sobota, 9 lutego 2013

Rozdroża W.M. Paula Younga, czyli dla kogo są takie powieści?

Szczegóły o zdobyciu książek na dole! Aż 8 pozycji i do tego gwarancja tego że każdy na 100% wybraną książkę otrzyma! M.in. ten tytuł do zdobycia. 

Nie załapałem się na poprzednią książkę W.M. Paula Younga, czyli bestselerową "Chatę" i nic o autorze i jego twórczości nie wiedziałem. Ale wiecie co? Po paru stronach miałem ochotę odłożyć na bok. Niestety mam jakąś awersję do amerykańskich powieści nazwijmy je roboczo religijno paranormalnych. Już jakiś czas temu o podobnej produkcji pisałem i wtedy też nie ukrywałem swego zdziwienia co takiego można w tego typu pozycjach odnaleźć że stają się hitami... Pomysły przecież wciąż te same - jak nie sen (Opowieść Wigilijna kopiowana aż do bólu), to śmierć kliniczna, albo realna i również ten sam motyw przewodni, ograny aż do zdarcia - zobacz jak bezwartościowe było twoje życie, nawróć się, staraj się jakoś naprawić to zło, które gdzieś tam wyrządziłeś. Skrucha, żal za grzechy, postanowienie poprawy itd. do tego katalogu z katechizmu dodajmy jeszcze coś co ludzie bardzo lubią czyli ludzkie przebaczenie, miłość i łezkę wzruszenia. Ja naprawdę nie jestem cynikiem i nie odrzucam przesłania jakie ktoś chce mi podsunąć. Ale mam jeden warunek: to nie może być łopatologia. Naprawdę trzeba umieć to co chce się powiedzieć ubrać w słowa. W przypadku tego typu powieści niestety ich schematyzm, proste chwyty mające na celu wywołanie emocji czy odwołanie do jakichś wartości są tak ograne jak i amerykańskie filmy. Jak się widziało jeden spokojnie możesz opowiedzieć dalszy ciąg fabuły i niewiele się pomylisz. 

Tu autor postarał się dodać coś oryginalnego - żeby nie było tak, że duch krąży tylko po ziemi spotykając się z tymi których skrzywdził i by coś do niego dotarło, zafundowano nam wizję świata "pomiędzy", gdzie został on zawieszony i gdzie poprzez różne parabole i obrazy poznajemy jego główne problemy... Ale ale przecież to też już było i to nie raz (i ciekawiej chyba wychodzi to w filmach niż w książkach). No to może jakieś postacie są tu przynajmniej oryginalne? No wreszcie trafienie. Jakiś cudaczny człek oraz stara indianka, którzy witają naszego bohatera w zaświatach to ni mniej ni więcej Jezus i Duch Święty. No wreszcie coś oryginalnego, nie? Ale czy to trafne i czytelne obrazy to już bym się spierał. W każdym razie ta para robi za przewodników i mentorów, raz po raz wysyłając też duszę z którą rozmawiają z powrotem na ziemie, by doświadczyła czegoś ważnego.

Reszty nie będę opowiadał. Kto chce może przekonać się sam. Zachwytów w sieci co niemiara, nie mam zamiaru się z nimi spierać, ale pozwolę sobie jedynie na wyrażenie swej własnej opinii.
Czemu jestem raczej na nie? Przyczyny to m.in.
- schematyzm postaci (zwykle drań, który wszystkich krzywdzi, umiera samotnie, potem odkrywa, że ci których krzywdził płaczą po jego odejściu gdy da mu się szansę na powiedzenie słowa przepraszam;
- słowa przepraszam, dziękuję, modlitwa, proszę, kocham Cię, miłość, wybaczenie, grzech, zło itd. padają tu w dialogach tak często jakby to była rozmowa o pogodzie, ale co gorsza wmawia nam się, że mają moc zaklinania i zmieniania rzeczywistości jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nawet największe rany zabliźniają się zanim powiesz słowo AMEN;
- razi mnie ckliwość, przesłodzenie nie tylko dialogów, ale i postaci - wszystko musi być czarne (jedynie bohater, ale i on się nawraca), albo białe (wszyscy inni), żadnych półcieni, sama serdeczność, miłość i raj na ziemi. Jakbym czytał jakieś pisemko roznoszone przez pewną grupę ludzi po domach (domyślcie się sami). 

Wierzę w to, że każdy może doświadczyć w swoim życiu przemiany, nawrócenia, jakiegoś ważnego przełomu, czy uzdrowienia (wewnętrznego lub zewnętrznego), cudownie gdy potrafi o tym mówić świadectwo, choć prawdę mówiąc czasem myślę że w dzisiejszym świecie już samo bycie dobrym może być znakiem - ludzie prędzej czy później spytają skąd masz siłę np. by wybaczać, by nie ulec rozpaczy. Pisanie książek w takiej formie jak tu niestety mało przypomina mi świadectwo, a raczej jest bliskie temu co robią w Stanach mniej lub bardziej nawiedzeni świeccy kaznodzieje, gdzie trudno oddzielić gdzie jeszcze jest wiara, jakieś dzieło, a gdzie już zarabianie kasy i sposób na wygodne życie.

Może zawiodło tu też trochę tłumaczenie, ale język tej książki wydaje mi się trochę sztuczny, mało w nim życia.


No i chyba nie zachęciłem do czytania :( Ale może to tylko ja mam dystans do takich uproszczeń, do sprzedawania dość oczywistych treści np. o tym że Bóg nie odrzuca, że przebacza, że nigdy nas nie opuszcza. To samo napisane np. przez Lewisa, Daniela Ange, czy wielu innych pisarzy nie razi mnie taką pustką i teologicznym banałem. A tu niestety jest trochę jak z książkami Coelho. Filozofię i wiarę próbuje się ubrać w historyjkę, gdzie te treści mają wybrzmieć lepiej i czytelniej. Czy to się udaje?

Dla mnie nic szczególnego - kilka scen i obrazów całkiem ciekawych, ale całość do mnie nie przemawia. Może dla kogoś jednak to będzie ten dzwon, który usłyszy i uzna za najpiękniejszy? W sumie ważne żeby słuchać i nie zamykać się na pewne treści. Pewnie więc jest sporo ludzi, których ta powieść nie tylko wzruszy, ale i skłoni do jakichś przemyśleń. Ostrzegam tylko by nie zniechęcać się przy pierwszym rozdziale - potem jest lepiej!

No i sporo tu ładnych i ciekawych sentencji. Jedna z tych, które spodobały mi się najbardziej to końcowa z C.S. Lewisa:
Jeśli szukasz Prawdy
może w końcu znajdziesz pociechę.
Jeśli szukasz pociechy,
nigdy nie dostaniesz pociechy ani prawdy,
tylko na początek pochlebstwa i pobożne życzenie,
a w końcu rozpacz.

Chyba muszę wrócić to tego autora...
Aha! za książkę dziękuję firmie AIM Media

I obiecana informacja o możliwości zdobycia tej i/lub 7 innych książek. Tym razem żadnych losowań, szans itd. Każdy otrzyma to co sobie wybierze - musi jedynie się zgłosić! Pełna lista tytułów i szczegóły tutaj!

4 komentarze:

  1. Do mnie "Rozdroża" podobnie jak "Chata" trafiły. Ale każdy ma inne spojrzenie i to jest w sumie piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację: i to jest piękne. A jesteś w stanie określić co takiego w nich jest, że to "trafia" do Ciebie. Pytam z ludzkiej ciekawości

      Usuń
  2. Książka to zupełnie nie moje klimaty... ale chętnie stałabym się właścicielką Wyroku Mariusza Zielke. Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  3. oki, dopisuję do listy, ale dla porządku mogę prosić o wpis w tamtym wątku?

    OdpowiedzUsuń