czwartek, 7 listopada 2019

Czerwone żniwa. Uderzenie wyprzedzające - Paweł Majka, Radosław Rusak, czyli na Berlin!!!


Nie tak dawno Wojtek Miłoszewski obdarował nas trylogią, w której Rosja napada na Polskę, a tu kolejne political fiction na horyzoncie i znowu zaplanowane na cykl. Wątków i postaci tu cała masa. Paweł Majka i Radosław Rusak po pierwsze jednak na przestrzeń czasową wybierają lata 60, a po drugie, bez skrępowania bawią się oni nie tylko zastanawianiem się na tym "co by było gdyby", ale idą w stronę fantastyki. Sugestia jakoby obie strony konfliktu szukały sposobów na zwycięstwo w siłach paranormalnych wydaje się ciekawa i aż żal, że w pierwszym tomie jedynie nam się to sugeruje. Cała zabawa dopiero więc przed nami. Zimna wojna kilka razy rzeczywiście zbliżyła się do granicy ostatecznego rozwiązania, gdy palce zawisły pewnie nad czerwonymi przyciskami odpalającymi broń nuklearną.
Gdy jednak posiadają je obie strony i konflikt może skończyć się zagładą wszystkich, trzeba szukać innych sposobów na obronę lub atak. Gdyby tak np. odebrać różnym narodom ich największe skarby, przedmioty postrzegane jako wyjątkowe dobro, można by uzyskać przewagę moralną, wprowadzić strach, a jednocześnie sprowokować do reakcji, samemu wciąż pozostając w cieniu.


I tak oto właśnie się dzieje. Amerykanie wraz z Izraelem napadają na Wawel, inne grupy działają w tym czasie w innych państwach Układu Warszawskiego. Na odwet długo nie trzeba czekać - nawała rusza przez Niemcy i w szybkim czasie w Europie następuje przełamanie równowagi sił. Amerykanie są w panice, zaskoczeni biegiem wydarzeń. Czyżby więc armia nie była poinformowana o planach dywersji i prowokacji niewielkich grup specjalnych? Kto więc za nimi stoi, jakie są ich cele i czemu są tak bardzo utajnieni po jednej i drugiej stronie żelaznej kurtyny?
Oj dzieje się tu, dzieje! Amerykanie, Brytyjczycy, Rosjanie i oczywiście Polacy - przeskakujemy z wątku na wątek i długo nie widzimy żadnych punktów stycznych. Ponieważ to tom pierwszy, może nie ma co zbyt wcześnie wydawać wyroków, po prostu cierpliwie poczekajmy na kontynuację. Na pewno niemało tu humoru, takiego specyficznego, męskiego, a przoduje w nim grupka naszych komandosów, którzy wciąż wpadają w niezłą kabałę. I udowadniają, że Polacy potrafią poradzić sobie w każdej sytuacji, nawet w kilku naprzeciwko czołgu i wielokrotnie liczniejszego oddziału Amerykanów.
Akcje militarne mocno przeplatane są z działaniami szpiegowskimi, a wszyscy zastanawiają się nad tym, że skoro wybuchła wojna, to jakim cudem jeszcze obie strony powstrzymują się przed odpaleniem rakiet. Czyżby wiedzieli, że nie przyniesie to rozstrzygnięcia, a źródło sukcesu leży zupełnie gdzie indziej?
Ciekawa mieszanka, ale przypadnie do gustu tym, którzy nie będą kręcić nosem na elementy fantastyki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz