piątek, 20 grudnia 2013

Mój big bit - Ani Rusowicz, czyli jakie plany na Sylwestra?

Powoli zbliża się końcówka roku, czas na jakieś podsumowania muzyczne, a ja sobie uświadomiłem, że bardzo ostatnio zaniedbałem recenzje płyt na swoim blogu. Nie dość, że rzadko sięgam po nowości, to i o płytach starszych notek jak na lekarstwo. Zanim więc złożę deklarację poprawy w roku przyszłym i zrobię jakieś podsumowanie tego co mi brzmiało w uszach w roku 2013, jeszcze jedna notka, już trochę w klimatach sylwestrowych. Jeszcze nie mamy planów (być może skończy się na domówce), ale już wiem przy jakiej muzyce bym się chciał bawić. A wiec do kosza z różnymi Piersiami i rąbanką, a wracamy do staroci - może Abba, Bee Gees, może odrobina Doors, lata 80-te i to przy czym dorastałem, lata 70-te, które w muzyce nieźle tanecznie narozrabiały, , z nowszych kapel może T Love, czy Kult, ale z radością przy tej okazji powrócił bym i do bigbitu, czyli starego dobrego rock'n'rolla z naszą, polską domieszką. Płyta Ani Rusowicz jak znalazł! Jak nie kupiliście jeszcze prezentów to może inwestycja w reedycję w rozbudowanej wersji (druga płyta live) będzie dobrym pomysłem? Ja się przymierzam do Genesis, które ukazało się w tym roku, ale jeszcze nie miałem okazji go wysłuchać.

Gdy ukazał się "Mój big bit" gdzieniegdzie pojawiły się głosy, że to chyba tak okazjonalnie, wydawnictwo w 20 rocznicę śmierci Ady Rusowicz, czyli wokalistki Niebiesko-Czarnych, jej córka wypuszcza płytę w połowie zapełnionej coverami i utrzymanej w klimacie lat 60-70-tych. Tak przecież się teraz nie gra, nie śpiewa, a już na pewno trudno podbić takim oldschoolowym brzmieniem serca słuchaczy. Tymczasem okazało się, że po płytę sięgnęło nie tylko pokolenie rodziców, ale i bardzo wielu młodych ludzi, a krążek zgarnął sporo nagród i przychylnych recenzji.
Moim zdaniem zasłużenie! Brawa należą się za kompozycje, za kapitalny wokal, ale i dla całego zespołu i producentów za aranżacje i cały kształt albumu. To album świetnie brzmiący, dopracowany, spójny w każdym detalu, bawiący melodiami i cieszący smaczkami takimi jak brzmienie organów Hammonda, charakterystyczne gitary. Gdy puszczam te nagrania znajomym, wszyscy stawiają, że to oryginalna płyta gdzieś z lat 70-tych i nóżka im się kiwa. A tu zdziwienie - bez ściemy, bez wydziwiania i zbędnej elektroniki, okazuje się że w miarę młody zespół może grać w ten sposób z miłości do tamtej muzy, w przekonaniu że wciąż warto tak grać. Konia z rzędem temu kto nie znając dokładnie nagrań oryginalnych wskaże, które z tej płyty są napisane współcześnie.
Rock'n'roll, szkoda tylko, że może nie dodano trochę ostrości tej muzie, chwilami przydało by się usłyszeć jakąś ostrzejszą solówkę. A tak jest rockowo, ale bardziej słodko, prywatkowo (albo Sylwestrowo!).  Aż się chce zapuścić poszukać w sieci (bo nie mam w kolekcji domowej) jakichś Animalsów, albo spytać przy czym bawili się moi rodzice :)
       
Świetne melodie, energetyczne, kapitalnie rozbudowane instrumentalnie aranżacje i chyba tylko do troszkę infantylnych tekstów (szczególnie tych z repertuaru Niebiesko-Czarnych) można by się przyczepić. Ale i one pasują tu jak ulał.
No i ten głos. 

Tym razem nie wskażę jednego ulubionego numeru - cała płyta jest doskonała! Niestety klipy znalazłem głównie w wersjach live, ale namawiam Was byście sprawdzili tę płytę, bo warto.

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. och, uwielbiam tę płytę! Słuchałam jej na okrągło, dwa lata temu, jak wyszła! A ostatnio pisałam u nas na blogu o drugiej płycie Ani Rusowicz http://apetyt-na-ksiazki.blogspot.com/2013/12/z-jeszcze-innej-beczki-muzykovelove.html .. jestem wielką jej fanką, uważam, że to jedna z lepszych polskich wokalistek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to czytam u Ciebie, że druga jeszcze ciekawsza. Kurcze a ja już spłukany przez te prezenty. A może po prostu Mikołaj przyniesie? Halo Mikołaju!

      Usuń
  3. ostatnio wpisujesz się postami w moje nastroje-najpierw serial 2XL, a teraz Ania :) Właśnie połknęłam bakcyla na nią i cieszę się, bo koncert zapowiada we Wro na 17.01. :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no proszę jak miło, a koncertu zazdroszczę! Widziałem ją ale tylko w jednym numerze na Pannach Wyklętych i rzeczywiście głos na żywo równie niesamowity jak i na płycie (to żadna ściema)...

      Usuń