środa, 10 kwietnia 2024

Confessio - Natalia Kruzer, czyli czy jesteśmy przygotowani do bycia rodzicem?

Kryminalna środa na Notatniku w trochę innej odsłonie. Tym razem nie żaden detektyw, nie policjantka, ale prokuratorka. I co ważne napisane to jest przez osobę, która zna tą pracę od podszewki, więc nie będzie jak np. u Miłoszewskiego wiele biegania po mieście, przesłuchiwania ludzi w domach, czyli mieszania zadań i kompetencji. Papierologia, współpraca ze służbami, wyznaczanie kierunków śledztwa - to właśnie nas czeka. I choć w centrum jest tylko jedna sprawa, a przecież na biurku równolegle dziesiątki innych, wcale nie oznacza to, że będzie nudno.

Confessio wprowadza nas w realia pracy prokuratorów, którzy obok spraw dość banalnych, mają do czynienia nie tylko z zawikłanymi śledztwami, ale i pytaniami natury moralnej. Ich zadaniem jest zebranie dowodów, przygotowanie wniosku, a decyzję podejmować będzie sąd. Czy to jednak oznacza, że nie ma czasem wątpliwości i rozterek? Jak łatwo społeczeństwo wydaje wyrok i rzuca ocenami, ale wcześniej było obojętne wobec cierpienia, niechętne do pomocy. Przemoc, uzależnienia, zdrady, konflikty rodzinne, trud opieki nad chorym czy niepełnosprawnym... Człowiek, który doprowadzony jest na skraj wytrzymałości, robi wreszcie krok ku temu co w jego oczach ma przynieść ulgę i spokój. Czy przynosi?


Ciekawa jest sama bohaterka - samotnie wychowująca synka z autyzmem, zagłuszająca różne swoje trudności lekami i alkoholem, niby silna i niezależna, ale przecież to że nie pokazuje słabości, nie oznacza że jej nie przeżywa. A sprawa z jaką przyjdzie jej się zmierzyć, będzie nie tylko dość skomplikowana, ale i poruszy w niej jakąś wrażliwą strunę. Pozornie nagła śmierć małego dziecka, wydawała się dość banalna - nie było nikogo w domu, matka na chwilę musiała wyjść do lekarza, takie rzeczy się przecież zdarzają. Coś jednak nie dawało spokoju, było niepokojące, nie tylko w zachowaniu matki, która wydaje się nie rozpaczać tak jak by się mogło oczekiwać. Sekcja, przesłuchania, przeglądanie zabawek, śledzenie przeszłości matki - tu na szczęście dla Pauliny Wilczyńskiej pomocne okaże się wsparcie jednego z przydzielonych funkcjonariuszy. Fakt iż dziecko było obciążone jakąś wadą genetyczną i opieka nad nim mogła być dla samotnej kobiety męką, nie oznacza oczywiście że natychmiast jest ona podejrzana, ale... No i właśnie. Obserwowanie jak przełożeni chcieliby sprawę zamknąć i jak pani prokurator jednak wciąż drąży, stanowi oś fabuły i dostarcza niezłych emocji. Może nie tych typu: pościgi, strzelaniny, prowokacje, ale zapewniam że będzie równie ciekawie.


Całkiem nieźle też udaje się wciągnąć nas w bolączki życia prywatnego bohaterki. Na pewno nie jest to powieść obyczajowa, raczej powiedziałbym kryminał z mocnym wątkiem psychologicznym, ale to tło ma tutaj znaczenie nawet dla samego śledztwa. Jedna z powieści, które pozostawiają nas z jakimś rozdarciem w serduchu i masą myśli w głowie. I za to duże brawa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz