Gdybym wcześniej nie czytał powieści pewnie bym trochę inaczej podszedł do tego filmu, a tak... Wciąz w głowie tamten młodziutki Ota, który opowiada o swym Tacie - trochę sentymentalnie, trochę zabawnie, z dumą, z tęsknotą za czasami, które nie wrócą, z nostalgią i wzruszeniem... Ota, który opowiada o ojcu w pewien sposób opowiada nam tez o sobie - czemu jest właśnie taki jaki jest. łączy ich przecież nie tylko miłość do ryb i pogoń za tym szczęściem jakie daje wyjątkowo udany połów. A film? Ano praktycznie zniknął nam z pola widzenia ten młody chłopak, który podziwia ojca, ale też potrafi na niego spojrzeć poprzez różne lepsze i gorsze chwile przez jakie przechodziła rodzina.
Tu w centrum jest tylko ojciec - robi się więc zabawnie (powybierane co smaczniejsze wątki z przedwojennych perypetii np. zawodowych), chwilami gorzko (okupacja), ale w porównaniu do ksiązki film sporo traci tego uroku i klimatu. Nawet ryby jakieś tu mniej żywe i fascynujące :)
Dobrze udało się oddać tragikomiczny wymiar tej postaci - głowa rodziny Popperów jest rzeczywiście głową i choć żona próbuje go czasem sprowadzić na ziemię, to on decyduje o losach rodziny. Zabawnie jest porównać swoje wyobrażenie np. o słynnym malarzu, z którym się zaprzyjaźnił, czy małżonkę szefa Elektroluxu, ale wiele rzeczy też trochę zaskakuje - np. sprowadzenie umiejętności handlowych jedynie do tego, że udawało mu się kogoś uwieść. Sceny łowienia, obserwacji saren, filozofowania nad rzeką - sporo tu tego wprost przeniesionego z książki. Ciekawe czy Wasze wyobrażenia o tych scenach będą podobne jak twórców filmu. Jedna scena mnie na pewno urzekła - "rozmowy" z psem. Szkoda, że cały film nie został zrobiony tak trochę "retrospekcyjnie" omawiany przez syna z offu - Ota praktycznie nie jest tu widoczny.
Nie przeszkadza mi, że ciężar różnych wydarzeń w filmie przesunął się troche na komediowość, wszak w powieści ten humor również był. Na pewno też film ma swój klimat i warto go zobaczyć. Ale w zestawieniu ze świeżo czytaną książką, czegoś jednak mu brakuje.
Ciekaw jestem czy za jakiś czas, wracając do powieści będę myślał już tymi obrazami i czy zmienią się moje odczucia. To wcale nie jest wykluczone. Podobnie jak powieść film również raczej powinno się oglądać sercem, a nie jedynie rozumem...
A teraz wyniki rozdawajki z książkami czeskimi. W tym poście gdzie się zgłaszaliście pare słów na temat Sabacha i tam też recenzja, a tutaj zaległa recenzja filmu "Śmierć pięknych saren" (bo książka była opisywana już tutaj).
Córa pomogła w losowaniu i szczęście się uśmiechnęło do dwóch osób - tak tak postanowiłem jednak rozdzielić pakiet, aby wiecej osób miało frajdę. Sam konkurs był chyba jednym z tych, który sprawił mi najwiekszą frajdę - nie tylko wspominki róznych rzeczy, które nam się kojarzą z czeską kulturą, ale sporo też pojawiało się wzmainek o postaciach, które warto sobie odświeżać, poznać je bliżej. No i mam wrązenie, że trafiła się spora gromadka pasjonatów tej kultury :) Kochani, mogę Wam obiecać, że pewnie w ciągu tygodnia ogłoszę kolejny czeski konkurs i kolejne rzeczy będę miał do rozdania :)
aha nie napisałem kto wygrał: Ota Pavel powędruje do Agnesto, a Sabach do przewodnikpokrakowie! Gratulacje! proszę o kontakt, a wszystkich zapraszam do odwiedzania notatnika. Dzięki za Wasze komentarze, cieszą mnie Wasze rekomendacje rzeczy wartych przeczytania/obejrzenia, szkoda, że czasu mało by wszystko to szybko zdobyć i pokosztować. A jeszcze opisać... Uff okazuje się, że jedna notka dziennie to szaleństwo, ale i tak pomysłów jeszcze więcej...
Każde wejście do ciebie, to zajrzenie do "informatora kulturalnego". Czytam Twoje wcześniejsze recenzje, i już wiem czego szukać w księgarniach i częściej (niestety ) w bibliotekach.
OdpowiedzUsuńMało komentuję, ale ja nie umiem pisac o książkach, ja je tylko czytam.
Gratuluję wylosowanym;-)))
Gratulacje!
OdpowiedzUsuńGratulacje dla zwycięzców!
OdpowiedzUsuńpisać o książkach czy o filmach nie jest łatwo, jak patrzę na swoje pierwsze notki to usmiecham się trochę ze wstydem, ale przecież to jest własnie podstawowy sposób na to by czegos się nauczyć :) ćiwczyć, ćwiczyć, ćwiczyć. Czytać, mysleć i pisać....
OdpowiedzUsuńO łałć!
OdpowiedzUsuń:)))
Alem szczęśliwa! Więc jednak dostałam Gówno :) Cudnie będzie przeczytać, zwłaszcza że film widziałam i bardzo mi się podobał.
A teraz właśnie skończyłam oglądać polecanego przez Ciebie w notce niżej "Hugo" - ten hołd oddany kinu kojarzy się oczywiście z "Nuovo Cinema Paradiso", ale nie tylko...
Mój mail to przewodnikpokrakowie na gazecie.
szlag mnie zaraz trafi. Siedzę nad tłumaczeniem, które musi być zrobione na już, czyli w poniedziałek wysyłam, miałam tydzień i do tego hydrauliczno-techniczne, nic nie czytam oprócz tych cholenie niezrozumiałych dla mnie tekstów, ominęłam TYLKO ten jeden Twój wpis o czeskim konkursie i mam za swoje. Bo obie ksiażki moje marzenie mieć, może bym wygrała.
OdpowiedzUsuńChociaz lepiej nie, bo byś poszedł z torbami wysyląjąc tu. to i dobrze, ze nie zauważyłam. Muszę zapisać, moze na targach dostanę
A czy Ty znasz Tysiącletnią pszczołę Jarosa znasz? Książkę mam, dałabym wiele za film, ale go nigdzie znaleźć nie mogę. Był kiedyś w kinie na Konfrontacjach (chodziłeś?)
OdpowiedzUsuńna konfrontacje chodziłem rzadko... ksiązki ani filmu nie kojarzę, ale poszukam może coś mi się skojarzy... dam znać. Kurcze wydawało mi się że tydzień to jest taki czas, że każdy zaintersowany zdąży a tu masz... Nie martw się nie zbankrutuję, jak będzie kiepsko wprowadze zapis że jedynie na teren Polski wysyłam... póki co jakieś zaskórniaki mam, nawet znowu trochę zaszalełem z książkami (bo od świąt nic, a tu nagle dwa zamówienia powieżej 100 i jeszcze trzecie szykuję)...
OdpowiedzUsuńHip hip hura! Niech żyje czeska kultura!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę.
Dziękuję.
to jeszcze tylko adres poproszę :) przynadziei@wp.pl
OdpowiedzUsuńwysłałam, dotarł mejl?
UsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuńtak mam! pozdrawiam i zapraszam wszystkich do nowej zabawy!
OdpowiedzUsuń