wtorek, 27 stycznia 2015

Duma i uprzedzenie - Jane Austen, czyli jak rozpoznać to prawdziwe uczucie


Uffff. Długi wieczór się skończył, a ja dopiero teraz zabieram się za pisanie. W ciągu jednego dnia udało się zobaczyć trzy nowości filmowe, więc w najbliższych dniach to właśnie X muza będzie chyba królować. Zwłaszcza, że pora już wrzucać notki na temat nominowanych do Oscarów.
Ale póki co jeszcze coś z literatury. I to nawet klasyki literatury. Co prawda wielu pewnie, by wrzuciło tą autorkę do jakiejś mniej ważnej szufladki z romansami, ale to przecież przede wszystkim obraz pewnej epoki, konwenansów, niezrozumiałych dziś podziałów klasowych. A że uczucia tak jak wtedy i dziś targają ludźmi takie same, nie dziwota, że to nadal jest czytane (i oglądane, bo jak przez mgłę i ja pamiętam przynajmniej dwie ekranizacje).
Od razu przyznaję się do dwóch rzeczy. Jakoś nigdy mnie nie ciągnęło ani do Austen, ani do Bronte, może ulegałem pewnym uprzedzeniom, ale teraz skusiłem się, by porównać oryginał z wydaną niedawno kontynuacją tej powieści (o niej zapewne pojutrze). A druga rzecz, do której chciałbym się przyznać to, że przeczytałem w całości, nie rzuciłem o ścianę i chwilami mnie nawet bawiło. Nie robi oczywiście takiego wrażenia jak np. Pani Bovary, czy Lalka, ale humor tu zawarty i z ironią odmalowane portrety różnych postaci, sprawiają, że to wciąż się fajnie czyta. 


Można by rzec klasyczna tragikomedia na temat siły plotki, omyłkowego pierwszego wrażenia, które potem prowadzą do szeregu dziwnych sytuacji. A miłość oczywiście ma pokonać tytułowe: dumę i uprzedzenie. 
Przełom XVIII i XIX wieku na angielskiej prowincji odmalowany przez autorkę to czasy, w których kobiety raczej niewiele miały do powiedzenia, a jednak u Austen na pierwszy plan wysuwają się bohaterki, które mają zmienić ten stereotyp. To wołanie do kobiet, że nie tylko mają prawo do wykształcenia, własnego zdania, ale i decydowania o swoim losie - nawet jeżeli oznacza to sprzeciw wobec rodziny, odrzucenie majątku i pogorszenie swojego wizerunku. Plotka, ożenek z kimś z niższego stanu lub z utracjusza z fatalną opinią, pogarda sąsiadów, mogły być niczym najgorszy mobbing w dzisiejszych czasach. Skoro kobieta zajmowała się głównie domem, jedyną jej radością były wizyty u sąsiadów, wypady do miasta, przyjmowanie w towarzystwie, bale, salony i obiady - bez tego można by pewnie umrzeć z nudów. Czy w takim razie podejmować ryzyko i wybierać prawdziwe uczucie?
I jak je rozpoznać, jeżeli chwile przeżyte razem to jakieś mniej lub bardziej oficjalne spotkania na gruncie towarzyskim, rzadko kiedy okazja, by pobyć chwile sam na sam?

Bennetowie mając pięć córek i raczej niewielki majątek, mają nie lada kłopot, by znaleźć dla nich dobre partie. Dziewczęta z lepszym lub gorszym skutkiem, same zadbają o swoje szczęście. 
Myślenie o ślubie w perspektywie przyszłego wygodnego życia (pieniądze), uczucie, pragnienie przeżycia czegoś ekscytującego, czy też wahania czy wystarczy, że ktoś ma dobry charakter, by potem go pokochać - to wszystko wszak może kotłować się w głowie i współcześnie. Miłość to nie zawsze od razu motyle w brzuchu i utonięcie oczach ukochanego/ukochanej. Niekiedy to przychodzi z czasem, gdy mamy okazję się lepiej poznać. I warto o tym przypominać. Może będzie mniej rozwodów, jeżeli ludzie zrozumieją, że nie wystarczy samo zauroczenie (bo to przemija), ale również szacunek, życzliwość, chęć bycia ze sobą nie tylko w łóżku. 

Trochę brakuje życia w portretach panów - są zwykle bardzo sztywni i mało ciekawi (może poza ojcem, czyli p. Benettem), dużo żywsze i ciekawsze są portrety pań. Czy to jednak takie dziwne, jeżeli to właśnie we własnym gronie spędzały one tyle czasu, nie zmuszając się aż tak bardzo do udawania lepszych niż są, jak robiły to w towarzystwie panów. Między sobą mogły pozwolić sobie na szczere mówienie o swoich uczuciach, obawach, marzeniach, wątpliwościach.

7 komentarzy:

  1. Och, "Duma i uprzedzenie"... Wzbraniałam się przed rękami i nogami. W końcu przeczytałam ją "przypadkiem" i byłam zachwycona:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo spodobała mi się ta książka. Właśnie przez to doskonałe pokazanie ówczesnego świata oraz zasad i konwenansów. Myślę, że w tej akurat książce Austen ( a przemęczyłam kilka ;), w tym "Emmę", która mnie pokonała) doskonale pokazuje niesprawiedliwość i nierówność traktowania kobiet choćby właśnie w prawach do dziedziczenia po własnym ojcu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciekawe te obrazki - z jednej strony potworny materializm, podziały klasowe, traktowanie małżeństwa jako inwestycji w przyszłość, a z drugiej jednak swoboda obyczajowa (i to nie tylko panów). Byle się ludzie nie dowiedzieli, ale jak ma się pieniądze, to wszystko można zatuszować

      Usuń
  3. Czytałam "Rozważną i romantyczną". W sumie nie czytałam a męczyłam. Ciągnęło się jak flaki z olejem, miałam ochotę zamordować z połowę bohaterów, a książkę utopić w torfowisku (z jeziora mogłaby wypłynąć). Ale przynajmniej wiem, że Austen nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bywa i tak... Czy się ciągnie>? No może troszkę jest monotonnie, ale ileż smaku jest w tych listach i rozważaniach - kocha, nie kocha, kocham, nie kocham?

      Usuń
  4. Bardzo lubię Austen (siostry Bronte i panią Gaskell też zresztą), a "Duma i uprzedzenie" jest chyba najlepsza z jej książek. Ekranizacje też są fajne, szczególnie wersja BBC :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubie zamoczyć stópkę w świecie, którego nie ma. Dlatego często wracam do Austen i sióstr Bronte. I do Lucy Montgomery. Nie jestem przekonana, czy to świat, w którym chciałabym żyć, ale jeśli tylko mam tendencje eskapistyczne w niektórych fazach życia, to to jest taki mój azyl, świat równoległy.

    OdpowiedzUsuń