sobota, 4 lutego 2012

Życie prywatne elit drugiej Rzeczypospolitej czyli historyk w roli plotkarza

Jakoś dużo się tego autora zrobiło na rynku. Wyczuł zapotrzebowanie i teraz tłucze pozycje masowo? Jaki tytuł będzie nastepny - "Prywatne życie robotników", a może "Tajemnice życia erotycznego pokojówek"? Cholercia  wyzłośliwiam się, wybaczcie, ale po przeczytanie tej książki czuję jakis niesmak. A ponieważ właśnie czytam drugą, która ma być lekturą na DKK - niesmak jest tym większy i pewnie wpłynął na temperaturę tej notki. A będzie raczej chłodno (i nie dlatego, że za oknem zimno).
Czy rolą historyka jest grzebanie się w takich tematach jak życie prywatne? Czasem tak, ale czemu na Boga pisać o tym książki? Bo to tak jakby zamiast poważnego wywiadu, biografii, wielowątkowej analizy miałbym się zadowolić czymś na poziomie wywiadu w Vivie czy w innym jeszcze słabszym pisemku albo portalu plotkarskim, który już nawet się nie fatyguje aby swoje wymysły potwierdzić. Chwyta się sensację i wyrwaną z kontekstu podaje na tacy - oto jest! Znamy całą prawdę o... Średnio dla mnie pociągające. Ale ciekawość zwyciężyła. Pierwszy tom - politycy (i wojskowi).
Najpierw wstęp, czyli rozdział "Życie towarzyskie w czasach II RP" - taki szybki rzut oka na to jakie rozrywki były najpopularniejsze, gdzie się chodziło itd. Bale, herbatki, tańce, wypady do kabaretu, spotkania przy brydżu, seanse spirytystyczne, a nawet pojedynki. Trochę anegdot, napisane lekko, czyta się nieźle, choć nawet ten wstęp mam wrażenie, że nie jest pełny. A gdzie np. polowania, tenis i inne dyscypliny sportu? Czy to całe życie towarzyskie? Czy autor zamierza nas przekonać, że nikt przed nim takiej pracy nie wykonał, aby taka panoramę pokazać?
Potem Sławomir Koper skupia się na konkretnych postaciach: Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego, Józefa Piłsudskiego, Ignacego Jana Paderewskiego, Edwarda Śmigłego-Rydza, Stanisława Wojciechowskiego, Ignacego Mościckiego i Walerego Sławka. Pomysł na opisanie tych postaci troszkę dziwny - półgębkiem wspominamy o wydarzeniach i kontekście historycznym czy politycznym, a całą uwagę skupiamy tylko na życiu prywatnym - miłościach, zdradach, zwyczajach i przywarach konkretnych postaci. Wydarzenia jeżeli są w książce jakoś opisane to jedynie te najbardziej sensacyjne (np. akcję pod Bezdanami - w słynnym napadzie rabunkowym organizowanym przez PPS, w którym brało udział aż czterech przyszłych premierów), najczęściej jednak autor chyba zapomina o tym iż zadaniem historyka jest edukować i w nawet w takiej pozycji warto dbać o przekazanie przede wszystkim wiedzy. Np. pisząc kilkukrotnie o tym jak bohaterowie zachowali się w trakcie kryzysu przysięgowego warto choćby jednym zdaniem wspomnieć o tym co to było za wydarzenie. Takich fragmentów jest tu dużo - bohaterowie biora udział w walkach, drukują podziemne gazety, ukrywają się, uciekają, potem idą na stanowiska, kłócą się, są usuwani, lub oni kogoś usuwają, ale autor (do cholery przypominam iż historyk) nie uważa za celowe nic szerzej opisać ani tłumaczyć. Tak jakby cała sytuacja kraju i ludzi w nim żyjących sprowadzała się do życia towarzyskiego. W historii najciekawsze jest (dobrze tego doświadczyłem w Liceum, za co jestem wdzięczny mojemu nauczycielowi do dziś) nie tylko to co się wydarzyło, ale dlaczego, i jakie miało skutki... 
Wiem - można to tłumaczyć iż pisał to dla wyrobionego czytelnika, który wiedzę ma, a tu znajdzie jedynie jej uzupełnienie i ciekawostki. Ale przecież to jakiś żart - po książkę sięgają skuszeni reklamą i tematem właśnie ludzie bez większej wiedzy o epoce i tamtych czasach. Skupienie się jedynie na ploteczkach i wyrwanych z kontekstu relacjach lub opiniach uważam za dużą pomyłkę.
Kolejna sprawa - wszystkim nam podoba się w tej książce nagromadzenie różnych anegdot, ciekawostek, wspomnień - dzięki temu czyta się to szybko i przyjemnie. Ale po lekturze (a już przy drugiej powraca bardzo silnie) wrażenie, że autor po prostu zaserwował nam (po wielu godzinach grzebania w różnych książkach) wycięte i posklejane różne fragmenty napisane przez kogoś innego. I gdy sobie to uświadamiam to trochę mnie krew zalewa. Niewiele tu jakiegoś własnego wkładu, teorii, głebszej myśli, obrony lub obalania jakichś przypuszczeń - po prostu pozbierane i książka gotowa (oby na jednej skończył). A im bardziej zaskakujące cytaty tym lepsze (rozdział o Rydzu Śmigłym). Gdyby zrobił coś takiego student przy magisterce to by miał u promotora przechlapane. Bibliografia co prawda na końcu jest, ale mam duże obawy, że gdyby autor zgodnie ze stanem faktycznym fragmenty oznaczał cudzysłowem i przypisami na każdej stronie byłoby ich masa.  
Kto lubi historie plotkarskie typu kto z kim, ile posiada, ile stracił, kto ile pije, kto baluje, a kto jest samotnikiem ten pewnie połknie tę książkę z przyjemnością. Ja byłem jednak rozczarowany. Rozumiem, że być może o postaciach historycznych (szczególnie tych znanych) mówi się najcześciej w tonie pompatycznym i niewiele w nich życia, tu jednak mam wrażenie, że nastąpiło przegięcie w drugą stronę. Fakty z życia prywatnego, rodzinnego, z funkcjonowania w pewnym bliższym otoczeniu przemieszane zostały z ploteczkami i spekulacjami godnymi brukowca (bo jednak za mało tu dowodów). A całość podana w taki sposób, aby wydawała się bardziej sensacyjna i skandaliczna.
Nie będę streszczał poszczególnych rozdziałów, chętni sami mogą się przekonać ile tam znajdą rzeczy dla siebie nowych i na ile uznają lekturę za ciekawą. Wszak moja opinia jest subiektywna. Nie mam zamiaru też kręcić nosem na dobór postaci (choć elity tamtych czasów były dużo szersze) - rozumiem, że autor akurat o nich miała najwięcej źródeł i ciekawostek (rozwody, ponowne małżeństwa, kochanki itd.).  
Podsumowując - czyta sie dobrze, ale pozostaje rozczarowanie, że tak po łebkach. A może to zaleta? Bo ja po przeczytaniu tego dziełka nabrałem smaku na poczytanie więcej o niektórych postaciach tu wymienionych. Może jednak książka oprócz kasy dla autora przyniesie trochę dobra np. w tym iż więcej osób zainteresuje się historią (nie tylko tego okresu)...  

8 komentarzy:

  1. Miałem podobne odczucia po tej książce. Ogólnie miło ją wspominam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, dostało się mojemu ulubionemu autorowi. Nie jestem historykiem, ale i dla mnie czasem sprawy poruszane w całej serii są traktowane "po łebkach". Jednak tłumaczę sobie tak jak Ty w ostatnim zdaniu. Ile osób sięga po opracowania naukowe, żeby poznać epokę i jej twórców? Przypomina mi się wywiad z prof.Miodkiem. Językoznawca zwierzał się, że niektórzy mają mu za złe telewizyjne show, a powinien - ich zdaniem - zająć się poważną pracą naukową. I pytał prowadzącego, czy lepiej poświęcić się pracom przeznaczonym dla wąskiej elity naukowców i studentów, czy może z większym pożytkiem prowadzić swoje doradztwo medialne, z jakiego jest znany. Wydaje mi się, że Koper pełni podobną rolę. Owszem, zna się na przeszłości, ale udostępnia ją maluczkim. Ja wiele skorzystałam z dołączonej obszernej bibliografii. Po przeczytaniu jednej książki, zamówiłam kilka następnych. Szerszym problemem jest reforma programowa w szkołach, która doprowadzi do wymazania kart naszej ojczyzny ze świadomości młodego pokolenia. Może wtedy sięgną po literaturę popularną, gdy zobaczą "skandale" w tytule. Przy okazji poznają parę historycznych postaci i wydarzeń z ich udziałem.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale gdy czytałaś kilka pozycji tego autora Ciebie nie wpienia np to że te same cytaty, zdania wkleja do różnych książek? Ja po przeczytaniu dwóch już potrafię je wskazać bo czytałem je prawie jedną po drugiej. A to już zakrawa na olewanie czytelnika i bezczelne branie kasy dwa razy za tę sama pracę (polegająca tylko na tym że siedzisz i wycinasz fragmenty od innych)... Nie podoba mi się to. Koper tym różni się od Miodka, że własnie mało u niego tej wiedzy historycznej (która też przeciez jest ciekawa), a skupia się na tym co ciekawe dla maluczkich. Gdyby przy okazji zadbał o pełniejsze przedstawianie faktów i postaci to pierwszy bym klaskał, że ktoś taki jest wydawany w tysiącach egzemplarzy, czytany...
    Każdy kto lubi ksiązki historyczne i czytał trochę wiecej nie może potraktować Kopra na poważnie. Znawca epoki dwudziestoletniej pisze o życiu seksualnym greków i rzymian? Teraz to on tłucze rzeczy masowo założę się, że częśc notatek wykorzystując po kilka razy - teraz właśnie rozbudował rozdział o Piłsudskim i wydaje całą książkę tylko o nim. Jak ją reklamuje? Fakty i tajemnice z życia Marszałka. Jakie tajemnice? on nic nie odkrywa tylko zbiera to co już wiedza inni historycy i sprzedaje pod hasłem "Sensacja" - to poziom Faktu. Sorry ale ja nie mogę nie mówić o swoim rozczarowaniu mimo, że bardzo lubię czytać ksiązki historyczne i uważam, że wykonał kawał pracy. Sprzedaje to w sposób przystępny. Żal mam jedynie o to , że chyba się w tym zanadto rozpędził i zapomniał przy okazji o zachowaniu równowagi między tym co ma przyciagać uwage a tym co można przy okazji przekazać...
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że dalej sporo emocji. Rzeczywiście proza gęsto tkana cytatami. Ja je nawet rozpoznawałam z oryginałów, bo lubię dzienniki i wspomnienia. Facet ma głowę do interesów i sam siebie może powielać. Wszystko zależy od tego, czy go ludzie kupią. A kupują. Może to po prostu książki nie dla nas? Z pewnością tej o Piłsudskim nie kupię. Autor pała sympatią do tytułowej postaci, więc obiektywny nie będzie.
    Nie denerwuj się! Podziwiam Cię za odwagę w krytykowaniu, bo ja mam z tym problem. Wolę nie pisać niż wystawiać niepochlebną opinię. A jednak różne spojrzenia są potrzebne, bo inaczej to nasze blogowanie sensu by nie miało. Serdeczności i o uśmiech proszę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ależ się uśmiecham :) staram się oddzielać opinię od osoby, po drugie kazdy ma prawo do własnego zdania... To, że pisze o wrażeniach nie znaczy, że bardzo ulegam emocjom (chyba tylko przy Tarasie Bulbie mnie poniosło bo na Filmwebie wściekły postawiłem 1 albo 2). A z autorem niedługo będe miał okazje się spotkać na wieczorze autorskim w ramach DKK więc tym bardziej się uśmiecham. Ciekawe czy tam będe równie odważny jak na swoim blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sympatycznie się uśmiechasz.:) Napisz cokolwiek po spotkaniu! Chwilę rozmowy miałam i było miło. Ciekawe, czy to kupisz. "Obczytaj" się. A mój DKK na razie nic. Mam jeszcze tydzień na przeczytanie R.Ligockiej:(

    OdpowiedzUsuń
  7. ja jestem aż w 3 i jedna z bibliotek na tyle prężna, że zorganizowała spotkanie - najpierw w wiekszym gronie z utorem a potem w mniejszym gronie odmkniemy dyskusję. A tematem Elity artystyczne, które właśnie kończę... Sam jestem ciekaw spotkania. I powiem, że druga ksiązka (mimo pewnych przeklejeń na początku) jest dla mnie dużo ciekawsza. Może dlatego, że o politykach przez niego opisywanych wiedziałem dużo wiecej, a może dlatego, że tu o artystach napisał duzo więcej - również o twórczości, aktywności, czego tam zabrakło.
    A recenzja dopiero po spotkaniu - postaram się coś napisać

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałem cztery książki tego autora i wszystkie bardzo mi się podobają. Biografii jest pełno. Istniała natomiast luka dotycząca anegdot z życia liczących się osób w międzywojniu. Wydaje mi się, że skutecznie i ciekawie wypełnił ją Sławomir Koper. Choć cytatów jest rzeczywiście zbyt dużo.

    OdpowiedzUsuń