Książkę możesz kupić tutaj
O pierwszej książce Głuchowskiego, czyli "Umarli tańczą" pisałem tutaj kilka dni temu. Ale wakacje sprzyjają tego typu lekturom - dzień długi i nawet jak nie ma kiedy czytać, to zawsze można niezobowiązująco rzucić szybko okiem i przywrócić kilka stron. Zanim się człowiek obejrzy już koniec. Bo trzeba przyznać, że autor potrafi trzymać w napięciu jak mało kto.
Na okładce informacja, że to kryminał, ale raczej szykujcie się na thriller kryminalno-polityczny i ostrą jazdę bez trzymanki. Podobała się Wam pierwsza książka tego autora? Tu dostaniecie jeszcze więcej, szybciej i mocniej. Od pierwszych stron tempo zawrotne. Zaczynamy od masakry w ośrodku wypoczynkowym, w której ginie minister i kilkadziesiąt osób ze światka prawniczego - sędziów, prokuratorów, a potem to jest już tylko ciekawiej.
W niektórych wydarzeniach można rozpoznać trochę naszej polskiej rzeczywistości politycznej (partia pana na P - kto nie miał takich skojarzeń?), ale nie jest istotne to na ile poszczególne postacie przypominają te realne. Najbardziej istotne jest to, że wraz z rozwojem akcji coraz bardziej rośnie w nas przekonanie, że tak może wyglądać, że tak właśnie wygląda nasza rzeczywistość. Gra różnych sił, sprzedajność polityków i urzędników (jak nie skutkują pieniądze to dobry szantażyk), manipulowanie mediami i opinią publiczną, szukanie kozła ofiarnego po to by zatuszować nieudolność w śledztwie... Ech może warto przetrzeć oczy i pozbyć się iluzji o tym jak to nasze państwo stabilne, sprawne, bezpieczne itd. W końcu jak to ładnie ktoś stwierdza pod koniec: nie takie rzeczy udawało się zatuszować przed opinią publiczną. Służby okazuje się, że równie dużo czasu spędzają na poszukiwaniach, co i na "sprzątaniu" różnych wpadek.
Tym razem redaktor Robert Pruski jest jedynie jednym z bohaterów, nie jest tak wyraźnie na pierwszym planie, choć nie ukrywajmy jego różne decyzje będą miały wpływ na przebieg wydarzeń. Nadal wątek dziennikarstwa śledczego będzie miał dla całości ogromne znaczenie, to właśnie pewien przygotowywany artykuł uruchomi całą lawinę wydarzeń i spowoduje, że jego autorzy znajdą się na celowniku różnych ludzi.
Pościgi, morderstwa, podsłuchy, tajne służby i dużo więcej tego co tygrysy po prostu uwielbiają. Po prostu świetnie napisany thriller o powiązaniach i kulisach władzy, biznesu i mediów. Znowu co prawda byłem trochę rozczarowany końcem, ale chyba trudno byłoby z sensem pokończyć wszystkie wątki i nie przedłużyć powieści o kolejne kilkaset stron.
Czy jest lepiej niż w debiucie? Inaczej. Po prostu klimat jest dużo szybszy, zbliżony do tempa końcówki "Umarli tańczą". Ale podoba się i to i to! Czekam na więcej Głuchowskiego!
Mój mały prywatny plusik za pociągnięcie tematu życia prywatnego Pruskiego. I mały minusik za sporą ilość scen nie tyle nawet pikantnych co powiedziałbym nawet mało smacznych. Po co tu się silić na epatowanie dosadnością i udowadnianie, że ilość otworów w ludzkim ciele nie jest taka mała, skoro książka i bez tego by była dobra i mocna.
Kolejny hicior na wakacje, nawet nie wiem czy nie lepszy od Miłoszewskiego (Bezcenny), który dotąd była tegorocznym czytadłem nr 1!
Za książkę dziękuję wydawnictwu Agora.
O pierwszej książce Głuchowskiego, czyli "Umarli tańczą" pisałem tutaj kilka dni temu. Ale wakacje sprzyjają tego typu lekturom - dzień długi i nawet jak nie ma kiedy czytać, to zawsze można niezobowiązująco rzucić szybko okiem i przywrócić kilka stron. Zanim się człowiek obejrzy już koniec. Bo trzeba przyznać, że autor potrafi trzymać w napięciu jak mało kto.
Na okładce informacja, że to kryminał, ale raczej szykujcie się na thriller kryminalno-polityczny i ostrą jazdę bez trzymanki. Podobała się Wam pierwsza książka tego autora? Tu dostaniecie jeszcze więcej, szybciej i mocniej. Od pierwszych stron tempo zawrotne. Zaczynamy od masakry w ośrodku wypoczynkowym, w której ginie minister i kilkadziesiąt osób ze światka prawniczego - sędziów, prokuratorów, a potem to jest już tylko ciekawiej.
W niektórych wydarzeniach można rozpoznać trochę naszej polskiej rzeczywistości politycznej (partia pana na P - kto nie miał takich skojarzeń?), ale nie jest istotne to na ile poszczególne postacie przypominają te realne. Najbardziej istotne jest to, że wraz z rozwojem akcji coraz bardziej rośnie w nas przekonanie, że tak może wyglądać, że tak właśnie wygląda nasza rzeczywistość. Gra różnych sił, sprzedajność polityków i urzędników (jak nie skutkują pieniądze to dobry szantażyk), manipulowanie mediami i opinią publiczną, szukanie kozła ofiarnego po to by zatuszować nieudolność w śledztwie... Ech może warto przetrzeć oczy i pozbyć się iluzji o tym jak to nasze państwo stabilne, sprawne, bezpieczne itd. W końcu jak to ładnie ktoś stwierdza pod koniec: nie takie rzeczy udawało się zatuszować przed opinią publiczną. Służby okazuje się, że równie dużo czasu spędzają na poszukiwaniach, co i na "sprzątaniu" różnych wpadek.
Tym razem redaktor Robert Pruski jest jedynie jednym z bohaterów, nie jest tak wyraźnie na pierwszym planie, choć nie ukrywajmy jego różne decyzje będą miały wpływ na przebieg wydarzeń. Nadal wątek dziennikarstwa śledczego będzie miał dla całości ogromne znaczenie, to właśnie pewien przygotowywany artykuł uruchomi całą lawinę wydarzeń i spowoduje, że jego autorzy znajdą się na celowniku różnych ludzi.
Pościgi, morderstwa, podsłuchy, tajne służby i dużo więcej tego co tygrysy po prostu uwielbiają. Po prostu świetnie napisany thriller o powiązaniach i kulisach władzy, biznesu i mediów. Znowu co prawda byłem trochę rozczarowany końcem, ale chyba trudno byłoby z sensem pokończyć wszystkie wątki i nie przedłużyć powieści o kolejne kilkaset stron.
Czy jest lepiej niż w debiucie? Inaczej. Po prostu klimat jest dużo szybszy, zbliżony do tempa końcówki "Umarli tańczą". Ale podoba się i to i to! Czekam na więcej Głuchowskiego!
Mój mały prywatny plusik za pociągnięcie tematu życia prywatnego Pruskiego. I mały minusik za sporą ilość scen nie tyle nawet pikantnych co powiedziałbym nawet mało smacznych. Po co tu się silić na epatowanie dosadnością i udowadnianie, że ilość otworów w ludzkim ciele nie jest taka mała, skoro książka i bez tego by była dobra i mocna.
Kolejny hicior na wakacje, nawet nie wiem czy nie lepszy od Miłoszewskiego (Bezcenny), który dotąd była tegorocznym czytadłem nr 1!
Za książkę dziękuję wydawnictwu Agora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz