O rany, gdy wychodziłem wczoraj z kina (w Atlanticu jak zwykle najlepsze przedpremierowe pokazy) nuciłem sobie ten piękny motyw i byłem filmem zachwycony. Dziś już trochę emocje opadły, ale nadal mam w pamięci wiele scen. Tak to już chyba trochę jest, że musicale dość łatwo trafiają nam do serca (i w oko). I nawet jeżeli trudno ten film oceniać w kategoriach dobry-bardzo dobry, to na pewno można w kategoriach uroczy, sympatyczny itp. I tu miałby spokojnie ocenę 5 (w skali szkolnej). Emma Stone i
Ryan Gosling są odrobinę rozmarzeni, jakby wycofani z życia, nie pasujący do otoczenia, ale za to bardzo pasujący do siebie. I choć nie wszystko idzie, tak jak zwykle w musicalach i romansidłach powinno, to twórcy świetnie wzięli z kina gatunkowego to co najlepsze, by się tym świetnie bawić. Sceny pełne rozmachu, a po chwili coś bardzo kameralnego, intymnego, dużo muzyki, zabawy, ale i zadumy: taki właśnie, trochę pokręcony jest La La Land. Moja żona nazwała go filmem Allenowskim i gdyby tak trochę rozbudować dialogi, miałaby dużo racji. Bo taki właśnie słodko-gorzki, autoironiczny duch tu się unosi. No i ten jazz!
Dwójka marzycieli, którzy mają w życiu trochę pod górkę. Muzyk, który chciałby wskrzesić legendarną atmosferę dawnych klubów jazzowych, w czasach gdy podobno nikt już nie chce słuchać tej muzyki. I jedna z tysięcy młodych dziewczyn, dorabiających jako kelnerki i biegających na każdy casting, z nadzieją, że może kiedyś. Wzajemnie będą się wspierać, bawić, kochać i żyć swoimi marzeniami. A co jeśli los się do nich uśmiechnie i da im szansę? Czy sielanka będzie nadal trwać?
Naprawdę można polubić ten film, za jego lekkość, fajną mieszankę melancholii i humoru, za muzykę (fragmenty macie na dole). To nie tylko hołd dla klasycznych, romantycznych historii, roztańczonych i rozśpiewanych, ale po prostu świetnie zrobiony obraz, który sprawia, że wychodzimy z kina w bardzo pozytywnym nastawieniu. A ja kocham takie uczucie!
Historia opowiedziana w filmie banalna, ale klimat i atmosfera cudowne. Ten film jest magiczny. Jest też trochę kiczowaty, ale ten kicz wpisuje sie dobrze w konwencję, ktorą "kupuję" w calości
OdpowiedzUsuń