środa, 20 listopada 2019

Ciemne sekrety - Hjorth/Rosenfeldt, czyli maski spadają

Wpadła mi w ręce książka sprzed kilku lat, autorów dotąd mi nieznanych, która wprawiła mnie w niejakie zadziwienie, ale i zafascynowała; bo mimo wyraźnego przedstawienie jej jako powieści kryminalnej, powiedziałabym że jest to również dobra powieść psychologiczna, która z całą bezwzględnością zrywa maski ze współczesnych społeczeństw.

Jest zbrodnia dokonana na nastolatku, jest śledztwo prowadzone przez miejscową policję wspomaganą przez Krajową Policję Kryminalną, jest psycholog sądowy, który przypadkowo dołączył do śledztwa, jest szereg podejrzanych, żmudne śledztwo. Tylko że na plan pierwszy nie wysuwają się krwawe opisy zbrodni, ale złożone, skomplikowane relacje międzyludzkie wszystkich bohaterów.


Policjanci to nie super agenci a przestępcy to zwykli ludzie, mogli by być naszymi sąsiadami. Ale łączy ich jedno… emocjonalny chłód. Odnajdywany w ich myślach, działaniach, postępkach. Tam miłość czyni zło, psycholog jest cynikiem, policjanci marzą o świętym spokoju lub o szybkim awansie, obrywa się instytucji zwanej rodziną, która częściej niszczy niż buduje. I o ile czytając myślałam sobie, że to jakieś okropne miasteczko, tak po zastanowieniu doszłam do wniosku, że coraz więcej słyszy się lub wychodzi na jaw zjawisk i czynów, które potwierdzają czarną wizję Hjortha i Rosenfeldta. I tu upatruję swoją fascynację tą książką. Nie ma w niej zakłamania, upiększania… są ludzie z ich wadami, świętoszkowatością na pokaz, skrywający swoje rozczarowania, ukrywający fałsz, patologie, kłamstwa. Obrywa się wszystkim po równo, nawet media obrywają za szaleńczą pogoń za oglądalnością, za przykuwaniem uwagi do niesprawdzonych faktów, gdzie prawda nie jest istotna, a niekiedy zdaje się być zbędnym balastem.

Ta książka jest dla mnie wyjątkowo ciekawa. Jakby mimochodem pokazuje, że w obecnych czasach nawet morderstwo nie ekscytuje. Opowiedzą o nim w wiadomościach, opiszą w artykule, a po kilku dniach już się o tym nie pamięta. Zastąpi je kolejne zdarzenie i ludzie przejdą nad tym do porządku dziennego. I w „Ciemnych sekretach” śmierć dziecka jest poniekąd mało znacząca, takie odnosi się wrażenie, a nawet na krzywdzeniu dziecka można odnieść korzyść materialną. Chłód emocjonalny w rodzinie, w szkole, w pracy… Dokąd to doprowadzi?


Dziwna to książka, ale dobra. Trochę inna.


Polecam


MaGa

1 komentarz:

  1. To właśnie lubię w twórczości skandynawskiej czy to książka, film czy serial nigdzie nie ma typowo holywoodzkich bohaterów.

    OdpowiedzUsuń