
Jedna z najlepszych warszawskich kancelarii. Jedna z jej gwiazd - Joanna Chyłka i aplikant Kordian Oryński, który trafia pod jej skrzydła. Jedna sprawa, która ich połączy, zdaje się, że na dłużej. Ich zadaniem jest bronić syna znanego biznesmena, oskarżonego o brutalne morderstwo dwóch osób. Tylko jak go bronić, jeżeli ten postanowił milczeć w sprawie jakichkolwiek okoliczności tego co się wydarzyło? Winny czy niewinny? Niby dla prawników nie powinno mieć to wielkiego znaczenia - mają zmierzyć się ze zgromadzonymi dowodami i dopilnować, by w sprawie nie było żadnych uchybień, błędów. Ich zadaniem jest szukać takich haczyków, potknięć lub naciągania faktów przez prokuraturę, by wykorzystać je na korzyść bronionego przez nich człowieka. Kimkolwiek by był.
Prawnik nie jest śledczym, ale przecież wygrana w sprawie, którą wszyscy mają za straconą, kusi ogromnie, nic więc dziwnego, że oboje próbują na wszelkie sposoby znaleźć jakikolwiek punkt zaczepienia, chociaż minimalną szansę. A gdy już poczują trop, będą niczym psy gończe.
Nie ma tu jakiegoś super szybkiego tempa, ale to nawet specjalnie nie przeszkadza. Kibicujemy w rozgrywce prawników na paragrafy i manipulacje, zastanawiamy się wciąż nad tym kto za tym wszystkim stoi, komu zależy na tym, by im grozić, wymuszając porzucenie sprawy i wreszcie mamy niezłą frajdę z obserwacji poczynań obojga bohaterów. Chyłka jest błyskotliwa, charakterna, bezpośrednia, a jej podopieczny, choć drażnią go jej niektóre cechy, jest ewidentnie nią zafascynowany. Oj iskrzy! Złośliwości, odrobina humoru, intrygi i ciągłe kluczenie na granicy wyrzucenia z pracy - to nawet ciekawsze niż sama intryga. Do tego korporacyjne obrazki, dość mało wesołe spojrzenie na nasz system prawny i niezła wolta pod koniec - Mróz naprawdę dobrze to rozegrał. Niby thriller, ale zgrabnie obudowany, więc nawet jeżeli kogoś zagadka nie ruszy, to i tak łyknie z przyjemnością.
Tak, w mojej prywatnej rozgrywce między Forstem, a parą prawników, na razie 0:1.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz