Gdy już machniemy ręką na idiotyczny tytuł, który znalazł polski dystrybutor dla tego filmu, można na spokojnie zastanowić się o czym on opowiada. Bo choć seks to się pojawia, to nie jest główny temat i ci, którzy szukają scen, niech sobie szukają, ale nie tu.
Czy można opowiedzieć w sposób komediowy o tym jak dwoje ludzi po latach małżeństwa stali się sobie obcy i myślą o rozwodzie? Jak widać Finom się to udało. Tragikomedia, bo oprócz scen zabawnych jest tu też sporo bardzo prawdziwych i szczerych słów na temat związku, oczekiwań, pragnień i zranień. Prawie wszyscy bohaterowie tu prezentowani mają jakieś dziwne relacje, nie dość, że jakieś traumy i porażki w przeszłości to i w teraźniejszości nie bardzo potrafią budować coś na serio, wolą szukać szczęścia w przygodach. Trudno z tego wyciągać jakieś wnioski na temat tego jak wygląda "seks po fińsku" - takie sobie po prostu przyjęli założenie twórcy, zresztą i u nas w komediach i filmach popularnych już dawno wykreślono coś takiego jak szczęśliwy związek po ślubie. Atrakcyjne dla filmu są tylko przygody, małżeństwa zwykle są nudne i nieszczęśliwe, a szczęście znajduje się dopiero jak człowiek "otworzy się" na przeżycie czegoś nieoczekiwanego. Co za dziwne czasy...
Ale miało być o filmie. Juhani jest terapeutą rodzinnym (sic!), a jego żona Tuula zarania sporą kasę w szkoleniach biznesowych. Łatwo im uczyć innych jak osiągnąć sukces i sprawić by życie było szczęśliwe. Sami najwyraźniej tego nie potrafią. Główny wątek filmu to ich wzajemne podchody i próby wywołania u tego drugiego zazdrości. To co nazywają "rozstaniem się na chłodno" aż kipi od ich emocji. Chwilami jest dość zabawnie, bo oboje jakoś wcale nie mają ochoty na romanse i muszą się zmuszać do tego, by po prostu zaleźć za skórę partnerowi. Cała ta ich wzajemna wojna, choć chwilami wydaje się boleśnie prawdziwa, prowadzi ich oboje jednak do ważnych przemyśleń i decyzji. Jak możemy się przekonać, trudno jest zbudować "małżeństwo idealne", ale też są sposoby na to by chory związek uzdrowić. Własne rozczarowania, niespełnione albo niewyrażane potrzeby, nuda, mogą sprawić, że zbyt szybko uznaje się coś za "pomyłkę życiową". Łatwo jest też obwinić tę drugą stronę, nie dostrzegając tego co można dać z siebie...
Do tego dołożono lekki wątek sensacyjny - jakaś mafia, ktoś kto musi się ukrywać, policja, która przypadkowo bierze dom bohaterów za siedzibę przestępców.
To jest ciekawe, że w filmach i książkach coraz mniej na temat udanych związków małżeńskich, a przecież są małżeństwa niezwykle udane ale to nie jest nośny temat.
OdpowiedzUsuńOglądnęłam już dwa filmy dziĘki tej platformie a teraz mam ochotĘ na Siostrę Mozarta ale czaSU BRAK.
Ale jak związek dwojga ludzi sprowadza się tylko du udanego, czy nie seksu to o czym mówić.)
Usuńw sumie patrząc na różne "komedie" romantyczne jakimi się na karmi to tam też nie ma prawie czego oglądać. A prawdy o życiu to już młodzi na pewno nie znajdą... Wydaje mi się, że jednak warto by bohaterami różnych filmów czy seriali czynić małżeństwa i rodziny szczęśliwe, które potrafią przechodzić przez różne trudne sytuacje razem
UsuńMyślę, że takie filmy byłyby oglądane, gdyż przecież lubimy szczęśliwe zakończenia ale nie tylko typowe haapy endy kończące się zaręczynami i ślubem jak w bajkach.
Usuń