Ależ to było smakowite! Nawet nie jako kryminał, ale jako dawka japońskiej kultury, dotknięcia tej mentalności, porcja czegoś zupełnie innego. W naszej literaturze nawet jak zdarzy się jakaś sprawa, która na tyle wciągnie jakiegoś śledczego, by nie chciał jej porzucić, by drążył, zwykle jest to coś bardzo poważnego, a nawet wtedy raczej są to działania wokół podejrzanego, jakby sprawdzanie jego alibi. A tu?
A dajcie spokój - co ileś stron łapałem się na myśli: to niemożliwe, przecież to już nękanie, no tak nie można, złożyłbym skargę do przełożonych. Po czym uświadamiałem sobie: zaraz, zaraz do Japończycy, tu wszyscy szanują prawo i raczej nie stają okoniem jak u nas. Skoro ktoś pyta i sprawdza, trzeba spokojnie się temu poddać - widocznie tak trzeba. Szczególnie gdy jest to kobieta samotnie wychowująca dziecko, więc ani nikt się po niej nie spodziewa jakiejś stanowczości wobec mężczyzn, ani specjalnie jej na to nie pozwoli. Powiecie że zabrzmiało to szowinistycznie i że upraszczam? Kurcze, to naprawdę niełatwo wytłumaczyć, ale po lekturze kilku powieści z Japonii mam wrażenie, że w normie kulturowej tam są jednak mocne różnice jeżeli chodzi o pozycję kobiety, że wiele z nich choć chciałoby to zmieniać, trochę jednak powiela pewne wzorce. Dużo mocniejsza jest też rola tradycji, tego co przekazują rodzice czy dziadkowie.
Czemu o tym piszę? Bo to ważna część tej powieści - atmosfera w jakiej się to wszystko rozgrywa - z jednej strony szacunku, pełnej kultury, nikt nie podnosi głosu, nie krzyczy, nie oskarża, nie robi awantur, co wcale nie wyklucza determinacji zarówno z jednej jak i z drugiej strony.
To gra między policją, a kimś kto próbuje pomóc samotnej kobiecie, bezradnej dotąd wobec byłego męża i sytuacji w jakiej się znalazła. Gdy jedna z awantur kończy się tragedią, sąsiad który od dawna interesował się nią, choć trochę z daleka, przychodzi z ratunkiem i planem, który ma sprawić że nawet gdy znajdą ciało jej męża, ona nie będzie podejrzewana.
Jest ciało, jest motyw, ale jak znaleźć dowody?
Gość jest nauczycielem matematyki, w rozkminianiu zagadek i robieniu planów jest więc niezrównany i teraz też wydaje się że przewidział każdy trop podjęty przez śledczych i każde pytanie jakie mogą zadać. Tak przygotował kobietę i jej nastoletnią córkę, by nikt nie miał żadnych podejrzeń. Tyle że miał pecha - policji bowiem pomaga człowiek, który studiował na tym samym wydziale razem z nim, robi się więc z tego iście spektakularny pojedynek, gdzie każdy z nich wydaje się nie tyle myśleć nad swoim kolejnym ruchem, tylko rozmyśla nad kolejnymi dziesięcioma ruchami przeciwnika.
Co z tego, że wszystko dzieje się niespiesznie? I tak czyta się z wypiekami na twarzy z podniecenia!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz