sobota, 30 listopada 2019

Metoda Kominskiego, czyli każdego to czeka

Przyzwyczajeni jesteśmy, że w serialach komediowych są młodzi ludzie i twórcy opowiadają o ich problemach. A tu zaskoczenie, Netflix postawił na świetny scenariusz i aktorów starszego pokolenia i osiągnął sukces. Nie wiem co prawda w jakich grupach wiekowych, ale ja za ten serial ich kocham. Co prawda jeszcze się identyfikuję z nimi, może raczej widzę w nich swoich rodziców, ale już przekroczyłem tę barierę, gdzie po pierwsze jestem świadomy, że różne rzeczy czekają każdego i to prędzej niż później, a po drugie, że nie ma tematów żenujących. Skoro można się śmiać z nadaktywności seksualnej młodych, to czemu nie z jakiejkolwiek aktywności w tym obszarze ludzi starych :)
To humor trochę spod znaku Woody'ego Allena, ale mniej jest psychoanalizy, żarty są bardziej wprost. Bywa też jednak poważnie, bo serial opowiada o przyjaźni, bliskich relacjach, zranieniach i marzeniach o sławie.
Skąd to ostatnie? Tytułowy Kominsky prowadzi szkołę aktorstwa, swoje lata świetności ma za sobą, dorobił się jednak marki niezłego nauczyciela. I choć czasem zdarza mu się załamywać nad młodymi ręce, bo ich podejście do zawodu jest koszmarne, raz na jakiś czas odkrywa jednak w kimś talent, a to daje mu siłę do dalszej pracy. Główną oś fabuły stanowią jego próby romansowania, relacje z córką oraz (chyba najlepsze) przekomarzanie się ze swoim agentem (jeszcze starszym od niego). Michael Douglas oraz Alan Arkin są po prostu fenomenalni w tych rolach, niezależnie czy rozmawiają o prostacie bardziej poważnie, czy żartując i dogryzając sobie kto ma większe problemy. 

W mieście młodości, oni są jak dinozaury w muzeum, na widok których wszyscy się dziwią, że coś takiego jeszcze chodzi po ziemi. Może i przesadzam, ale oni tak to troszkę widzą. Oto jesień życia, w której więcej wspomnień o dawnych radościach, niż obecnych radości. I śmiesznie i bardziej do refleksji. Za to właśnie pokochałem ten serial.

Na razie do upolowania dwa sezony.

3 komentarze:

  1. Oni są taką męską odpowiedzią na "Grace i Frankie", równie cudny serial. To jest w ogóle świetny zamysł - pokazanie w stosunkowo "młodej" platformie, że po przekroczeniu pewnego wieku ludzie nadal istnieją, że pozostają pełnokrwistymi osobami, a nie "babciami" i "dziadkami".

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o niej wcześniej :)

    OdpowiedzUsuń