
Co z postacią kuzynki, która wprowadza się do domu i potem jest i obserwatorem tego co się dzieje w rodzinie (czemu tak negatywnie odbierana jest przez starszego Artura)? Kurcze, same pytania mam w głowie. Drażni ten film okrutnie - seria obrazów, ciekawych, ale kompletnie dla mnie nie łączących się w całość. Ani psychika żadnego z bohaterów, ani więzi i relacje między nimi nie są pokazane do końca - to jakby szkic z któego ktoś usunął 70% notatek. Jeżeli mieliśmy dostać obrazek zwyczajnej, przeciętnej rodziny to też nie do końca sie to udało - chyba tylko jedna jedyna scena pokazuje ich wszystkich razem i wyglądających na szczęśliwych - reszta to jakieś pourywane scenki; półsłówka; wydarzenia, które mogłyby mieć jakieś znaczenie, ale nie mają żadnego wyjaśnienia ani ciągu dalszego.
W sumie nawet nie odwrócona chronologia przeszkadza tu najbardziej, a raczej właśnie naładowanie zbyt wielu scen, które raczej zaciemniają niż przybliżają nas do prawdy. Artur - pełen buntu, agresji, przeskakujący na skrajne nastroje bez powodu na pewno jest tu pomysłodawcą i sprawcą zbrodni, ale wciąż nie wiemy dlaczego - choroba psychiczna może tu być tylko przypuszczeniem, ale wydaje sie ono zbyt proste. Fascynacja chłopaków grami i przemocą też jest chyba zbyt prostą odpowiedzią. A więc kto zawinił? Gdzie źródło zbrodni i to tak makabrycznej (a film oparty jest na faktach - chłopcy zamordowali matkę i schowali ciało do szafy)?
Reżyser czyli Paweł Sala, który dotąd zajmował się teatrem, zafundował nam ciekawe ale i drążniące dzieło, trudno je bowiem zaakceptować. Długo pozostanie we mnie przede wszystkim ten duszny klimat domu z wszechobecnymi kotami, które wydają się momentami ważniejsze niż ludzie tam mieszkający... A przesłanie? Ja go nie widzę, no chyba, że takie: nie tylko koty mają przesrane życie.
Pierwszy film polski, który tu opisuję i od razu kaliber ciężki...
trailer
możesz zobaczyć także: Funny games czyli przemoc w białych rękawiczkach
W sumie nawet nie odwrócona chronologia przeszkadza tu najbardziej, a raczej właśnie naładowanie zbyt wielu scen, które raczej zaciemniają niż przybliżają nas do prawdy. Artur - pełen buntu, agresji, przeskakujący na skrajne nastroje bez powodu na pewno jest tu pomysłodawcą i sprawcą zbrodni, ale wciąż nie wiemy dlaczego - choroba psychiczna może tu być tylko przypuszczeniem, ale wydaje sie ono zbyt proste. Fascynacja chłopaków grami i przemocą też jest chyba zbyt prostą odpowiedzią. A więc kto zawinił? Gdzie źródło zbrodni i to tak makabrycznej (a film oparty jest na faktach - chłopcy zamordowali matkę i schowali ciało do szafy)?
Reżyser czyli Paweł Sala, który dotąd zajmował się teatrem, zafundował nam ciekawe ale i drążniące dzieło, trudno je bowiem zaakceptować. Długo pozostanie we mnie przede wszystkim ten duszny klimat domu z wszechobecnymi kotami, które wydają się momentami ważniejsze niż ludzie tam mieszkający... A przesłanie? Ja go nie widzę, no chyba, że takie: nie tylko koty mają przesrane życie.
Pierwszy film polski, który tu opisuję i od razu kaliber ciężki...
trailer
możesz zobaczyć także: Funny games czyli przemoc w białych rękawiczkach

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz