poniedziałek, 13 stycznia 2025

Heavy Lifting - MC5, czyli ale jak ponad 50 lat

Będę starał się w tym roku zadbać o to żeby w poniedziałki pojawiała się jakaś muza, bo w ubiegłym roku było jej mało. Cóż, teatry, książki i filmy poczekają w dłuższej kolejce :)

Dziś weterani. I to zdziwienie gdy po 53 latach od ostatniej płyty, nagle pojawia się zapowiedź nowego krążka. Powroty są modne, więc czemu nie, jeżeli panowie wciąż nieźle wywijają na strunach. Nie jest to płyta przełomowa, ale trzeba przyznać, że jeżeli ktoś lubi dawnego hardrocka, takie granie na pograniczu metalu, ostrego rock'n'rolla, lekko podrasowane nowocześniejszymi chórkami i pomysłami, będzie miał frajdę przy słuchaniu. 


Nazwa zespołu MC5 pewnie ze względu na to, że panowie mieli długą przerwę, przez niewielu dziś jest pamiętana, ale fajnie że postanowiono ich uhonorować wprowadzeniem zespołu do Rock & Roll Hall of Fame i namówiono na nagranie tego krążka. O tym iż faktycznie dla amerykańskiej muzy byli istotni, dowodem może być choćby lista gości, którzy razem z nimi weszli do studia.


A byli to choćby Slash, Tom Morello, William DuVall (Alice in Chains), Vernon Reid (Living Colour), Don Was i Tim McIlrath (Rise Against). I czuć trochę ich wpływ, nie chodziło więc o granie jeden do jednego jak przed 50 laty, tylko pokazanie tamtej energii i pomysłów, w trochę odświeżonym wydaniu.

Obok ciężkich brzmień, pojawiają się więc m.in. dęciaki i trochę funku, ale poszukiwanie tych późniejszych inspiracji może być niezłą zabawą. Czy np. w Blind Eye nie da się wyczuć kierunku w jakim poszedł później punk rock?  

Z pierwotnego składu zostało chyba tylko dwóch muzyków, pytanie więc czy rzeczywiście można to traktować jako kontynuację legendarnych krążków sprzed lat. Ale jako hołd dla kapeli, przypomnienie ich, sprawdza się ten materiał nieźle. Mając ponad 70 lat na karku trudno mieć w sobie tyle samo buntu, więc ciekawie jest zestawić sobie te kawałki z tym jak panowie grali w latach 60 (klip na końcu)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz