
Towarzyszymy im w podróży, w trakcie której powoli odradza sie między nimi więź i porozumienie, ale towarzyszymy również w powolnym procesie okrywania własnej przeszłości jaki dokonuje się w naszym bohaterze - smutnych czasów realnego socjalizmu w Bułgarii, własnego dzieciństwa, ucieczki przez granicę do Włoch i trudnych chwil wegetacji w ośrodku (a dziecko nie rozumiejąc wyborów rodziców często tęskni za tym co znane czyli za domem). Ta podróż to trochę też odkrywanie radości i sensu życia, którymi starszy pan próbuje zarazić młodzieńca. Jest więc tu trochę klimat jak z filmów Kusturicy - co tam kasa i życie na mitycznym Zachodzie - ale za to na Bałkanach wolność wewnętrzna i radość życia, której wszyscy mogą tylko zazdrościć, trochę klimat jak z filmów czeskich - podobny duch ironicznej nostalgii, własnej mądrości życiowej, która jest lekarstwem na wszystkie absurdy rzeczywistości... Po co się przejmować i denerwować nawet gdy ten co wsadzał Cię do wiezienia teraz nawołuje z plakatów wyborczych do głosowania na Nową Bułgarię... Oj nas by już krew dawno zalała. A tu? Tak jak za socjalizmu ludzie żyją w podobnym tempie, nawet rozrywki pozostały podobne (gra w tryktraka w lokalnej knajpie). Bo najważniejsze to wewnętrzna harmonia :)
Tytułowe zbawienie, które czai się za rogiem nie jest żadnym determinizmem, a raczej jedynie zachętą by kreować swój los na przekór okolicznościom i nawet własnym lękom. Jak się coś wali i nie widać wyjścia - to zmień podejście i zrób coś zaskakującego. A jak zapragniesz to już się to samo wykona... Naiwne? Ale i tak dobrze sie ogląda.
Super wpis, dzięki!
OdpowiedzUsuń