piątek, 11 października 2024

Dobrzy uczniowie nie zabijają - Marcel Moss, czyli fikcyjna szkoła, ale problemy jakby całkiem prawdziwe

W Noc Bibliotek, po powrocie z Escape Roomu, jaki zorganizowała nasza biblioteka, siadam choć późno i spośród wielu tytułów czekających na recenzję wybieram coś młodzieżowego. Dotąd kojarzyłem Marcela Mossa z kryminałami, a tu proszę - cykl Liceum Freuda z jednej strony zawiera jakiś element zbrodni, czy też zagadki, ale jest jeszcze do tego pewna wartość dodana.
Nie chodzi bowiem jedynie o to, by bohaterowie byli młodzi, by żyli jakimś zagrożeniem lub traumą - wejście w ich emocje pomaga trochę inaczej spojrzeć na to co przeżywają, w relacjach z rówieśnikami, z rodzicami, ze światem, który tak szybko się zmienia. Są impulsywni, wyolbrzymiają różne sprawy, ale przecież nie jest rozwiązaniem mówić im, że to co przeżywają minie, że to nie koniec świata. Bo dla nich jest. Tak to czują i sami muszą dojść do tego, że być może warto dalej żyć, że inni nie są ważniejsi ode mnie... Moss opowiada więc o tym jak to jest być hejtowanym i jak to jest robić za gwiazdę. I że jedno i drugie może być trudne, mogą wiązać się z tym jakieś dramaty.
Gdy wszystko przeżywa się po raz pierwszy, wydaje się to sto razy bardziej intensywne, istotne, mające na nas wpływ. Nie marudźcie więc, że niby to sztuczny świat, że takich szkół i takiej młodzieży nie ma. Jest. Pewnie rzadziej w mniejszych miastach, ale w tych większych oni trochę tak żyją - na poły w świecie realnym, a na poły w świecie, który sobie kreują, wyobrażają, wymyślają i popełniają mnóstwo głupich błędów. Bycie influencerem, wpływową twórczynią podcastów, modelką, fotografem, sportowcem, muzykiem - wszystko jest jakby na wyciągnięcie ręki. Tu mało kto jest "zwyczajny", bo przecież to nuda, trzeba więc być blisko tych, którzy błyszczą, bo może i mi się uda...



I na takim to właśnie tle rozgrywa się dramat. Wydawca tak w skrócie opisuje fabułę:

W jednej chwili wszyscy cię kochają. W drugiej chcą cię rozerwać na strzępy.
Z okazji nadchodzących wakacji licealistka Edyta Grońska ściąga znajomych do domu letniskowego swoich rodziców. Liczy, że odwróci ich uwagę od imprezy organizowanej w tym samym czasie przez skonfliktowaną z nią Martę Najdowską.
Marta, uczennica liceum Freuda, wierzy, że najgorsze ma już za sobą. Do niedawna wyrzutek i ofiara przemocy rówieśniczej, dziś spełnia się jako szkolna gwiazda i podcasterka niosąca pomoc nastolatkom w trudnej sytuacji. Gdy przyjaciele donoszą jej o imprezie u Edyty, za ich namową decyduje się udać nad Zalew Zegrzyński i skonfrontować z rywalką.
Tej samej nocy z wody zostaje wyłowione ciało jednej z osób bawiących się u Edyty. Marta, która chwilę wcześniej wybrała się na samotny spacer po plaży, zostaje oskarżona o zabójstwo. W internecie rozpętuje się piekło.
Zmagająca się z ogromnym hejtem dziewczyna desperacko próbuje odzyskać dobre imię i odkryć prawdę na temat tragedii. Z pomocą przyjaciół udaje jej się dotrzeć do szokujących faktów, które rzucają nowe światło na sprawę.

Mówią, że najciemniej jest pod latarnią. Czyżbym miała zabójcę na wyciągnięcie ręki?

Alkohol, leki, udawanie. Marzenia, ambicje, pragnienie bycie akceptowanym. Wstyd. Plotki. Kłamstwa. Kompleksy, odrealnione wzorce, samotność. Lajki. Zasięgi. Popularność. Miłość albo jej pragnienie. No i te nieszczęsne komórki, które nagrywają, pozwalają na rzucenie tak szybko oskarżenia, czy obrzydliwego żartu. 
To nie jest świat, w którym dorośli by się dobrze czuli, bo go nie rozumieją, ich dojrzewanie wyglądało inaczej. A młodzi? Oni też nie zawsze w tym wszystkim się dobrze czują, ale to jest ich świat i nie bardzo wyobrażają sobie inny.


Chyba po to by trochę lepiej zrozumieć ten ich świat, są takie książki. Nawet jeżeli uznacie, że intryga nie jest tak porywająca jak w innych kryminałach czy thrillerach, że zakończenie zawiera w sobie pewną schematyczność, to pewnie zwrócicie uwagę na to co i ja., czyli tą wartość dodaną. Dla wielu młodych przyglądanie się tym postaciom pomaga w tym by samemu unikać jakichś błędów, może coś przemyśleć. Dla rodziców to też możliwość zrozumienia pewnych zachowań, decyzji, choć pewnie jeszcze bardziej będą panikować i wyobrażać sobie nie wiadomo co. Pamiętajcie - najważniejsze to rozmawiać! Spędzać czas. Starać się być dla swoich dzieci. Pieniądze tego nie zastąpią.

Mimo że to szósty tom, nie czułem większej trudności, by zrozumieć emocje bohaterów, choć warto zaznaczyć iż trochę się tu wspomina o tym, że były jakieś wcześniejsze dramatyczne zdarzenia. Może warto poszukać całego cyklu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz