piątek, 25 października 2024

Cześć, tu Amundsen! Max Czornyj, czyli cóż za hart ducha i ciała

Seria Genialni odkrywcy powoli się rozbudowuje. Cześć, tu Amundsen! to już czwarty tomik (ja pisałem u siebie o Koperniku, możecie sprawdzić w spisie przeczytanych) i w drodze zdaje się kolejne. A młodzi czytelnicy mogą mieć z tego powodu dużo frajdy. Kto wie, może wydawca i autor zdecydują się zrobić jakiś plebiscyt o kim jeszcze chcieliby przeczytać?

Na pewno taki sposób poznawania sławnych ludzi, może się podobać. Aleksandra Czornyj dodała barwne ilustracje, ale to tekst ma przyciągać uwagę. Bez przeładowania datami, nazwiskami, w zgrabny sposób wprowadzający w czasy w jakich żył bohater. Przecież dokonania Amundsena trudno oderwać od jego dumy z tego, że oto odrodził się jego kraj, przez długi czas pod panowaniem Szwecji. Młodziutkie państwo jakim była Norwegia nagle było na ustach całego świata, bo jego reprezentant podjął się zadania, które okazało się zbyt trudne dla wypraw lepiej wyposażonych i z dużymi finansami.

Historia w każdej książce cyklu opowiadana jest w pierwszej osobie, tak jakby sam bohater chciał by poznali go młodzi czytelnicy. Relacjonuje swoje dzieciństwo, dzieli się drogą do dorosłości i swoimi marzeniami, które przez pewien czas, ze względu na obawy swojej mamy, odkładał na później. Jego brat wybrał życie rodzinne, uporządkowane, a Amundsena od zawsze ciągnęło w nieznane, w miejsca gdzie jeszcze nikogo nie było, do dzikiej natury. A takich miejsc było już wtedy niewiele - większość z nich w okolicach biegunów, gdzie statek w każdej chwili mógł utknąć w lodach na długie miesiące. Nie przerażało go to wcale, a nawet jeszcze bardziej mobilizowało do tego, by lepiej przygotowywać się do wypraw następnym razem. Podglądanie Eskimosów, jak się okazało było bardziej przydatne niż bogate wyposażenie na które stać było bogatszych naukowców.

To opowieść o realizacji marzeń, ale i o pasji, o tym jak połączyć pragnienie sławy z tym, by przysłużyć się ludzkości powiększając wiedzę na temat obszarów dotąd niedostępnych dla ludzi. No i przypadku naszego bohatera, również dając powody do dumy dla swojego narodu. W trakcie lektury może przejść nas wszystkich pewnie dreszcz zimna, bo gdy czytasz o mrozie poniżej 30 stopni Celsjusza, trudno nie poczuć zgrozy i podziwu dla determinacji dla Amundsena i jego towarzyszy. 

 
No i powiedzcie sami, czyż wyścig z ekspedycją Roberta Scotta (praktycznie łeb w łeb) do bieguna południowego nie nadawałby się na dobry film? 

Duże litery, słowniczek, mapki, ilustracje, sztywna oprawa - to wszystko sprawia, że książka wydaje się bardzo przyjazna dla młodych czytelników. Wiek? Powiedzmy 7-11, ale pewnie widełki ruchome w obie strony. 

Dla pasjonatów odkryć, przygód, podróży lektura idealna! W serii poza Kopernikiem do tej pory wydano również książeczki o Kolumbie i Carterze.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz