wtorek, 22 października 2024

Zła nie ma, czyli czy rozumiesz co naprawdę ma znaczenie?

Premiera oficjalna w Polsce za kilka tygodni, ale ten obraz już zdążył zebrać sporo dobrych recenzji i nagród na festiwalach. Ryûsuke Hamaguchi opowiada historię, która wydaje się jakby znajoma, ale robi to na swoich warunkach i na pewno nie ma ona w sobie wiele z thrillera, choć oś konfliktu tutejsi-obcy jest bardzo wyraźna.

To przede wszystkim obraz społeczności, żyjącej blisko siebie i bardzo blisko natury. Czysta woda, powietrze, lasy, zwierzęta, ptaki... to się docenia i kocha gdy ma się to na co dzień. A jeżeli ktoś chce na tym zarobić, by taką sielankę sprzedawać jako produkt? Wiecie glamping, obcowanie z przyrodą, pełen komfort, ale z dala od miasta. Dzień w dzień, przez cały rok, ludzie, których trzeba pilnować by nie zrobili czegoś głupiego, np. nie wywołali pożaru - czy to możliwe?

Dlatego miejscowi się obawiają, zadają pytania, stawiają warunki. Firma wydaje się na tyle zdeterminowana, że zrobi wszystko, by postawić na swoim. Skoro nie da się pieniędzmi, to może uda się przekonać ich, że mogą wtopić się tu jako nowi mieszkańcy, życzliwi, przyjacielscy.



Z jednej strony zmiana, która nadchodzi, z drugiej trwanie w jakiejś harmonii, walka o to, by wciąż było jak jest. Mogą czuć się bezpiecznie, nie martwić się o to, że dziecko może ktoś skrzywdzić. Przed naturą zawsze mogą je przygotować, nauczyć wszystkiego, przed innymi ludźmi, których nie znają, wydaje się to mało możliwe. 

Spodziewając się dramatu, czy też thrillera (bo jednak konflikt daje jakieś napięcie), możemy być mocno zaskoczeni, bo tak naprawdę całość bardziej przypomina piękną baśń o tym jak cudownie jest żyć w zgodzie z naturą, bez pośpiechu, ciesząc się małymi rzeczami i zajmując pracą, która również mocno karze stać na ziemi. Jest w tym jakiś spokój, ale i kryjąca się tajemnica. I do końca w tej atmosferze pozostaniemy. 
Zdjęcia piękne, ale i muzyka ma tu swoje znaczenie, a podobno to od niej się zaczęło. Eiko Ishibashi poprosiła o zdjęcia będące ilustracją do jej kompozycji, a Hamaguchi postanowił, że rozbuduje to w większą opowieść.

Ciekawe. I zdecydowanie dla smakoszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz