Pan Wojciech Cejrowski to człowiek
orkiestra i trudno czasem nadążyć za wszystkimi jego pomysłami - nie
dość, że świetne książki, filmy, to przecież jeszcze audycje radiowe,
program telewizyjny, a teraz przypomniałem sobie, że jeszcze jest i coś co nazwał on "pocztówką dźwiękową", czyli zestaw świetnej muzyki z miłymi dodatkami. Nie jest to country, z czym zwykle go kojarzymy (chyba od tego zaczynał u p. Wojciecha Manna w radiowej Trójce), ale rytmy latynoskie: 10 numerów, które nie pozostawią nikogo obojętnym na fotelu :)
Całość jest wydana na dwóch płytach - jedna to płyta z samą muzyką, druga to te same numery do odtworzenia na komputerze, wraz z jajcarskimi komentarzami Pana Wojtka, do tego sporo zdjęć, ciekawostek (m.in. o Yerba Mate), fragment powieści. Miło nie tylko posłuchać, ale i jest co poklikać i pooglądać!
Ale podstawa tej płyty to muzyka - salsa, mambo i różne dźwięki latino, przy których trudno usiedzieć spokojnie, nóżka się buja, my sobie coś nucimy, a gdy tylko na to pozwolimy całe ciało poderwie się do gibania do rytmu. Nie umiesz tańczyć? A co tam! Przy tym ciało samo Cię poprowadzi. Wiem, wiem mamy okres Wielkiego Postu, ale co ja na to poradzę, że płyta mi się przypomniała, z trudem się powstrzymywałem od urządzenia jakiejś imprezy...
No i do tego te komentarze :)
Moja mam powiedziała mi, że takie wakacyjne pocztówki dźwiękowe bardzo do mnie pasują, bo całe życie nic nie robię i mam nieustanne wakacje.
Trzeba zdjąć buty i dać się ponieść, muzyka rozkręcona na cały regulator. Dzieci w domu? Trochę wstyd przy dzieciach tańczyć? Dzieci trzeba w taniec wplatać; wydoroślić zamiast niańczyć.Całość jest wydana na dwóch płytach - jedna to płyta z samą muzyką, druga to te same numery do odtworzenia na komputerze, wraz z jajcarskimi komentarzami Pana Wojtka, do tego sporo zdjęć, ciekawostek (m.in. o Yerba Mate), fragment powieści. Miło nie tylko posłuchać, ale i jest co poklikać i pooglądać!
Ale podstawa tej płyty to muzyka - salsa, mambo i różne dźwięki latino, przy których trudno usiedzieć spokojnie, nóżka się buja, my sobie coś nucimy, a gdy tylko na to pozwolimy całe ciało poderwie się do gibania do rytmu. Nie umiesz tańczyć? A co tam! Przy tym ciało samo Cię poprowadzi. Wiem, wiem mamy okres Wielkiego Postu, ale co ja na to poradzę, że płyta mi się przypomniała, z trudem się powstrzymywałem od urządzenia jakiejś imprezy...
No i do tego te komentarze :)
Moja mam powiedziała mi, że takie wakacyjne pocztówki dźwiękowe bardzo do mnie pasują, bo całe życie nic nie robię i mam nieustanne wakacje.
Taniec to pionowy wyraz horyzontalnych pragnień.
No i w takim stylu - krótko i dowcipnie. W książeczce dodatkowo teksty, wszystko pięknie i kolorowo wydane. Aż żal, że na razie nie ma kontynuacji tej serii. Wykonawcy raczej mało znani (oprócz Glorii Estefan), ale słucha się tego świetnie. Żywiołowo, radośnie, kolorowo...
Płyta do kupienia m.in. w sklepie kolonialnym Pana Wojciecha.
A na okrasę dorzucam ciekawy wywiad jaki z nim znalazłem.
Moje poszukiwania jakiegoś pomysłu na nowy konkurs i świętowanie wraz z Wami tego, że na liczniku lada chwila wybije 175 000 odwiedzin zbiegły się z propozycją od Edipresse Polska, które niedawno rozpoczęło wydawanie serii z filmami "Boso przez świat". Z zasady unikam jawnej reklamy zanim sam nie będę mógł czegoś dobrze ocenić, ale w przypadku Cejrowskiego chyba mogę polecać serię z ręką na sercu. Sam jestem w posiadaniu płyt z tymi filmami wydawanymi przez TVP, ale tam są jedynie filmy, a tu każda płytka wzbogacona jest dodatkowo o komentarz Wojciecha Cejrowskiego, artykuły Sławomira Makaruka, mapy, zdjęcia z planu filmowego - może więc jedynie być lepiej niż w poprzednim wydaniu. Sam ostrzę sobie zęby na kilka płytek z tej kolekcji, bo będą zawierać odcinki dotąd niepublikowane (Kongo, Tyrol). Pewnie gdybym nie miał tamtej serii skompletowanej na tą bym się rzucił natychmiast, ale póki co mogę podzielić się z Wami trzema płytami z tej serii pt. Tajlandia (z tego co pamiętam 4 odcinków po około 25 minut, więc ponad półtorej godziny niepowtarzalnego w swoich komentarzach Pana Wojtka).
O serii więcej tu albo tu. Zachęcam by jeżeli ktoś lubi Cejrowskiego i jego programy, lub jeżeli jakimś cudem jeszcze go nie zna, zainteresował się tym wydaniem.
Co zrobić by wygrać jedną z płytek?
Regulamin:
1. Organizatorem
konkursu jest autor niniejszego bloga a sponsorem nagród jest Edipresse Polska.
2. Konkurs rozpoczyna
się w dniu dzisiejszym, tj. 25.02.2013,
a zakończy dnia 5.03.2013 o godzinie 23.59
3. Ogłoszenie wyników
nastąpi 6.03.2013.
4. Aby wziąć udział w
konkursie należy pod tym postem zamieścić komentarz i:
a) wrzucić link do zdjęcia jakiegoś miejsca, które Was fascynuje, które chcielibyście zobaczyć;
b) w tym samym komentarzu odpowiedzieć na pytanie "Dlaczego WC miałby tam pojechać i co by nam pokazał?" - chodzi nam o pomysły niebanalne, bo też i takich zwykle szuka Cejrowski. Liczy się poczucie humoru, inwencja i wiedza na temat geografii, etnografii, historii (czyli wszystkie ciekawostki).
a) wrzucić link do zdjęcia jakiegoś miejsca, które Was fascynuje, które chcielibyście zobaczyć;
b) w tym samym komentarzu odpowiedzieć na pytanie "Dlaczego WC miałby tam pojechać i co by nam pokazał?" - chodzi nam o pomysły niebanalne, bo też i takich zwykle szuka Cejrowski. Liczy się poczucie humoru, inwencja i wiedza na temat geografii, etnografii, historii (czyli wszystkie ciekawostki).
5. Każdy ma jedną szansę, a w przypadku dwóch komentarzy z odpowiedziami do oceny będzie brany jedynie ostatni.
6. W konkursie mogą wziąć udział również osoby nieposiadające bloga, ale proszę wtedy o wpisanie adresu e-mail w komentarzu.
6. W konkursie mogą wziąć udział również osoby nieposiadające bloga, ale proszę wtedy o wpisanie adresu e-mail w komentarzu.
7. Adres do wysyłki
nagród musi znajdować się na terenie Polski.
8. Zwycięzcy mają 7 dni od daty ogłoszenia wyników na przysłanie adresu do wysyłki. Po tym czasie wybrana zostanie kolejna osoba.
8. Zwycięzcy mają 7 dni od daty ogłoszenia wyników na przysłanie adresu do wysyłki. Po tym czasie wybrana zostanie kolejna osoba.
9. Nagrody będą wysłane w
ciągu 7 dni od otrzymania adresu do wysyłki.
10. Będzie mi bardzo
miło jeśli wrzucicie informacje o konkursie u siebie, ale nie jest to obowiązkowe.
11.
Spośród prawidłowych zgłoszeń zwycięzca zostanie wyłoniony przez komisję konkursową w składzie: niżej podpisany oraz redaktor prowadzący tę kolekcję. Kryteria oceny i wyboru będą tak subiektywne jak to tylko możliwe, ale obaj członkowie jury obiecują niezawisłość (czyli znajomi nie mają żadnej taryfy ulgowej, a wynik ewentualnych bójek czy gróźb do jakich dojdzie w trakcie wybierania prac nie będzie wpływał na ostateczny werdykt).
12. Decyzja komisji jest nieodwołalna, przypadki wątpliwe rozstrzygają Najwyższe Wyrocznie, czyli Małżonki obu panów.
13. Wszelkie zmiany w regulaminie mogą być wprowadzone jedynie pod warunkiem, że nie wyeliminują żadnego z wcześniejszych zgłoszeń.
12. Decyzja komisji jest nieodwołalna, przypadki wątpliwe rozstrzygają Najwyższe Wyrocznie, czyli Małżonki obu panów.
13. Wszelkie zmiany w regulaminie mogą być wprowadzone jedynie pod warunkiem, że nie wyeliminują żadnego z wcześniejszych zgłoszeń.
Gotowi?
Ciekawy konkurs, choć na razie nie mam dobrego pomyslu. ;)
OdpowiedzUsuńFilmy Cejrowskiego uwielbiam (i książki też). PAn Wojtek ma niesamowite poczucie humoru. Nie zgadzam się z wieloma z jego prywatnych poglądów, ale jako podróżnik-reporter - nie ma sobie równych.
nic dodać nic ująć, a jak tylko pojawi się pomysł - zachęcam do konkursu!
Usuńuwielbiam filmy i program (na tvn style Cejrowskiego). Muszę się zastanowić gdzie bym go wysłała :)
OdpowiedzUsuńja nie chcę brać udziału w konkursie, tym bardziej, iż moja odpowiedź jest jest zgodna z jego regułami:)
OdpowiedzUsuńNie mogę albowiem spełnić warunku dotyczącego zdjęcia, gdzie pan Cejrowski mógłby pojechać.
Gdyż - uważam, że pan Cejrowski mógłby pojechać GDZIEKOLWIEK, a i tak wyjdzie ciekawy program. To jest człowiek z iskrą bożą, gdzie pojedzie, to o tym i tak opowie ciekawie.
No, to tyle!
Pozdrawiam wygranych!
Oj, źle napisałam - chodziło o to, że moja odpowiedź NIE jest zgodna z regułami konkursu.
UsuńAle propagowanie WC jak najbardziej pochwalam.
coś w tym jest, ale może jednak dajmy się wykazać innym by spróbowali połączyć swoją wyobraźnię/zainteresowania z tym spojrzeniem na świat obieżyświata, który jest ciekaw świata, ale też świadom wartości jakie wynosi z domu...
UsuńNo nie wierzę! I pomyśleć, ze trafiłam na tego bloga urzeczona podróżą do Afryki (tam,gdzie nie ma coca-coli), która marzy mi się od dziecka... a prze czas ferii wprost pochłaniałam książki Cejrowskiego i 'boso przez świat' wszystkie powtórki... cóż za zbieg okoliczności... już mam w głowie miejsce, które aż się palę opisać, ale tak na szybko może wyjść niewystarczająco zachęcająco, rany, aż mi się ręce trzęsą ://
OdpowiedzUsuńNo, przysiądę i się przyłożę jak opadną emocje, tego możecie być pewni!
pozdrawiam ulubieńców Czarnego (a właściwe Czerwonego) Lądu :)))
Jest takie miejsce na ziemi, które przyciąga najbardziej...
OdpowiedzUsuńSpowite nieziemską, mistyczną mgłą misternie utkaną z największych tajemnic tego świata nieznanych białemu człowiekowi- mzungu, wynoszące się ponad nią dumnie i patetycznie. Miejsce wprost stworzone dla tego nieustraszonego podróżnika, który z każdym krokiem zrasta się z matką ziemią- afrykański szczyt Kilimandżaro.
Co prawda napisał już pracę o Afryce Zachodniej, ale Uhuru wciąż tęsknie wypatruje jego śladów. A ja tysięcy ciekawostek, których nie da się poznać zgłębiając sam internet. Dlaczego tam (pomijając moje głębokie uczucie do tego miejsca, które jak na razie dryfuje w strefie marzeń, do których mimo wszystko przymierzam się od 14 roku życia )? Bo pan Wojciech Cejrowski to człowiek wychodzący poza utarte schematy. I takich nowych, dotychczas pieczołowicie przemilczanych nowinek się po nim spodziewam. Bo mogę liczyć na to, że dowiem się od niego czegoś więcej.Że nie będzie bał się mówić o tym, o czym wielu ludzi często boi się słuchać. I o tym, co piękne.
Myślę, że w swoich dowcipnych, niejednokrotnie zapierających dech w piersiach wywodach na pewno nawiązałby do konfliktu tanzańsko-kenijskiego -zamknięcie granic w 1977, kultury masajskiej- Masai utamaduni (swahili;)), osobliwości klimatu- równikowego górskiego - ikaweta ya tabia nchi, zachwycającej bujnością roślinności- 6 pięter roślinnych- niezwykła różnorodność (aż po wieczne śniegi), dwóch pór roku- suchej i deszczowej, być może (na co liczę jako książkoholiczka) "Śniegów Kilimandżaro" Hemingwaya, najwyższego masywu- Kibo, 5895 m n.p.m., kuchni tanzańskiej- ciekawe flaki z bananami, którymi raczą turystów u stóp masywu, religii Tanzanii- w dużej mierze chrześcijaństwo, ale do 15% ludności wyznaje wciąż animizm, Parku Narodowego Kilimandżaro oraz całej masy przygód.
Bo co jak co, ale PRZYGODY i pan Cejrowski tworzą więź nierozerwalną i najbardziej (przede wszystkim) wartą zachodu, także w tym przypadku (Afryka Zachodnia)
Jedno z moich ulubionych zdjęć (ze względu na mgłę-ukungu):
http://fakty.interia.pl/galerie/nauka/nikna-sniegi-kilimandzaro/zdjecie/duze,1146639,1,329
Pozdrawiam serdecznie:)
piękne! a sprawdzałaś ile kosztują wyprawy z Polski?
UsuńIndywidualnie to pewnie z 10 tys. zł, ale trzeba znać język i wiedzieć jak się poruszać po rdzennie afrykańskim kraju. Wyprawa zorganizowana to koszt około 15 tys. zł. Moja żona kiedyś pojechała w ramach wyjazdu firmowego, który - z wieloma atrakcjami - kosztował firmę 16 tys. zł od osoby. Ale to było 5 lat temu! Generalnie to jedna z takich podróży, o których mówi się "wyprawa życia". ;)
Usuńciekawe czy to już wejściem na szczyt, czy tylko w okolice...
UsuńZ wejściem, z wejściem! :) Wpisz w Google "biuro podróży Kilimandżaro", a znajdziesz trochę ofert. Są też oferty wyjazdu do Kenii, ale bez wejścia na Kilimandżaro, za to z codziennym widokiem na szczyt. Takie safari. Wtedy cena spada poniżej 5 tys. zł.
UsuńWiele szczegółów jest podanych an stronie kilimanjaro.pl, gdzie organizują takie wyprawy, tym się zajmują właśnie takie "wyjazdówki" grupowe, ale najlepiej mi czerpać informacje od ludzi, którzy ów szczyt zdobyli, np. Co. Hofmann (Biała Masajka), a od nas autorka bloga Chata Magoda. Takie stronki pomijają to co najlepsze na tym etapie, na którym jestem.
UsuńDopiero po studiach będę mogła pomyśleć o realizacji planów. Dziękuję :)
A co do języka swahili, to zaczęłam go zgłębiać jako samouk 3 lata temu :) Jako lingwistyk język to pierwsza rzecz za którą się biorę. Dopiero potem cała reszta "wyprawy życia".
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńJa z chęcią zobaczyłbym WC w piekle ;) no ok, wystarczy jak przybliży mi miejsce w Turkmenistanie znane jako Wrota Piekieł. Ciekaw jestem ile jeszcze tego gazu tam się znajduje i dlaczego nikomu nie opłaca się tego gazu jakoś ujażmić i sprzedawać za grubą kasę tylko pozwalają aby się spalał.
http://podroze.onet.pl/turkmenistan-wrota-piekiel/zslbf
Pozdrawiam
mail do mnie: panpjeter@o2.pl
oj takie marnotrawstwo na pewno by zostało przez WC odpowiednio skomentowane... ciekawe miejsce swoją drogą
OdpowiedzUsuńWitam.Chciała bym żeby Pan Cejrowski pojechał na Alaskę,pokazać nam jak piękna może być zorza polarna i pokazać nam na Swój cudowny sposób tamtejszych mieszkańców.Po za tym chciała bym widzieć jak "śmiga" boso po śniegu :)
OdpowiedzUsuńto jeszcze żeby formalności stało się zadość poproszę o e-mail i jakąś fajną fotę!
UsuńNajmocniej przepraszam :) http://www.garnek.pl/nestor/15233131/zorza-polarna-na-alasce ewusiaob@gmail.com
OdpowiedzUsuńrównie mocno dziękuję :)
Usuńdopiero 3 osoby? kurcze naprawdę nie lubicie Cejrowskiego? Dajcie cynk znajomym nawet jak sami już te filmy macie. Umówmy się, że jutro zmieniam regulamin - obiecuję, że jak do walki o nagrody będzie więcej niż 10 zgłoszeń to dorzucę czwartą nagrodę, czyli prywatną płytę z 4 odcinkami na temat Meksyku (część druga serii),ok?
OdpowiedzUsuńdam banner na bloga,ok? może ktoś się dołączy.
OdpowiedzUsuńjasne, poproszę!
UsuńNiech Wojciech Cejrowski pojedzie na wyspę Zanzibar (była tam Pawlikowska), bo wygląda ładnie, a on zazwyczaj jeździ wgłąb puszczy i dzikich wiosek, więc to może być odmiana.
OdpowiedzUsuńJa go przynajmniej nie wdziałam w jakimś takim "wygodnym miejscu".
kapturek15.97@o2.pl
http://kominek.es/wp-content/uploads/2012/07/zanzibar65456.jpg
Trochę sprzeczne te zadania.
OdpowiedzUsuńPodać link do zdjęcia gdzie CHCIAŁBYŚ pojechać - w domyśle jeszcze tam nie byłeś, nie poznałeś tego miejsca, niewiele o nim wiesz, jedynie tyle co z innych źródeł, które nie są do końca wiarygodne.
I OPISAĆ to miejsce - ciekawostki, należy się WYKAZAĆ ZNAJOMOŚCIĄ - jak, jak tam się nie było? Nie widziało? Nie zwiedzało? Nie słuchało opowieści tamtejszych itp. A tylko tak można dotrzeć do czegoś ciekawego, czego nie ma w przewodnikach. POMYSŁY NIEBANALNE niebanalnych rzeczy nie znajdzie się w Internecie i książkach. To trzeba zobaczyć, poczuć, przeżyć.
Dla mnie te pytania się wykluczają.
Pozdrawiam.
a od czego wyobraźnia i poczucie humoru? przecież nikt nie wymaga dokładnych szczegółów a raczej pewnej inwencji: np. p. Wojtek zatańczy na weselu u Chasydów, wejdzie za ikonostas w cerkwi itd.
UsuńChandigarh jest niezwykłym miastem - na tyle niezwykłym, że byłby doskonałym miejscem na nakręcenie kolejnego programu Wojciecha Cejrowskiego!
OdpowiedzUsuńTo miasto będące stolicą dwóch indyjskich stanów jednocześnie - Punjabu i Haryany, ale przede wszystkim to niecodzienna mieszkanka indyjskiej mentalności i nowoczesnego budownictwa. Zostało zaprojektowane sztucznie, zupełnie od podstaw, według przygotowanego uprzednio planu. Pierwszym jego architektem był zresztą Polak, Maciej Nowicki, którego prace nad Chandigarhem przerwała śmierć w katastrofie lotniczej. Projekt dokończył wielki Le Corbusier, a miasto jest doprawdy niecodzienne. Zostało podzielone na równe sektory,z których każdy ma inne przeznaczenie - są więc sektory mieszkalne, sektor rządowy, sektor rozrywkowy, sektor hotelowy, itp. Wszystko w brutalistycznym betonie, proste i oszczędne w formie, ściąga do dzisiaj miłośników architektury z całego globu, ponieważ nie ma wiele takich miast na świecie - Brasilia, Islamabad i właśnie Chandigarh.
Ale miasto to nie tylko budynki, to przede wszystkim ludzie. Chandigarh jest zamieszkany głównie przez Sikhów, którzy sami siebie uważają za odrębny naród. Noszą turbany, kirpany - zakrzywione noże i srebrne bransolety, a do obcych odnoszą się zazwyczaj z odrobiną niechęci. Ich marzeniem jest stworzenie odrębnego państwa i z tej właśnie racji, a także z powodu zamachu na Indirę Ghandi, są bacznie obserwowani przez indyjski rząd. Już sama przejażdżka pociągiem obstawionym przez wojsko na trasie Delhi - Chandigarh bywa niezłą przygodą dla europejskiego turysty! :)
Chandigarh ma wiele do zaoferowania i jestem pewna, że p. Wojtek nakręciłby tam świetny odcinek serii. Trochę o jedzeniu (z kilogramami pikantnej masali oczywiście!), trochę o religii, trochę o niecodziennej mieszance sikhizmu, modernistycznej historii i współczesnych Indii, a trochę o biurokracji (żeby wejść do najważniejszych modernistycznych budynków w Chandigarze, konieczne jest uzyskanie przepustki w biurze informacji turystycznej - papier do zdobycia, ale to droga przez mękę :))- wyszedłby z tego świetny program!
Pozdrawiam serdecznie,
Marta (pysiumisiu1@gmail.com)
Zdjęcia m.in. tu: http://modernistyczny-poznan.blogspot.com/2010/03/chandigarh-city-beautiful-cz1.html
wow! cały album, no dobra - coś z tego wybierzemy do oceny
UsuńTroszkę fantazji i polotu!
OdpowiedzUsuńA gdyby Pan Cejrowski był Buddystą? Jednym z tych, których tak pięknie określił mianem okultystów? Albo nie! Islamistą, ich troszeczkę delikatniej potraktował, ale każdy wie, co WC w duchu nosi! Za bardzo kontrowersyjnie? Załóżmy, więc że nie katolik, a po prostu ateista.
Udajmy się więc w podróż do fantazyjnej krainy gdzie Boso przez Świat idzie Pan podróżnik ateista WC, który oprócz zachwycania się pięknem Świata i przybliżania nam nieznanych zakątków - nagminnie wytyka błędy i niemożliwości zjawisk we wszystkich wierzeniach na całym Świecie.
Punkt pierwszy wycieczki? Oczywiście Watykan! Wyobraźmy sobie idącego Boso przez Ogród papieski Pana Wojtka, zachwycającego się przyrodą, pięknie opisując każdą zieleń, która przykuje jego uwagę... Po to żeby za moment podczas mszy wstąpić na Plac Św. Piotra i stojąc koło jednej z przepięknych fontann zacząć wytykać błędy modlącym się tam ludziom! To byłoby coś!
Teraz może wstąpimy do Bazyliki Św. Piotra zobaczymy życie Papieża od kuchni? Błąd! Nie ma teraz Papieża, nie było także mszy. Miesza się realność obecnej sytuacji, z innym wymiarem gdzie Pan WC jest ateistą, taki obrót sprawy może pozwolić mu skalać wiarę chrześcijańską do cna! Może jednak udać się pokazać nam groby spoczywających tam w pokoju Papieży, począwszy od samego św. Piotra, aż po Karola Wojtyłe - Jana Pawła II, by po chwili pokazać miejsce, którego nikt nie zapełnił, choć nie ma Papieża - co dałoby mu kolejną możliwość okaleczenia uczuć wierzących.
Na końcu udajmy się do muzeum watykańskiego, jest tam tyle dzieł sztuki, tyle wspaniałych ksiąg, rzeźb, zbiorów informacji o innych wiarach, tyle pięknych obrazów, zabrakłoby czasu żeby wszystko opisać, a każda rzecz jest warta poświęcenia jej czasu, ba jest wiele więcej WARTA... Dla niełapiących - WC podsumowałby to wszystko wychodząc po przepięknych, kręconych i zdobionych schodach z muzeum słowami: „Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego” Wtedy już każdy wiedziałby, co miał Pan Wojtek na myśli.
Odjeżdżając już ze stolicy apostolskiej, mógłby dla smaczku wyśmiać jeszcze Gwardzistów Szwajcarskich, a co! Niech im też się dostanie!
Przepraszam, jeżeli uraziłem czyjeś uczucia religijne, wszak nie chciałem tego robić. Nie chciałem też pokazać Pana Wojciecha w złym świetle, bardzo cenię Go za jego pracę, oraz szanuję jego poglądy. To tylko mój lekko chorawy umysł podsunął mi ten nierealny pomysł.
Ahh, zapomniałbym, żeby dopełnić formalności wrzucam zdjęcie:
http://static1.tapetyczne.pl/big/260-plac-sw-piotra-watykan.jpg
Pozdrawiam, eMeM
markmasniak@gmail.com
dobre :)
UsuńLaos! Wprawdzie pan Cejrowski był w graniczącej z Laosem Tajlandii, ale mimo podobnego położenia, Laos jest zupełnie innym krajem. Na pewno uboższym, a tutejsza ludność ma inną mentalność niż tajska.
OdpowiedzUsuńNa pana Wojtka w Laosie czekałoby mnóstwo niespodzianek. Na początek zostałby uznany za narkomana – Laos jest zagłębiem marihuany, a biali ludzie najczęściej przyjeżdżają tam właśnie ze względu na nieograniczony dostęp do używek. Na miejscowym targu pan Cejrowski kupiłby świeże ryby prosto z Mekongu, a na podwieczorek suszone niedźwiedzie penisy, które według Laotańczyków są źródłem sił witalnych. Na kolację ryż i zielenina popita Beer Lao – jedynym piwem, jakie tam dostanie, zresztą bardzo dobrym! Jeśli trafi na porę suchą, po pięciu minutach w dżungli pot będzie spływał strumieniami. Temperatura w Laosie nie spada poniżej 22 stopni na plusie, nawet w zimie. Przechadzając się po laotańskiej wiosce, WC zauważy, że najczęstszym zajęciem starszych ludzi jest opędzanie się od much – potrafią cały dzień siedzieć przy drewnianej chatce machając rękami, żeby odgonić insekty. Chcąc się trochę rozerwać i zintegrować z miejscową ludnością, pan Wojtek pójdzie na karaoke, które w Laosie jest bardzo popularne. Chociaż nie jestem pewna, czy spodobałoby mu się laotańskie disco polo, a raczej disco lao. Do wyboru miałby także dyskotekę, na której nie mógłby jednak zatańczyć z kobietą. W Laosie kobiety tańczą same. Przemierzając dżunglę, WC musiałby wynająć ochroniarzy z karabinami – w zaroślach mogą czaić się niebezpieczne gangi. Ochroniarze przydadzą się też do torowania drogi – bujną roślinność ścinaliby maczetami, inaczej nie daleko nie zajdziesz!
W Laosie czas biegnie wolniej. Do tego stopnia, że „biegnie” jest określeniem nieodpowiednim. Gdyby pan Cejrowski umówił się z Laotańczykami na konkretny dzień i porę w celu nakręcenia materiału do programu, prawdopodobnie ludzie ci nie stawiliby się na spotkaniu. Skontaktowaliby się z podróżnikiem kilka dni później, tłumacząc, że zapomnieli, ale przecież nic nie szkodzi, bo dzisiaj też jest dzień, poza tym mieli tyle do roboty! (patrz: opędzanie się od much). Któregoś dnia pana Wojtka obudziłby okropny zapach dochodzący z którejś chaty. Tak wstrętny, że miałby ochotę od razu uciekać do Polski. To padaek – sos rybny, śmierdzący do tego stopnia, że jego przewożenie jest zakazane w wietnamskich liniach lotniczych. W razie gdyby w samolocie stłukłaby się butelka z sosem, pasażerowie prawdopodobnie popełniliby zbiorowe samobójstwo!
Po kilku dniach w dżungli pan Cejrowski zatęskniłby za cywilizacją i pojechał do stolicy Laosu – Wientian, gdzie podziwiałby świątynie ku czci Buddy i zachody słońca nad Mekongiem. Ale generalnie, najbardziej ciekawiłaby mnie rekacja WC na laotańskie potrawy, które są tak pikantne, że sam Pascal Brodnicki nie potrafi ich przełknąć :)
Nie znalazłam fajnych zdjęć, kilka jest tutaj: http://www.loswiaheros.pl/laos/555-fantastyczna-dzungla
Chyba że można dać linka do czyjegoś albumu na facebooku?
niby prosiliśmy o jedno zdjęcie, ale niech tam - umówmy się, że na razie wystarczy to co jest, albo prosimy o jedną wybraną fotę...
UsuńPrzepraszam, skupiłam się na pisaniu i jakoś tylko przeleciałam wzrokiem punkt dotyczący zdjęcia. W takim razie chciałabym się znaleźć kiedyś w tym miejscu: http://johnnyvagabond.com/wp-content/uploads/2010/08/ou_river_laos_karst.jpg :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW niepowstrzymanym pędzie po ginących, prastarych kulturach, po wizytach u ekwadorskich Indian czy u innych Papuasów, WC powinien odwiedzić coś równie fascynującego, równie nieznanego i równie zagrożonego wyginięciem. Ot, choćby małą wioskę Lucimia u ujścia Zwolenki do Wisły, gdzie wśród tradycyjnych chat krytych eternitem tubylcy wyplatają cuda-wianki. Mógłby wybrać się przed świtem na wyprawę na dzikie nadwiślańskie łęgi, by z przyjaznym autochtonem w prymitywnych gumowcach zardzewiałym kozikiem ścinać pędy wikliny, a potem spokojnie zasiąść przed domem i wyplatać kosze i pułapki na raki, aż do wieczora, gdy nad szklanką samogonu popłynęłaby opowieść o dawnych czasach i wymierających zawodach.
OdpowiedzUsuńA wyglądać by to mogło tak:
http://farm4.static.flickr.com/3417/3479421673_6a2228a9e6.jpg
Sławek
slavkoyama@gmail.com
jeszcze jedna osoba jak dobrze liczę i będzie 4 nagroda pewna! Reklamujcie, zapraszajcie bo czas tylko do północy
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO to jeszcze zdąże.
OdpowiedzUsuńWięc, chciałabym zobaczyć pana Cejrowskiego na Wyspach Wielkanocnych. Dlaczego tam? Bo historia milczy, nie wiadomo nic o plemionach, jakie tam mieszkały. A on szuka właśnie tych nieznalezionych. Może znajdzie kogoś w parku narodowych zatwierdzonym przez UNESCO, kiedy wszyscy już się poddali? Zdjęcie rpzedstawia tajemnczych opiekunów wyspy.
http://www.architekcipodrozy.pl/wp-content/uploads/Wyspa-Wielkanocna-moai.jpg
jeżeli tylko się nie mylę mamy już 10 osób, więc dorzucam 4 nagrodę od siebie!
OdpowiedzUsuńwybór dokonany, ale ogłoszenie dopiero wieczorem! Będzie niespodzianka!
OdpowiedzUsuńaż mnie skręca z ciekawości ;d
UsuńO rany! Ciekawe która godzina to dla Ciebie wieczór :)
Usuńsorry dopiero dotarłem do domu, zaraz wszystko ogarnę. Mieliśmy w gronie naszego małego zespołu z pracy seans filmowy (pewnie o nim napiszę jutro albo pojutrze)...
OdpowiedzUsuńKonkurs rozstrzygnięty. Lista zwycięzców wraz z uzasadnieniem znajduje się tutaj: http://notatnikkulturalny.blogspot.com/2013/03/konkurs-roztrzygniecie-i-kolejne-rzeczy.html?showComment=1362659445763#c8329458404142033610
OdpowiedzUsuń