
Mamy więc malownicze krajobrazy, kolejne etapy dość uciążliwej i w surowych warunkach (choć na pewno nie tak surowych jak nasze pielgrzymki) wędrówki, w trakcie której nasi bohaterowie nie raz muszą dać z siebie trochę więcej niż na codzień. Czy to łatwe by mówić partnerowi o swoich wadach i tym, że nie jest się doskonałym, szczerze rozmawiać, przytulać się i okazywać uczucia - po prostu czasem trochę wyjść ze swego egoizmu?
Ale miało być o refleksjach. Po pierwsze to ciekawe jak szybko zmienia się obraz Hiszpanii w filmach (a widziałem ich w ciągu ostatnich lat kilka, a więc to nie jest jeden Almodovar ale ogólny trend) - na próżno tu szukać tradycyjnych wartości, ludzie mają dość luźne do nich podejście, związki homoseksualistów zawsze pokazywane są jako coś naturalnego i fajnego, a związki heteroseksualne owszem mogą zaznać szczęścia ale naturalne jest, że wcześniej zmieniają partnerów jak rękawiczki i nikomu to nie przeszkadza. Ciekawe czy tak wygląda Hiszpania czy tylko taki obraz dominuje w kinie (czyli podobnie jak u nas pieniądze idą na to co "nowoczesne" bo inaczej się nie sprzeda). Druga refleksja - mimo, że tak fajnie jest bawić się życiem, czerpać przyjemność z "przelotnych" relacji to mam wrażenie, że ludzie tęsknią za czymś prawdziwym i te wszystkie eksperymenty (czy uzdrowieniem małżeństwa ma być spróbowanie wymiany partnerów?) prowadzą chyba na manowce. Odrzuciwszy np. wiarę i tak się szuka pomocy - np. terapeutów za sporą kasę. A więc wolny człowiek i wolne związki, ale problemy chyba te same.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz