wtorek, 22 lipca 2014

Ukryte, czyli nie do końca czyste sumienie


Najpierw "zapchajdziura, czyli w miejsce zakończonego trzeciego tygodnia konkursu (trwa 4 - 6 kniżek do wyboru) wskoczyła notka na temat filmu "Incydent".
I zgodnie z planami pierwsza notka z zaległości Hanneke. Po filmach, które na długo pozostają w głowie, czyli Funny games i Miłość (szukajcie w notkach o filmach obejrzanych) kolej na dwie rzeczy, które zrobiły na mnie dużo mniejsze wrażenie. Ukryte zgarniało różne nagrody, zgadzam się z tym że opowiada o ważnym problemie, ale już sposób w jaki to czyni, kompletnie mi nie podszedł.


Film jest bardzo kameralny, nawet ascetyczny, oprócz kilku scen jakby przywoływanych we wspomnieniach, cała reszta to wnętrza kilku pomieszczeń, lub ulica naprzeciw domu głównych bohaterów. To dobrze sytuowane małżeństwo inteligentów, żyjące na niezłym poziomie i mogące zapewnić swojemu nastoletniemu synowi świetny start w przyszłość. Ich spokojne, ustabilizowane życie zaczyna trzeszczeć w szwach, gdy do ich domu zaczynają być podrzucane kasety vhs z nagraniem ich domu. Ktoś ich obserwuje, zna ich miejsca pracy, szczegóły ich życia. Niepokój powiększa się gdy do nagrań tajemniczy obserwator zaczyna dołączać dziwne, mroczne rysunki. Dziwna atmosfera zamiast jednak nie jest, jak byśmy się mogli tego spodziewać, pociągnięta dalej. Hanneke niby nie ujawniając nam tożsamości sprawcy, dość szybko podsuwa pewne poszlaki i kieruje naszą uwagę w zupełnie inną stronę. Już nawet nie sam czyn jest ważny, bezradność małżonków, atmosfera napięcia, ale górę biorą podejrzenia, złość i natychmiastowa chęć działania. Jakie to przyniesie skutki - można się spodziewać.  
Reżyser nie daje gotowych rozwiązań i odpowiedzi, skupia się raczej nie na tym kto i dlaczego, ale na samych mechanizmach - obwiniania, ataku, do którego przechodzimy od razu z pozycji obronnych, zrzucania z siebie odpowiedzialności, nie przyznawania się do poczucia winy, które nas gryzie. Nakłada na to wątek nierówności społecznych i kwestii rasowych - ci którzy żyją w dobrobycie za nic nie chcą zrezygnować ze swej pozycji, nie zdając sobie sprawy że tym samym z góry skazują tych biedniejszych na przegraną. Sytuacja kryzysowa szybko ujawnia wszelkie uprzedzenia i niechęci, przykrywane na co dzień frazesami i zapewnieniami o wrażliwości. 

Drażnił mnie trochę ten film - długimi minutami oglądania przez małżonków nagrań na których nic się nie dzieje, ignorowaniem ważnych moim zdaniem wątków, wreszcie dziwnym zakończeniem. Ciekawe, zagadkowe, ale jednak moim zdaniem przekombinowane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz