środa, 14 grudnia 2016

Te chwile - Herbjorg Wassmo, czyli mieć coś swojego

Do końca roku coraz mniej dni i przynajmniej z zaległościami książkowymi postaram się uporać - to znaczy nie, wcale nie jestem wariatem, który ma nadzieje na przeczytanie tych blisko 50 tomów, które czekają na pilną recenzję, ale przynajmniej przejrzę szkice notek rzeczy już dawno przeczytanych. Niełatwo do czegoś wracać po tygodniach, czy nawet miesiącach, ale nie zawsze od razu po przeczytaniu potrafiłem skrobną coś sensownego. Teraz żałuję, bo rzeczywiście proza Wassmo silnie oddziałuje na czytelnika, ale z czasem, zebranie i nazwanie wszystkich myśli jakie kotłują się w głowie, wcale nie jest łatwiejsze. 
Pisałem już kiedyś o jednej z jej powieści - znajdziecie ją tu: Stulecie.
Potem widziałem jeszcze jakąś ekranizację jej książki i również zrobiła na mnie spore wrażenie (ale nie wiem czy nie zalega gdzieś w szkicach, których jest ponad 100). I choć pisząc o kobietach, pisze też przede wszystkim dla kobiet, miałem poczucie, że to jest tak intensywne, tak inne, tak chwilami mocne, że spokojnie polecałbym jej powieści również facetom. Może będą się zżymać, że męskich postaci tu tak mało albo w głównie w negatywnym świetle. Warto jednak spojrzeć na świat oczyma kogoś, kto potrafi tam szczerze opowiadać o sprawach trudnych, osobistych, w sposób chwilami dość chłodny, jednocześnie mocny i piękny.



Trudno nie docenić bowiem klimatu jaki słowami buduje autorka (doceńmy także dzieło tłumaczki, która dokonała wspaniałej pracy). To opowieść zbudowana z opisów chwil, wrażeń, emocji, zdarzeń, w których zawsze ważniejsze jest nawet nie to co ktoś powiedział, ale co te słowa wzbudziły w bohaterce. Wassmo przybliża nam tę postać powoli, pokazuje jak się zmienia, co ją ukształtowało, ile zranień w życiu zaznała, jak często musiała walczyć o prawo bycia taką, jakby tego chciała, robienia tego, o czym marzy. Ona chce pisać. Przelewać na papier to wszystko co siedzi w jej głowie, opisywać koszmary, marzenia, senne wizje, najpierw dla siebie samej, może by lepiej również zrozumieć pewne rzeczy, a potem, by dzielić się z innymi, odkrywając, że dla kogoś to może być ważne. Tak wiele kobiet ukrywa swoje pragnienia, znosi cierpienie, a tu nagle ktoś to wszystko nazywa po imieniu. To mogłoby się wydawać czymś normalnym dziś, w dużych miastach, ale kilkadziesiąt lat temu, w małej społeczności na północy, gdzie ludzie chcą żyć według zasad ich rodziców i dziadków, nie zmieniać nic w swoim wszechświecie?
Od dziewczynki, która wyrosła w biedzie i mało przyjaznych warunkach do literackiej sławy, która udziela wywiadów i może utrzymywać się tylko z pisania. Ile musiała pokonać trudności po drodze - nie tylko tych zewnętrznych, środowiskowych, ale również tych wewnętrznych: nieśmiałości, braku wiary we własne możliwości. Kiedyś wyobcowana, zagubiona, teraz głośno może mówić, że to już przeszłość. Inni przez wiele lat układali jej życie, los narzucał jej obowiązki, do których wcale nie była gotowa, a teraz ogląda się wstecz i mówi: to wszystko również mnie ukształtowało, sprawiło, że walczyłam o siebie, że się nie poddałam. 
Niełatwa lektura, bo trudno tu doszukać się spójnej akcji, imion postaci, kontynuacji i wyjaśnień wątków. Ta bardzo osobista historia, pełna raczej wrażeń i emocji, niż konkretnych relacji, naprawdę robi wrażenie i pozostaje w pamięci. 

"Stoję pod drzwiami
wszystkie chwile
godziny nie są moje
wszystko jest nierzeczywiste
ludzie mnie mijają
biorę się w garść
pukam
i wchodzę
do świata, w którym nikt
nie zna nikogo"

2 komentarze:

  1. "Stulecie" bardzo mi się podobało, pomimo tego że było dość przygnębiające. Tej jestem bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jestem ciekawy Księgi Diny, bo widziałem film i czuję, że to będzie jeszcze mocniejsze

      Usuń