niedziela, 11 września 2011

Stosik nr 3, czyli kiedy ja to przeczytam i kilka wspomnień muzycznych

Kolejny raz postanawiam wrzucić notkę tzw. stosikową. Trochę też po żeby samemu zacząć ogarniać te ilości książek, które na różne sposoby wpadają mi w ręce. Jaki tu klucz przyjąć i jaką kolejność? Czasem zdarza się, że coś z biblioteki znajduje się nawet po dłuższym czasie, bo akurat zostało przygniecione jakimiś zakupami... Ale zakupy przynajmniej trochę ograniczyłem. Kluby dyskusyjne kuszą, bo często są tam lektury po które sam by nie sięgnął. Biblioteki (już trzy) sprawiają, że do domu zawsze przynosi się więcej niż się chciało (tu przynajmniej nie płacę). Egzeplarzy recenzenckich już mniej więc przynajmniej nie będzie zaległości...
Ale muszę się przyznać, że ostatnie zdobycze kuszą, by zapoczątkować własne prywatne wyzwania - wybrać kilku autorów (może na razie nie będę zdradzał których) i przeczytać wszystko co dostępne na naszym rynku. Ot tak - trochę z ciekawości, a trochę by złożyć w ten sposób pewien rodzaj hołdu pisarzom, którzy są tego warci.
Teraz stosik, który wygląda tak jak obok:
1. Zamboch - Koniasz tom 1 - jakoś mam do niego słabość, w fantastyce wprowadza sporo tempa i dobre akcji
2. Brett - Pustynna włócznia - też Fabryka Słów, sporo dobrego słyszałem o tej dwutomowej powieści
3. Terlikowski - Operacja Husta - widzę, że ten pan idzie w drugą stronę niż Ziemkiewicz czyli od felietonów do powieści. Zdobycz z biblioteki
4. Murakami - ślepa wierzba i śpiąca kobieta  drugie spotkanie z tym panem, wypatrzone w bibliotece
5. Mc Carthy - Rącze konie - aż wstyd się przyznać, że nie czytałem jeszcze nic, ale po tym co słyszałem kusił mnie od dawna, zdobycz z biblioteki
6. Kąkolewski - Mięso papugi - nazwisko wypatrzone na jednym z blogów, wypatrzone w bibliotece, zobaczymy czy chwyci
7. Wolff - Czerwona apokalipsa - teraz czytane, kolejna rzecz z serii warbook
8. Gaiman - Amerykańscy bogowie - od bratanka, jego nie powaliło, ale recenzje ma dobre, ciekawe jak będzie ze mną
9. Terakowska - Samotność bogów - powrót do autorki, którą bardzo polubiłem kilka lat temu (ONO, Poczwarka, Corka czarownicy)
10. Zalewski - Inne Stany - w kiosku z Polityką w tym tygodniu. Może będzie dobre
11. Indridason - Grobowa cisza - seria polityki co roku proponuje naprawdę dobre rzeczy kryminalne po niskiej cenie
12. Koroles-Bujakowska - Mój chłopiec, motor i ja - redagował Wierzbicki, a to dla mnie ważna rekomendacja
13. Terzani - Koniec jest moim początkiem - zdobyte na jakiejś promocji, autor kusił od dawna
14. Ziemkiewicz - Zgred - nie lubię powieści tego pana, wolę SF, albo felietony, ale ponieważ poprzednie czytałem to i to kusiło
15. Simmonn - Hyperion - znowu marzyło się dawno, a promocja kusiła
16. Dick - Ubik - gdybym tylko miał kasę to te nowe wydania kupiłbym chyba wszystkie

inne wcześniejsze stosiki

A na koniec jeszcze kilka wspomnień muzycznych. Niby upał, ale że siedzę w domu chory to i nastroje jakoś mało letnie ... Postanowiłem wrzucić trzy klipy, każdy trochę z inne bajki.
Chyba najbardziej sepcyficzny wokal i bardzo znany kawałek ale poza nim kapela kompletnie nie znana...
Klimaty, które uwielbiam nadal i tylko szkoda troszkę, że już nie nagrywają razem - osobno to już nie to samo... Długie wprowadzenie, ale warto posłuchać do końca...
no i jeszcze coś już bardzo jesiennego. Oto jakie magiczne perełki można stworzyć gdy łączą się trochę inne stylistyki, ale jednak podobna wrażliwość - Myslovitz w piosence z mistrzem Grechutą

16 komentarzy:

  1. Mój chłopiec, motor i ja- świetna proza podróżna, polecam. A Woolf to co to jest? A Terakowska to ja bym Ci jeszcze dołożyła Tam gdzie spadają anioły ( a co! niech stosik rośnie duży okrąglutki). DCD - lubię to! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wierzbicki w co by ręce nie włożył wychodzi fajnie - jego zebrane listy K Nowaka tez świetne! Terakowska pewnie będzie kontynuowana bo sam nie wiem czemu ją zarzuciłem - Poczwarka może i sentymentalna ale była dla mnie powieścią którą zapamiętałem na długo... Woolf -to chyba pseudonim kogoś kto pisze dla Warbook to seria polskich autorów, którzy z pasją piszą rzeczy sensacyjne, militarne, political-fiction (coś jak Clancy, Forsyth). Czyta się świetnie!
    A DCD po prostu uwielbiam fascynacją niezmienną od lat chyba ponad 20 (zresztą całe stare katalogi 4AD jak np This Mortal Coil)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też bym chciała kiedyś wybrać paru pisarzy i przeczytać wszystko to, co wydali do tej pory na naszym rynku:)
    Z żalem stwierdzam, że z tych książek czytałam tylko Terakowską i miałam wobec niej duże oczekiwania. Niestety nie nie zachwyciła. Kiedyś próbowałam przeczytać "Amerykańskich bogów", ale odpadłam po kilkudziesięciu stronach. Niedługo zamierzam ponownie podjąć wyzwanie, tylko wcześniej dokończę "Krakena" Mieville - coś dziwnego jest w tej książce, że jest mi całkowicie obojętna;/

