Zabieram się właśnie za "Szczodrego", bo Elżbieta Cherezińska tym razem nie kazała nam długo czekać na kontynuację, tylko od razu przyszykowała całość jako dwa tomy wydane jeden po drugim w odstępie miesiąca. Po wspaniale przyjętych powieściach o naszych władcach, o Mieszku, o Chrobrym, o Łokietku, o królowych, pora na władcę, który w historii naszego państwa zapisał się bardzo chlubnie, a jednak wcale nie należy do najbardziej znanych, skończył też raczej dość nieszczęśliwie. Jak zły PR, koniec panowania, czy też jedna decyzja, sprowadzająca na niego gromy, mogła wpłynąć na to jak zapamiętany przez współczesnych jest Bolesław II?
Jak zwykle u Cherezińskiej - szeroko namalowane tło historyczne, liczne postacie (warto potem pogrzebać w drzewach genealogicznych na końcu książki), żywa narracja, silne postacie kobiece, sporo psychologicznych rozważań i w niektórych scenach mocno obecne raczej obrazy i dialogi nam współczesne, niż to co kojarzymy z opowieściami historycznymi. Ale z tego autorka jest znana: nawet jak pisze o rosnących wpływach chrześcijaństwa, wikłaniu się kleru w politykę, to w tle wciąż obecne są u niej wyrazista, żywa obecność wyznań pogańskich, ludowych wierzeń, które oddziałują nie mniej silnie. A w różnych wydarzeniach historycznych na plan pierwszy wydobywa ona to co wydaje nam się bardzo znajome, czyli ludzkie emocje: zazdrość, namiętność, pragnienie władzy, ambicję, urazy i pragnienie zemsty.
To one kierują bohaterami, wpływają potem na losy całych grup i państw. W Śmiałym wyraźnie widać jak różne przymierza, koalicje buduje się poprzez małżeństwa, potomstwo, ale również to, że nic nie jest wieczne, że to wszystko może zmienić się jak w kalejdoskopie, gdy przetasowania sił będą wskazywać na bardziej korzystne rozwiązania.
Skoro jesteśmy w przyjaźni, coś sobie obiecaliśmy, zobowiązuje nas to do koniecznego wsparcia w potrzebie, ale jeżeli ktoś wciąż prosi, a nic nie daje, słaby to układ. Podobnie jak w poprzednich książkach, mniej tu walk, wojen, więcej intryg, obietnic składanych przy stołach.
Czuje się ogrom włożonej pracy, przygotowanie tła historycznego a czyta się to przecież niczym najlepszą powieść akcji. Przeszkadzać może jedynie wielość postaci i wątków, z których wiele połączonych jest dość luźno, a mimo to każdy ma jakieś swoje znaczenie.
W pierwszym tomie poznajemy Bolesława dorastającego, przejmującego władzę po zmarłym ojcu i pragnącym za wszelką cenę odbudować potęgę państwa, przywrócić mu koronę. Wciąż musi układać się z Cesarzem, bronić swoich ziem, a jednocześnie próbować budować wsparcie, by jego pozycja była coraz mocniejsza. Kłopotów nie brakuje - szczególnie na północy, ale i na południu, na wschodzie wydaje się zbudowane przymierze, ale i ono nie do końca pewne.
W drugim tomie pewnie dojdziemy wreszcie do konfliktu z biskupem Stanisławem, który w pierwszym tomie jest dość ambitnym księdzem, który po studiach za granicą, stara się budować swoje wpływy, ale król chętniej słucha opata Benedyktynów, którym ofiarował właśnie Tyniec.
Poza mocno zarysowanymi postaciami kobiecymi moją uwagę zwróciło też to jak mocno zarysowano ryzyko podziałów państwa, czy rywalizacji o władzę wśród kolejnych potomków. Jakby naprawdę najważniejszym zadaniem nie była nawet walka o granice zewnętrzne, ale przede wszystkim zadbanie o to, żeby nikt z bliskich nie wbił ci noża w plecy. To nie bracia, to rywale...
Wielka polityka, dyplomacja i trochę naszej historii, odmalowane tak żywo, językiem pełnym emocji, że to się pochłania. Może nie tak wartka i spójna jak niektóre z poprzednich, na pewno jednak warto sięgnąć.
Drugi tom jak wspomniałem już w czytaniu.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz