O możliwości zdobycia książki informacji szukajcie pod koniec notki :) Tak, tak musicie przeczytać całą!
Ręka do góry kto lubi podróże? Kto lubi czytać o podróżach? Kto o nich marzyć? No to chyba notka dla Was wszystkich.
Ale od początku. Najpierw trafiłem skacząc po sieci na bloga Agnieszki i Grzegorza czyli mumagstravellers. Lubię przyglądać się trasom podróży, zdjęciom i wspomnieniom, więc oczywiście zacząłem w nim grzebać. I wynalazłem informację o tym iż różne swoje wspomnienia wydali w formie książkowej - na blogu nawet dzielą się kolejnymi etapami z niełatwego procesu wydania takiej publikacji (własnym sumptem). Kiedy więc natrafiłem na propozycję zakupu książki i wsparcia w ten sposób ich w zbieraniu funduszy na wymarzoną wyprawę dookoła świata długo się nie zastanawiałem. 25 zeta, ale jaką masz frajdę, że cała kwota idzie bezpośrednio do autora/wydawcy i to jeszcze może posłuży im do realizacji kolejnej podróży :) Prawdę mówiąc to dobra inwestycja - kto wie - może powstanie kolejna książka.
Wolę w ten sposób wspierać szaleńców, ale normalnych ludzi jak ty i ja, którzy ciułają każdą złotówkę, często śpią pod namiotami, podróżują jak najtaniej niż kupować kolejne książki "podróżników", którzy po pierwsze każą sobie za to płacić zwykle dużo więcej, a po drugie niewiele mogą nam doradzić w kwestii podróży - różni nas np. zawartość naszych portfeli, możliwości, komfort w jakim sobie mogą realizować swoje marzenia - to wszystko jest dla mnie mało osiągalne. A czytając relację Agnieszki i Grzegorza wciąż wraca myśl: to takie proste? kurde, a może by tak...?152 stroniczki z opisami różnych wypraw - podróży do Szkocji, Norwegii, Szwecji, Danii, Hiszpanii, Holandii, na Maderę i najdłuższa relacja z Nowej Zelandii. Do tego sporo zdjęć (szkoda, że w samej książce takie malutkie) nie tylko na papierze, ale również na dołączonej płycie (bajkowe! zresztą małą próbkę widzicie obok). Napisane lekko, bez ukrywania trudniejszych chwil w podróży, trochę konkretnych praktycznych wskazówek no i humor. To tak naprawdę dziennik z podróży, co warto zaznaczyć podróży organizowanych zawsze na własną rękę - noclegi, przemieszczanie się, zwiedzanie wszystko jest niby zaplanowane wcześniej, ale też podatne na czynniki losowe i nieraz pełne improwizacji. Każdy dzień od poranka (czasem leniwego, czasem po koszmarnej nocy rozpoczynanego już np. o piątej rano), przez pełen wrażeń dzień aż po poszukiwanie miejsca na "zalegnięcie" na noc. Monotonne? Nic z tego kochani - naprawdę nie ma tu nudy. Oprócz pięknych miejsc (nie tylko tych zaznaczonych w przewodnikach) są też zupki chińskie, pozbywanie się kolejnych ubrań, na ich miejsce kupowanie kolejnych pamiątek i nieustanne szczypanie się z wydatkami (no to stać nas na to czy nie?).
Po prostu szczere i ciekawe, miejscami zabawne zapiski - od lęków, przez ciekawość aż po zachłyśnięcie z zachwytu. A ja sobie czytam coś takiego i trochę mnie skręca (szczególnie Hiszpania i ta cudowna Nowa Zelandia). Bo nie ukrywam - oprócz dużej ciekawości, dzielenia fascynacji z różnych miejsc mogę jedynie wyobrażać sobie intensywność emocji jakich się doświadcza w takiej wyprawie i zazdrościć, bo mi jakoś trudno już się na to zdobyć (człowiek sobie już znajduje wymówki typu: zdrowie, dzieci itd.). Chętnie bym powrzucał Wam jakieś cytaty i opisy różnych miejsc czy zdarzeń, ale nie będę Wam odbierał przyjemności z odkrywania tych smaczków samemu.
Książka na pewno inspiruje, bo pokazuje, że czasem niewiele trzeba by rozpocząć realizację jakiegoś marzenia i by doświadczyć czegoś niepowtarzalnego, czegoś co będziemy wspominać potem przez długie lata...
Całość jest fajnie wydana - do książeczki dodana jest płyta ze zdjęciami - niepowtarzalna, bo w kopercie z oryginalnymi znaczkami pocztowymi z różnych miejsc, jakaś moneta, karteczki od autorów itd. Jak dla mnie dużo w tym serca i bardzo mi się to podoba.
Trzymam kciuki za następne wyprawy. Tych, których zainteresowała ta książeczka odsyłam na bloga Agnieszki i Grzegorza gdzie można ją kupić i gdzie znajdziecie więcej ciekawostek. Albo na ich profil na FB.
A ja dla Was mam jeden egzemplarz tej pozycji do zdobycia. Co trzeba zrobić? Wystarczy wyrazić chęć poniżej (osoby piszące anonimowo proszę by podawały e-mail). I tyle. Choć będzie mi miło jeżeli napiszecie coś więcej: np. o Waszych doświadczeniach z podróży (organizowanych czy tych na własną rękę), o marzeniach lub najbliższych planach. Za wszystkie wpisy bardzo dziękuję.
Potem oczywiście losowanie szczęśliwca. Czas do 9 lutego.
Rozdawajka zakończona!
Rozdawajka zakończona!
Moje podróże zawsze kończą się na wyprawach do Serbii albo Rumunii. No i oczywiście ze względu na moje wykształcenie często jeżdże do Czech. Na każdej z wypraw śpimy w namiotach i jeździmy stopem.Jest co wspominać.
OdpowiedzUsuńOczywiście zgłaszam się do rozdawajki i pozdrawiam słonecznie
Rączka podniesiona razy trzy!xD
OdpowiedzUsuńMoje podróże? Są one (te dalsze) całkowicie uzależnione jak na razie od rodziców (ze względu na wiek), jednak marzenia cały czas chodzą mi po głowie. To priorytetowe (kiełkujące już od trzech lat) to podróż przez Amerykę Łacińską.
Zgłaszam się, chyba, że nie wytrzymam i sobie kupię.:D
@Hordubal - a możes zpolecić jakieś niedrogie lokum w Pradze albo coś doradzić na prywatny wyjazd do Czech (czy włąsne autko itd.) - plis, jak nie chcesz tutaj to proszę na e-mail przynadziei@wp.pl
OdpowiedzUsuń@Mery - zachęcam, ja juz znalazłem kolejnych wariatów, którzy też wydali własnym sumptem, a podrożują własnym busem. Chyba też nie wytrzymam i kupię ich kniżkę. Podziwiam nie tylko pewene szaleństwo samego podróżowania "na wariata", ale i taką determinację - skoro wydawnictwo nie chce się przekonac do nas, to wydamy sami :) tak trzymać!
Przynadziei: po weekendzie napiszę e-maila z informacjami, może w czymś pomogę.
UsuńMoja wymarzona podróż ? Są dwie trasy - dwa odmienne kierunki, które mi się śnią.Jeden to podróż do Kenii i Tanzanii - zobaczyć z bliska życie sawanny, parki, Kilimandżaro. A druga podróż - na celowniku Azja a w niej Królestwo Buthanu oraz Tybet i Nepal. Zobaczyć Katmandu, odbyć trekking do bazy pod Everestem. A z Polski oczywiście kochane Bieszczady - nigdy się mi nie znudzą.
OdpowiedzUsuńZgłaszam się do wygrywajki.
Pozdrowienia
jeżeli chodzi o Nepal to w razie czego służę namiarami na znajomą, która byla tam na kilku wyprawach, poznała tam męża a tu w Polsce teraz oboje organizują wyjazdy dla małych grup. http://www.odkryjnepal.pl/pl/page/tylko-dla-dziewczyn-k3.html
OdpowiedzUsuńJa też się zgłaszam :)
OdpowiedzUsuńCo do podróżowania - z racji małego synka (i następnych w planach), pewnie nieprędko się gdzieś wybierzemy, ale koniecznie chcemy pojechać do Szkocji i do Londynu i na pewno do Jerozolimy. I chcieliśmy bardzo do Tajlandii, ale to mi się takie mniej realne wydaje :)
To i ja się zgłaszam;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o temat podróżowania, to marzy mi się wycieczka do Paryża albo Chorwacji. Wiem, są to skrajnie różne miejsca, ale jakoś mnie do siebie przyciągają od pewnego czasu. Kto wie, może jeszcze w tym roku będzie to możliwe. ;)
Pozdrawiam serdecznie;*
S.
I ja się zgłaszam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam podróżować i, co się z tym wiąże nierozerwalnie, czytać o podróżowaniu.
Moje podróże to głównie Europa.
Moje ukochane miejsca na Ziemi, to basen Morza Śródziemnego.
Z racji obowiązków, moje podróże niestety nie są zbyt długie (tak do miesiąca).
Ale za to jakie intensywne;-)
Kilometry przedeptane pieszo, spanie pod namiotem.
Zdecydowanie nie lubię bezdusznych hoteli;-)
Podziwiam tych wszystkich, którzy potrafili postawić wszystko na jedną kartę i...wyruszyć przed siebie;-)
Sama w skrytości ducha marzę o czymś podobnym, ale to chyba w sferze marzeń pozostanie;-)
W najbliższych planach Półwysep Iberyjski.
Jak dobrze pójdzie, chcemy w tym roku dotrzeć do Gibraltaru;-)
Pozdrawiam serdecznie.
kurcze - zobaczcie tyle osób, które podróżuje, a tak mało zdobywa się na odwagę by przelać różne swoje wrażenia na papier, podzielić się zdjeciami, wrażeniami... Aż szkoda.
OdpowiedzUsuńah... ja jestem na takim etapie, że chętnie bym "wypodróżowała" gdziekolwiek... nawet do Katowic (czyli jakieś pół godziny autobusem)
OdpowiedzUsuńa tak serio... mam plan zwiedzić Wrocław, Warszawę, potem Pragę, i Mazury...
i na razie jest to plan na najbliższy czas...
jak widać, nie lubię ruszać się daleko :)
ale kto wie... kto wie...
Z Katowic właśnie wróciłam- wypadł autobus- więc miałam okazję do mrożącego krew w żyłach czterdziestominutowego oczekiwania na kolejny:)! Wrocław i Praga?- koniecznie:)
UsuńPolecamy!
mt
w takich temperaturach to naprawde mrozi w żyłach choćby 5 minut na przystanku...
UsuńZdecydowanie!!! Ale przychylniejszej perspektywy, co do temperatury, nabieram ilekroć pomyślę o rejonach, o których pisze Jacek Hugo- Bader w "Dziennikach Kołymskich":)
Usuńa na ksiązkę się piszesz?
OdpowiedzUsuńChętnie bym przygarnęła książeczkę, a tym czasem opowiem o podróży w ciemno na którą wybraliśmy się we dwójkę z moim M dwa lata temu. Naszym celem docelowym miała być Chorwacja - leniuchowanie na plaży, po drodze muzeum audi w Ingolstadt, w planach mieliśmy też Włochy: Wenecja i Como, a powrót przez szwajcarskie góry. W podroż wybraliśmy się samochodem, wypakowanym po brzegi, butla na gaz, spiwory, namiot i jedzenie to podstawa. Znaleźliśmy w internecie pare telefonów i w drogę. Miejscem docelowym w Chorwacji była mała miejscowość na wyspie - Metajna, nocleg znaleźliśmy na miejscu, woda ciepła, widoki super. Tam spędziliśmy ok 4 dni, potem podróż do Wenecji i popołudniowe zwiedzanie miasta, nocleg na szczęście udało się znaleść na campingu - butla gazowa się przydała. Potem Como, cudowne miejsce i jakie widoki, nocleg znów przypadkiem udało się znaleźć, potem już tylko powrót przez Szwajcarię do domu. Cała podróż niezaplanowana, niesamowite wspomnienia, tym bardziej, że trafiliśmy na osoby które po angielsku słabo się komunikowały, na szczęscie udało się.
OdpowiedzUsuńZgłaszam się.
OdpowiedzUsuńMoje podróże, są takie nieduże. Góry, góry i góry. Sudety i Tatry. Chociaż ostatnio astma mnie dobija, to i tak nie zrezygnuję z gór.
Oczywiście, że się zgłaszam. O mojej wymarzonej podróży już raz tu wspominałam...i była to gorąca Afryka - chętnie bym sie tam udała już jutro, żeby tylko te mrozy ominąć. Ale również marzę o długim wyjeździe do Włoch - uwielbiam tamte klimaty. A ponieważ niedawno byłam w Holandii tym bardziej przeczytałabym tą książkę :)
OdpowiedzUsuńMacham czapką! To znaczy zgłaszam się :)
OdpowiedzUsuńPlany mam takie, żeby pojechać ze szkrabami do babci na wiosnę, a latem do Słowacji.
Oczywiście sie zgłaszam! :D Jak nie wygram, na pewno sobie taką książeczkę kupię, bo nie jest droga, a po twojej recenzji straszną mam na nią ochotę! :D
OdpowiedzUsuńJa na razie za wiele nie podróżuję, ponieważ nie mam na to zbyt wielkich możliwości ze względu na wiek. Jak już to z rodzicami albo na kolonię czy obóz. W przyszłości bardzo chciałabym zwiedzić Anglię i Włochy, ponieważ uważam, że to jedne z najpiękniejszych państw w Europie, a także ze względu na to, że uczę się właśnie tych dwóch języków: angielskiego i włoskiego :)
Zgłaszam się po książkę :) A ja z podróżami sama niewiele miałam do czynienia, ale na pewno kiedyś chciałabym pojechać do Stanów (piękne tam mają widoki) i może do Nowej Zelandii? :)
OdpowiedzUsuńZgłaszam się. Lubię czytać o podróżach,ale podróżować- nie.[ Wiem, wiem, dziwak jestem ;-) ]Przywiązuję się do miejsca i nie przepadam za zmianami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy wszystkich, którzy na przekór temperaturze, wznoszą ręce w górę:)
OdpowiedzUsuńMamy nadzieję, że w rękawiczkach?:)
Trzymamy za Was kciuki i życzymy powodzenia!
...
A my- czytając o Waszych podróżach tych wymarzonych, zaplanowanych i odbytych- spoglądamy tęsknie na plecaki:)
Pozdrawiamy ciepło!
mumags travellers
Zgłaszam się chętnie.:) Bardzo bym chciała wspiąć się na wulkan, może w Kostaryce, albo na Hawajach. Na razie taka wyprawa pozostaje w sferze marzeń, ale kto wie może kiedyś dojdzie do skutku. Uwielbiam przebywać na łonie przyrody, obserwować dzikie zwierzęta i ptactwo. Na swoim blogu opisałam spotkanie z łosiami w jednym z parków narodowych w Północnej Karolinie (USA).
OdpowiedzUsuńZgłaszam się. Nie ma się czym chwalić, bo nie podróżuję. Marzę jedynie....
OdpowiedzUsuńArja, my też zaczynaliśmy od marzeń!
OdpowiedzUsuńi tak wiele osób stukało się w czoło, gdy mówiliśmy o tym, że pewnego dnia pojedziemy do Nowej Zelandii a potem, że sami wydamy książkę... ale nasze marzenia nie traciły mocy... a powątpiewania motywowały nas- na na zasadzie przekory:)
Trzymamy kciuki za MARZENIA:)!
Ja oczywiście jestem chętna, aby przygarnąć książeczkę ;)
OdpowiedzUsuńdon_chichot@op.pl
A co do podróży, no cóż... Na razie odkładam na później, tak jak i pieniądze na ten cel, do skarpety w najgłębszej szufladzie ;)
Wyrażam chęć przygarnęcia książki!
OdpowiedzUsuńMoje podróże - niestety - zazwyczaj bywały zachowawcze i choć kawałek świata zwiedziłam, to w tradycyjny sposób. Zawsze marzyłam o takiej spontanicznej wyprawie i nigdy się na nią nie odważyłam, ale wierzę, że wszystko jeszcze przede mną.
Zgłaszam się :) Moje podróże były jak dotąd sztampowe... Mam w sobie coś takiego, że nie lubię czasu przed wyjazdem, tego pakowania itp., nawet samego wyjścia z domu, ale potem jest ok :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zgłaszam się :)
OdpowiedzUsuńWypraw, wycieczek i przygód przeżyłam całkiem sporo, ciężko stwierdzić, czy z powodu swojej harcerskiej natury, bakcyla złapanego przez rodziców, czy może raczej faktu, że mam znajomych rozsypanych po całej Polsce. Sporo z nich miało miejsce w lasach lub pociągach, z czym wiąże się też jedno z moich niespełnionych i coraz bardziej oddalających się marzeń. Odkąd zaczęłam studia chciałam kupić miesięczny bilet na wszystkie europejskie pociągi i spędzić czas na "całkowitym spontanie". Wsiadam do pierwszego lepszego pociągu, jak znudzi mi się jazda, to wysiadam, zwiedzam, oglądam, podziwiam, robię zdjęcia i znów wsiadam do pociągu, choćby po to, żeby się przespać nie płacąc za hostel czy pole namiotowe. Z tym, że co to za radocha jeździć samotnie? No żadna. A najpierw nikt z moich znajomych nie wyrażał szczególnego zapału tym pomysłem, a ostatnio cena biletu tak radykalnie poszła w górę, że nas na niego nie stać... Ale może kiedyś... ;-)
Dawno nigdzie nie byliśmy (ja i Ślubny)ale plany się nie zmieniają, ciągle Norwegia i Tallin (lub sam Tallin), bo troszkę drogo;-(
OdpowiedzUsuńna książkę się oczywiście piszę!
Barbaratoja:) Zarówno Norwegię jak i Tallin (po zeszłorocznych wojażach) polecamy:)!pozdrawiamy mt
OdpowiedzUsuńKsiążkę chętnie przygarnę :).
OdpowiedzUsuńPodróżować bardzo lubię i chociaż budżet nie jest za duży to staram się wyjazd tak zaplanować aby nie było za drogo, a ciekawie :).
Póki co mowa tylko o Polsce, jakoś nie mam odwagi na zagraniczne wojaże :). Jednak bardzo lubię o nich słuchać i oglądać zdjęcia :).
:)
OdpowiedzUsuń"Podróże małe i duże" akurat zmieszczą mi się do plecaka, gdziekolwiek się udam. A że mam ferie na studiach i choć praca nie pozwala na dłuższy wyjazd, wypoczynek, to zawsze w weekend mogę wsiąść do pociągu byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet, ściskając w rękę książkę wygraną, patrzeć jak wszystko zostaje w tyle...Taka mała trawestacja tekstu piosenki. Myślę, że na wiosnę uda mi się odwiedzić Wrocław, bowiem Wroclove:)
Aktualnie to ja bardzo chętnie prawie gdziekolwiek, byle było ciepło.; p
OdpowiedzUsuńmilenta2@gmail.com
wylosowany numerek 20 czyli gratulacje dla @Wiedźmy !!! wieczorem będę się kontaktował albo prosze o e-mail@przynadziei@wp.pl
OdpowiedzUsuńZgłaszam się. Na razie nie mam zbyt wielu wspomnień z podróży. Czekam jeszcze na swą podróż życia do Norwegii. Być może spedzimy tam miesiąc miodowy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
o qrczę nie zauważyłam, że już za późno, przepraszam i gratuluję zwycięzcy :)
OdpowiedzUsuńano szkoda, tym razem się pospieszyłem z losowaniem
OdpowiedzUsuńi jeszcze pozwolę sobie dodać jako zachętę do kupna knizki coś co dostałem od autorów
OdpowiedzUsuńMy, czyli autorzy "Podróży małych i dużych":)
i... mamy dobrą wiadomość dla Wszystkich, którym się nie udało:
Każdy, kto zamówi naszą książkę, dopisując hasło notatnik kulturalny... zapłaci tylko 25zł za książkę:) a my ją wyślemy GRATIS:)! Czekamy na Wasze zamówienia pod adresem:podroze.male.i.duze@wp.pl
mumags travellers