    OdpowiedzUsuń
  4. ja już nawet sobie wybrałem kilku pisarzy wobec których chciałbym się pokusić na takie wyzwanie... i choćby lata miało to zająć będę systematycznie to sobie realizował. Ale napiszę o tym dopiero jak pojawią się tu kolejne jakieś ich pozycje

    OdpowiedzUsuń
  5. To mam dla ciebie dobrą wiadomość, bo DCD pracuje nad nowym albumem, a w 2012 planuje dużą trasę koncertową (i chyba jest szansa, że zajadą do Polski). :)

    Ciekawa jestem Twoich wrażeń z Gaimana.Ja "Amerykańskich..." czytałam już lata temu, bez wielkiego zachwytu wtedy, ale za to do dziś wiele rzeczy pamiętam, więc w sumie książka musiała mieć w sobie coś...

    I nie wiem, czy nie doczytałam, czy nie napisałeś (jeśli to pierwsze, to rumienię się ze wstydu), ale skąd pierwsze zdjęcie? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ooo to radość wielka. Szanuję ich solowe projekty ale jednak razem mają większy potencjał! Gaimna jestem bardzo ciekaw, bo dla baratanka chyba jednak okazało sie zbyt trudne.

    a fotka? cóż zdjęcia stosików się nie mieszczą w zajawkach notki więc umieszczam je w rozwinięciu a tu wrzucam swoje rózne śmieszne fotki archiwalne - to z ubiegłych wakacji w Tatrach (po latach udało sie z małżonką we dwójkę wyrwać) - zdaje się że od Kondratowej w stronę Kopy Kondrackiej...

    OdpowiedzUsuń
  7. W zespole siła. W foreidi wychodziło prawdziwe treasure, treasure, treasu...
    http://www.youtube.com/watch?v=S26IKtCUF54
    http://www.youtube.com/watch?v=FFFmKeS7Iuk
    (m)

    OdpowiedzUsuń
  8. ach miodzio :) Obie Panie to chyba najbardziej odlotowe wokale na tym ziemskim padole. Co prawda ja zawsze wolałem muze DCD ale Cocteau Twins czy Xymox to też były perełki. A na przykład płyta z bułgarską muzyką ludową? ten facet (czyli Ivo) miał niesamowite pomysły. Tak naprawdę jemu w latach 80-tych alternatywa zawdzięcza że nie zamknęła się jedynie w klatce rocka czy punka.
    Z jednej strony cudeńka w stylu This Mortal Coil a zaraz potem zakręcone MARS

    OdpowiedzUsuń
  9. Kopa Kondracka, mówisz? Rany, lata całe już jej nie widziałam. :(

    Strasznie tęsknię za polskimi Tatrami... Może w końcu uda się zorganizować wyjazd poza sezonem.

    OdpowiedzUsuń
  10. po polskiej stronie jeden z ulubionych szlaków - widowiskowy a jednoczesnie nie męczacy prawie spacerowy czyli od Kopy Kondrackiej przez tzw Suche Czuby do Kasprowego i w dół.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja co prawda szaleję raczej za tymi mocniej skalistymi kawałkami Tatr z możliwie dużą ilością łańcuchów itp, ale tak dawno już tam nie byłam, że w zasadzie wszystko budzi melancholię.

    OdpowiedzUsuń
  12. ba, też lubie te miejsca, choć po polskiej stronie byłem już chyba wszędzie więc bardziej kuszą Tatry słowackie. Wraca sie z melancholią, troszkę wieksza zadyszką ale przyjemnośc ta sama :) teraz jeszcze myslę że rok, dwa i zacznę jeździć na serio z dziećmi

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja w polskich mam zaległe ledwie kilka szlaków, ale i na stare bardzo lubię wracać...
    A ile lat mają Twoje dzieci? Ja w sumie zaczęłam chodzić z rodzicami jak miałam niecałe 6 lat (jestem wrześniowa, stąd niecałe). :)

    OdpowiedzUsuń
  14. heh my zabralismy je w Tatry jak miały 2,5 a druga pół roku... ale niewiele było z tego przyjemności - jednak nosidełka swoje ważą, jakies dolinki, Nosal itd. Teraz jedna ma 10 druga 8 więc najlepszy czas - pewnie w przyszłym roku spróbujemy - w tym roku jednak wygrało morze, a góry jedynie zimą na narty. Ale na przyszły rok juz pewnie będe się upierał

    OdpowiedzUsuń
  15. Pomimo iż kilka dużo bardziej interesujących tematów w swojej książce porusza Tomasz Zalewski ("Inne Stany"), praca Marka Wałkuskiego wydaje się dużo pełniejszym obrazem USA, obfitym w codzienną rzetelną dziennikarską pracę, popartą danymi statystycznymi eksponowanymi w iście amerykańskim reporterskim stylu. Wałkuski jest prawie jak kowboj strzelający do swoich czytelników informacjami. Dobra robota, a więcej w mojej recenzji na prywatnym blogu:

    http://tymekwietymeknie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń