie tak dawno temu...
Jak dla mnie - brawa za pomysł i kapitalną robotę literacko-językową. 

A do tego kapitalne, kolorowe ilustracje Jakuba Jabłońskiego, które jeszcze bardziej pobudzają wyobraźnię.  
Ta książka jest o Adasiach i dla Adasiów...  

PS Polecam tekst pieśni Członków (klip na dole).
I dołączcie dziś do akcji można również wirtualnie 

4 komentarze:

  1. Jak czytałem tą książkę, ponownie znalazłem się w tamtym czasie. Tak naprawdę Dukaj napisał jak My to widzieliśmy jako dzieci. Jedyny sposób na przekazanie tego obecnemu pokoleniu w przyswajalny sposób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Opisał to na tyle dobrze i obrazowo, że nawet ci, których jeszcze nie było na świecie, mogą sobie doskonale wyobrazić atmosferę, strach i napięcie. Świat, w którym obowiązują nieznane, pokrętne reguły. Doświadczylam tego na własnej skórze:)

      Usuń
  2. Podzielam entuzjazm. Mnie ta książka oczarowała. Trochę mniej spektakl, który wystawiano we wrocławskim Teatrze Lalek, który wydawał mi się nieco przekombinowany (nie pamiętam już szczegółów), choć możliwe, że to pod wpływem doskonałej książki, którą trudno przyćmić najlepszą choćby inscenizacją.
    Zastanawiam się tylko, czy to na pewno dobra lektura dla dzieci. Pewnie zależy to od indywidualnej wrażliwości dziecka, ale ja swoim synom (7 i 10 lat) nie przeczytałbym tego jeszcze. Za dużo brutalności, za dużo pesymizmu, za dużo mroku. Może tak za 2 lata dojrzeją do tego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba właśnie dla nastolatków, albo dla tych dzieci, które siedzą w nas samych. No chyba, że czytane wspólnie, oswajane i tłumaczone. Koralina też mroczna, a tam dzieci są zachwycone...

      Usuń