wtorek, 13 września 2016

Kasacja - Remigiusz Mróz, czyli panie, panowie: 0 do 1

Mam za sobą już pierwsze spotkanie z komisarzem Forstem, to czas i na drugi cykl napisany przez Remigiusza Mroza. Nie wiem w jakim tempie pisze ten pan, ale zarzucił swoimi książkami rynek raptem chyba w dwa lata. No i zrobił się taki klimat, że nie czytać książek Mroza, to jakby nie znać Nesbo albo trylogii Millenium. Z odrobiną nieśmiałości sięgam i ja. Skąd ta nieśmiałość? Ano świat prawniczy średnio kojarzy mi się z czymś porywającym, a raczej ślęczeniem nad paragrafami i rozważaniami nudnymi jak flaki z olejem. "Kasacja" rzeczywiście ma zupełnie inne tempo niż cykl z Forstem, ale prawdę mówiąc nie wiem czy nie postawiłbym jej ciut wyżej. Po prostu czegoś takiego jeszcze u nas nie było. Grisham udowadniał całemu światu, że można ekscytować się procesem sądowniczym równie mocno jak i śledztwem, ale tam system jest oparty na ławnikach i rola adwokata jest olbrzymia (przekonywanie przysięgłych równie często sztuczki i cyrk, jak w pełni logiczne układanie faktów i dowodów). A w Polsce chyba takiej próby: uczynienia głównymi bohaterami  prawników, chyba jeszcze nie było. Nawet więc jeżeli męczyły mnie sformułowania czysto zawodowe, detale, które dla mnie są mało czytelne (chyba autor, który jest prawnikiem miał niezłą zabawę w złośliwym komentowaniu konkretnych wykładowców i napisanych przez nich podręczników), to jestem bardzo na tak!


Jedna z najlepszych warszawskich kancelarii. Jedna z jej gwiazd - Joanna Chyłka i aplikant Kordian Oryński, który trafia pod jej skrzydła. Jedna sprawa, która ich połączy, zdaje się, że na dłużej. Ich zadaniem jest bronić syna znanego biznesmena, oskarżonego o brutalne morderstwo dwóch osób. Tylko jak go bronić, jeżeli ten postanowił milczeć w sprawie jakichkolwiek okoliczności tego co się wydarzyło? Winny czy niewinny? Niby dla prawników nie powinno mieć to wielkiego znaczenia - mają zmierzyć się ze zgromadzonymi dowodami i dopilnować, by w sprawie nie było żadnych uchybień, błędów. Ich zadaniem jest szukać takich haczyków, potknięć lub naciągania faktów przez prokuraturę, by wykorzystać je na korzyść bronionego przez nich człowieka. Kimkolwiek by był.
Prawnik nie jest śledczym, ale przecież wygrana w sprawie, którą wszyscy mają za straconą, kusi ogromnie, nic więc dziwnego, że oboje próbują na wszelkie sposoby znaleźć jakikolwiek punkt zaczepienia, chociaż minimalną szansę. A gdy już poczują trop, będą niczym psy gończe.
Nie ma tu jakiegoś super szybkiego tempa, ale to nawet specjalnie nie przeszkadza. Kibicujemy w rozgrywce prawników na paragrafy i manipulacje, zastanawiamy się wciąż nad tym kto za tym wszystkim stoi, komu zależy na tym, by im grozić, wymuszając porzucenie sprawy i wreszcie mamy niezłą frajdę z obserwacji poczynań obojga bohaterów. Chyłka jest błyskotliwa, charakterna, bezpośrednia, a jej podopieczny, choć drażnią go jej niektóre cechy, jest ewidentnie nią zafascynowany. Oj iskrzy! Złośliwości, odrobina humoru, intrygi i ciągłe kluczenie na granicy wyrzucenia z pracy - to nawet ciekawsze niż sama intryga. Do tego korporacyjne obrazki, dość mało wesołe spojrzenie na nasz system prawny i niezła wolta pod koniec - Mróz naprawdę dobrze to rozegrał. Niby thriller, ale zgrabnie obudowany, więc nawet jeżeli kogoś zagadka nie ruszy, to i tak łyknie z przyjemnością.  
Tak, w mojej prywatnej rozgrywce między Forstem, a parą prawników, na razie 0:1.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz