niedziela, 19 stycznia 2025

Vanitas, czyli magnolia go nie chciała

MaGa: To ostatni spektakl reżyserowany przez Macieja Englerta w Teatrze Współczesnym. Czarna komedia, makabreska, z udziałem Marty Lipińskiej to był według mnie dobry wybór. Sztuka „Vanitas” Valerie Fayolle jest zabawna, lekko tajemnicza a jednak skłaniała do przemyśleń.


Robert: Spotkanie rodzinne po latach, gdy wszystkie dzieciaki zjeżdżają się na wezwanie ojca z nadzieją na to, że porozmawiają o testamencie, to dobry punkt wyjścia zarówno do kryminału, jak i do dramatu albo komedii. I tu właśnie taką mieszankę otrzymujemy. Wychodzą na jaw dawne sekrety, każde z dzieci ma trochę okazji by skonfrontować się z pozostałymi i powiedzieć czy jest szczęśliwe w swoim życiu, a rodzice wydaje się że mimochodem realizują jakiś swój własny plan...


MaGa: Ojciec, dodajmy że konserwatywny deputowany, szanowany obywatel, nigdy nie był dla nich tym, który by dawał dużo ciepła, serdeczności. Raczej kojarzy się z chłodnym autorytetem, wymagającym i popychającym w kierunku, który jest zgodny z jego oczekiwaniami. Teraz jest umierający, jednak przed śmiercią pragnie scalić rodzinę, która dotychczas nie mogła jakoś znaleźć wspólnego języka.

Robert: Czujemy, że szczególnie między braćmi jest dużo napięcia, inaczej potoczyły się ich losy, mają zupełnie inne priorytety, ale obu kasa by się przydała. Ich siostra, która opiekuje się rodzicami jest raczej spokojna o to, że o niej nie zapomną. Zaskoczeni jednak będą wszyscy, gdy poza swoimi imionami znajdą tam jeszcze jedno, które jest dla nich zaskoczeniem.

MaGa: Rodzinne tajemnice, niewyjaśnione sprawy, wcześniejsze intrygi powodują, że każdy w tej rodzinie żyje jakby osobno od reszty. Niedosłysząca Caroline, nauczycielka, pozostała przy rodzicach by się nimi opiekować. Jean-Baptiste jest finansistą i wydaje się, że żyje dla pieniędzy i pomnażania majątku, natomiast Bruno to niespełniony muzyk, od lat zakochany w swojej bratowej. Sztuka początkowo jawiąca się jako opowieść obyczajowa w pewnym momencie zaczyna przechodzić w makabreskę.


Robert: No tak, bo ich śledztwo coraz bardziej zaawansowane, ujawnia sprawy, które są dla nich niezłym szokiem. Nagle na rodziców zaczynają patrzeć zupełnie inaczej. Szczególnie ich mama, coraz bardziej popadająca w demencję, okazuje się że w sprawach przeszłości ma bardzo dużo do opowiedzenia, nie widzi żadnych oporów by zdradzać sekrety, które tyle lat były przed nimi ukryte. Czy to choroba czy zamierzony efekt? 


MaGa: Ach, te strychy w starych domach! Ile tajemnic mogą ukryć, ile spraw mogą wyjaśnić…

Robert: Dotąd się dziwili czemu matka często tam się ukrywa, czasem nawet może słyszeli jak mówi sama do siebie. A teraz okazuje się, że tak naprawdę miała z kim tam rozmawiać i opowiadać o tym co czuje. Skoro ojciec nigdy specjalnie nie miał dla niej czasu...

MaGa: Trzeba przyznać, że tak uroczej Marty Lipińskiej dawno nie widziałam. Była mistrzowska w każdym momencie. Jej gest, spojrzenie, głos, sprawiały że widownia śmiała się serdecznie. To wybitna aktorka, która z postaci potrafi wydobyć wszystko co potrzeba, a w tej sztuce była wręcz niebywała. Trudno było jej dorównać, choć młodsze pokolenie aktorów też dawało z siebie wiele. Odnoszę jednak wrażenie, że to sztuka dająca pole do popisu starszej aktorce, która na scenie wprowadza zamęt, tajemnicę, a jednocześnie dobroduszność i sporą dawkę humoru.

Robert: Zdecydowanie - to rola, która skupia na sobie prawie całą naszą uwagę i radzi sobie z nią fenomenalnie. W uroczy sposób wydaje się chwilami jakby zagubiona w sytuacji, by za chwilę udowodnić, że to jedynie gra wobec dzieci, przemyślana strategia, by oswoić je z czymś co może być dla nich trudne. W końcu trudno robić awanturę o sprawę sprzed kilkudziesięciu lat, zwłaszcza wobec mamy, która ma problemy z głową.

MaGa: Bardzo mi się podobało rozwiązanie scenograficzne, które w moment mogło nas przenosić z miejsca w miejsce po całym domu. Zaakcentowane jedynie światłem i cieniem sprawiało, że bez przeszkód obserwowaliśmy co w danym momencie wyczyniają bohaterowie.

Robert: Całość ma w sobie fajną energię, niezłe tempo, więc ogląda się to naprawdę przyjemnie. Z dużą ciekawością będziemy teraz oczekiwać na to co przygotuje nowa dyrekcja Teatru Współczesnego.

MaGa: Tą sztuką pożegnaliśmy 2024 rok. Było sympatycznie i wesoło. Polecamy, bo mało jest sztuk z wątkiem kryminalnym, a tu zagadka do końca wydaje się być nierozwiązywalna.

Teatr Współczesny – Vanitas więcej tu
Autor: Valerie Fayolle
Przekład: Bogusława Frosztega
Reżyseria: Maciej Englert
Scenografia: Marcin Stajewski
Muzyka: Mateusz Dębski
Kostiumy: Anna Englert
Asystentka scenografa: Julia Sołtyk
Obsada: Marta Lipińska (matka, Jeanine); Leon Charewicz (ojciec, Louis); Szymon Mysłakowski (starszy syn, Jean-Baptiste); Mateusz Król (młodszy syn, Bruno); Monika Pikuła (córka, Caroline); Barbara Wypych (synowa, Barbara); Sebastian Świerszcz (Bernard); Krzysztof Wakuliński (głos).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz