wtorek, 27 września 2011

Pierwsi na księżycu, czyli jakie cuda leżą w archiwach

W robocie wciąż urwanie głowy, więc muszę ograniczyć nie tylko moje kontakty z kulturą ale i pisanie tych notek. Po raz pierwszy zaczynam sie obawiać, że wrzesień będzie pierwszym misiacem gdy nie uda sie "wyrobić" normy... Ale próbować przecież mogę, nie? Dziś wiec będzie krótka notka o szalonym filmiku dokumentalnym znalezionym na kanale Wojna i Pokój.
A projekt to iście zaskakujący - oto w archiwach (mimo różnych prób niszczenia i zacierania śladów) twórcy filmu znaleźli dowody na to, iż Związek Radziecki już przed wojną przygotowywał się do lotu w kosmos, przygotowania były dość daleko posunięte i nawet odbyła sie próba wystrzelenia załogowej rakiety. Ponieważ jednak uznano próbe za nieudaną wszystkie ślady po tym programie zostały zatarte.
Film to szereg wycinków z kronik archiwalnych np. dokumentujących wybór czwórki kandydatów na pierwszych kosmonautów, ich przygotowania, etap planowania i produkacji części rakiety, wreszcie dość niesamowite zdjecia z samego odpalania rakiety. To wszystko jest obudowane wywiadem z jednym z odnaleznionych kandydatów, który przeżył całą tę historię, komentuje i opowiada drobiazgowo o całym projekcie oraz o dalszych swoich losach. Jest i śmiesznie i strasznie - mamy zarówno scenki z fabryk (1000% normy), "nowinki techniczne" czyli np. skafandry, pierwsze próby na zwięrzętach, ale również np. techniki śledcze i obserwacyjne (bo przecież każdy kandydat, każdy naukowiec był cały czas pod obserwacją).
Twórcy filmu nie poprzestają jedynie na archiwach dotyczącyh przygotowania lotu kosmicznego. Śledzą też różne ślady wskazujące na to co mogło stać się z rakietą (uznano, że zaginęła lub wybuchła co spowodowalo zakończenie misji). I znajdują! W Chile znaleziono dowody wskazujące na to, iż mógł to być właśnie radziecki pojazd kosmiczny. Ba! Odkryto nawet dowody na to, iż kosmonauta przeżył i na piechotę i łódką dotarł z Chile do środkowej Azji (a potem ponieważ został schwytany z powodu tego co opowiadał trafił do łagru, a potem do szpitala psychiatrycznego)... Śledzimy jego losy, twórcy znajdują też zdjęcia, które stanowią dowód na to, iż dzielny astronauta wylądował na księżycu!!! 
Szkoda, tylko że już nie dowiadujemy się jak wrócił. Bo cały film jest oczywiście bardziej komedią fantastyczno-naukową i paradokumentem, a cała "sekretna historia radzieckiego programu lotów komsicznych" powstała w głowie twórców. Orientujemy się dość szybko, ale zdjecia i tak robią wrażenie (ciekaw jestem czy wykorzystano część autentycznych). Za pomysł, za styl budowania tej opowieści wielkie brawa... Warto obejrzeć!!!
a na deser można poczytać też taką ciekawostkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz